elektryczne ukulele
Moderator: poco
elektryczne ukulele
Witam,
właśnie zacząłem nowe ukulele. Będzie to elektryczne soprano wzorowane (body) na ibanezie artist. Różnica taka, że będzie to coś pomiędzy semi a hollow body z przetwornikiem (kami) piezo. Czyli puste w środku, ale korpus wydrążony z deski, top natomiast w postaci profilowanej (tradycyjnie - strugiem) płyty wierzchniej z klonu falistego.
Jak na razie powstaje gryf i nowe odciski. Na zdjęciach użyte jak dotąd narzędzia i materiał (poza osełką i ściskami stolarskimi no i podgrzewacza do kleju).
narzędzia pokazuję ku zachęcie, też nie mam warsztatu, wszystko trzymam w kartonie. Ukulele jest małe, ale duży gryf struga się z pewnością tak samo, tylko dłużej;)
Postaram się pokazać następne etapy.
pozdrawiam
Piotr
właśnie zacząłem nowe ukulele. Będzie to elektryczne soprano wzorowane (body) na ibanezie artist. Różnica taka, że będzie to coś pomiędzy semi a hollow body z przetwornikiem (kami) piezo. Czyli puste w środku, ale korpus wydrążony z deski, top natomiast w postaci profilowanej (tradycyjnie - strugiem) płyty wierzchniej z klonu falistego.
Jak na razie powstaje gryf i nowe odciski. Na zdjęciach użyte jak dotąd narzędzia i materiał (poza osełką i ściskami stolarskimi no i podgrzewacza do kleju).
narzędzia pokazuję ku zachęcie, też nie mam warsztatu, wszystko trzymam w kartonie. Ukulele jest małe, ale duży gryf struga się z pewnością tak samo, tylko dłużej;)
Postaram się pokazać następne etapy.
pozdrawiam
Piotr
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Po klejeniu kostnym klejem możesz czynić dalej po 2-3 godzinach. Jest tylko sprawa obróbki powodującej wysoką temperaturę,która zmiękcza klej i paprze narzędzia.
Po tym czasie bywa, że odrywając oderwiesz też i drewno z drugiego elementu. Ważne, żeby klej nie przegrzać i za bardzo nie rozwodnić
Kostny w miarę schnięcia zmniejsza objętość i "dociąga" klejone elementy do siebie. Tak, że ścisk jest potrzebny tylko do momentu rozpoczęcia żelowania.
Ja fornir i krepunek /doklejka do płyty wiórowej z litego drewna/ frezowałem po 12 godzinach /chodziło o przetrzymanie przez noc/. Okleinę odcinałem na krawędziach zaraz po dociśnięciu klockiem. Wilgotna lepiej się skrawa i nie pęka/kruszy, zwłaszcza dąb.
Jak potrzymasz dłużej, to nie zaszkodzi.
Pozdrawiam, Ryszard
Po tym czasie bywa, że odrywając oderwiesz też i drewno z drugiego elementu. Ważne, żeby klej nie przegrzać i za bardzo nie rozwodnić
Kostny w miarę schnięcia zmniejsza objętość i "dociąga" klejone elementy do siebie. Tak, że ścisk jest potrzebny tylko do momentu rozpoczęcia żelowania.
Ja fornir i krepunek /doklejka do płyty wiórowej z litego drewna/ frezowałem po 12 godzinach /chodziło o przetrzymanie przez noc/. Okleinę odcinałem na krawędziach zaraz po dociśnięciu klockiem. Wilgotna lepiej się skrawa i nie pęka/kruszy, zwłaszcza dąb.
Jak potrzymasz dłużej, to nie zaszkodzi.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Klej kostny w granulkach to klej produkowany przemysłowo i w to właśnie w takiej formie sprzedawany. Stosowany był odkąd pamiętam a to będzie ze 20-25 lat.
Jakościowo bardzo dobry. Zwracać należy uwagę jedynie jeśli kleimy jasne drewna żeby używać kleju jasnego. W sprzedaży są dostępne różne barwy.
Pozdrawiam
Jakościowo bardzo dobry. Zwracać należy uwagę jedynie jeśli kleimy jasne drewna żeby używać kleju jasnego. W sprzedaży są dostępne różne barwy.
Pozdrawiam
tak, też myślałem nad kupnem woreczka kleju kostnego, choćby u Henglewskich, ale żelatynę kupuję pod domem w sklepiku. Pachnie ładnie, klei bardzo dobrze, więc jakość klejenia jest zachowana. Ciekawy jestem jak ma się jedna spoina względem drugiej z punktu widzenia lutniczego, czyli z uwagi na przenoszenie drgań i na trwałość oraz zmienność właściwości w czasie. Palisander kiedyś napisał, że jest to dobra alternatywa w przypadku, gdy zabraknie kleju. Na jakimś forum łucznictwa też wyczytałem, że stosuje się żelatynę do klejenia.
Żelatyna chyba wychodzi drożej, pal licho, byleby nie gorzej. Szybka dostępność jest dla mnie dużym plusem. Przyzwyczajam się do tego kleju i idzie mi coraz szybciej.
pozdrawiam
Żelatyna chyba wychodzi drożej, pal licho, byleby nie gorzej. Szybka dostępność jest dla mnie dużym plusem. Przyzwyczajam się do tego kleju i idzie mi coraz szybciej.
pozdrawiam
pozdrowienia
Piotr
Piotr
jasne, wszystko racja i pełna zgoda. Po prostu się zastanawiam nad wpływem surowca na przekazywanie drgań przez spoinę i nad trwałością owej spoiny. Już na forum było o tym pisane, został też przytoczony drogaśny klej rybi pozyskiwany z jakiegoś specjalnego gatunku jesiotra. Samo klejenie klejem kolagenowym musi być podobne, ale lutnicy (od smyczków) stosują różne surowce. Tak samo skład lakierów spirytusowych, ponoć te zakichane niuanse wpływają na efekt końcowy. Odpowiedzi próżno szukać teoretycznie, tylko doświadczenie może ją dać.
A w między czasie raszplą nadaję pomału docelowe kształty, zostawiając wszędzie trochę naddatku na ostateczną precyzyjną obróbkę.
A w między czasie raszplą nadaję pomału docelowe kształty, zostawiając wszędzie trochę naddatku na ostateczną precyzyjną obróbkę.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Darku,
zgadza się, gryf ptofiluję "na oko" bez linii pomocniczych. Mój cel to ćwiczyć oko i rękę. To zmusza mnie do obserwowania gryfu non stop. Czy wyjdzie symetrycznie? Poprzedni gryf wyszedł tak, że moje oko nie widzi rażącej asymetrii. Przy gryfie gitary normalnej skali nie pokusiłbym się jednak na taki sposób, z pewnością.
Ja na ukulele zachorowałem jakiś czas temu i sprawia mi dużo radości plumkanie na takim lilipucie;) Zachęcam.
zgadza się, gryf ptofiluję "na oko" bez linii pomocniczych. Mój cel to ćwiczyć oko i rękę. To zmusza mnie do obserwowania gryfu non stop. Czy wyjdzie symetrycznie? Poprzedni gryf wyszedł tak, że moje oko nie widzi rażącej asymetrii. Przy gryfie gitary normalnej skali nie pokusiłbym się jednak na taki sposób, z pewnością.
Ja na ukulele zachorowałem jakiś czas temu i sprawia mi dużo radości plumkanie na takim lilipucie;) Zachęcam.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
haha, popielniczkę też:) a mi najbardziej jakieś urządzenie nie wiadomo do czego ze skansenu
A na poważnie to ta część gitary nie pretenduje do właściwości jakie ma ukulele klasyczne, nawet ścianka 2-3 mm nie zapracuje tak jak wygięte boczki 1-2mm i plecki 1mm. W zamyśle miałem po prostu uwięzić jak najwięcej powietrza w środku. Ale płyta wierzchnia/top już będzie cieńsza.
a co do hardcoru to zgadza się - tak założyłem sobie, żeby pierwszych kilka instrumentów zrobić takimi metodami. One nie są na sprzedaż tylko na naukę - ta jest dla synka, który uparł się, że ma być elektryczna i na dodatek niebieska, choć go przekonuję, że lepiej klasyczna i w kolorze drewna Nie przekonam;)
A na poważnie to ta część gitary nie pretenduje do właściwości jakie ma ukulele klasyczne, nawet ścianka 2-3 mm nie zapracuje tak jak wygięte boczki 1-2mm i plecki 1mm. W zamyśle miałem po prostu uwięzić jak najwięcej powietrza w środku. Ale płyta wierzchnia/top już będzie cieńsza.
a co do hardcoru to zgadza się - tak założyłem sobie, żeby pierwszych kilka instrumentów zrobić takimi metodami. One nie są na sprzedaż tylko na naukę - ta jest dla synka, który uparł się, że ma być elektryczna i na dodatek niebieska, choć go przekonuję, że lepiej klasyczna i w kolorze drewna Nie przekonam;)
pozdrowienia
Piotr
Piotr