Gitara - elektryczny rezofonik.

Dyskusje i prezentacje projektów i planów

Moderator: poco

Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-13, 17:15

Gitarę buduję za namową i dla kolegi. Ma to być elektryczna gitara rezofoniczna. Wzorcem jest dla mnie National Resoelectric. Niestety nie mam dostępu do żadnego egzemplarza, wiec całość planów opracowałem na podstawie zdjęć. Korpus taki sam jak w "nationalu", inna główka (oryginalna mi niezbyt pasuje). National ma też inną menzurę. Plan powstał w Illustratorze, później zleciłem wycięcie szablonów na cnc.

Ten projekt to dla mnie wyzwanie. Gitara elektryczna jest prosta w budowie, natomiast dołożenie rezonatora komplikuje kilka kwestii. Począwszy od elektroniki, szczególnie jeżeli chce się wykorzystać piezo i przetwornik pasywny, które mają być miksowane. Najprościej było by zrobić osobne wyjścia dla piezo i p90, ale tutaj spróbuję jakoś to zwalczyć. Kolejny problem to ustalenie intonacji. Ponieważ mostek w rezonatorze to klonowy klocek, to opcje regulacji są niewielkie i trzeba od razu celować "w punkt". Tradycyjny mostek mogę przesunąć do przodu, do tyłu.. a tutaj problem, bo stożek rezonatora siedzi w studni, która musi być spasowana do stożka. Więc wielkiej dziury nie przesunę. Trzeba się też zmierzyć ze znalezieniem właściwego kąta gryfu. Za niski kąt - za mały nacisk na mostek/rezonator, przez co gitara może grać cicho. Za duży kąt - można zgnieść stożek rezonatora (który jest na prawdę cienki). Z tego powodu postanowiłem wykonać dwa korpusy do gitary. Jeden testowy, który posłuży do znalezienia optymalnych ustawień, a później zrobię ten właściwy. Testowy jest z olchy, a docelowy z mahoniu.


Trochę danych technicznych:
Skala - 25,5", 6 strun.
Korpus - mahoń khaya.
Gryf - laminowany, kyaha/sapele.
Podstrunnica hebanowa.
Przetworniki - pod gryfem p90 (zapewne od Dariusza), pod rezonatorem piezo (jeszcze nie wiem czy będzie to Fishman czy inny. Czy będzie pod rezonatorem czy w mostku. Elektronika do piezo też jeszcze nie jest określona).
Rezonator firmy Beard, Biscuit.
Klucze - Grover Rotogrip 3+3. blokowane.

Pierwotnie gitara miała wyglądać tak jak poniżej (w sumie to kolor może nie do końca taki), ale kolega preferuje inne wykończenie. Nie będzie klonowego topu i klonu na główce. Będzie tylko mahoń. Co do koloru - najprawdopodobniej czarny burst. Się okaże jeszcze.

Obrazek

Projekt już rozpoczęty, poniżej relacja z budowy.

Szablony z mdf. Na cnc wycinam w sklejce 6mm i później robię na tej podstawie robocze szablony z mdfu. Najczęściej 12mm, ale niektóre elementy bywają grubsze, w zależności od potrzeb. Wszystkie krawędzie szablonów mdfowych są utwardzone rzadkim klejem CA.

Obrazek

Korpus numero uno. Olcha. Pominąłem na zdjęciach etap klejenia, szlifowania na walcowej i wycinania. Korpus ma prawie ostateczny kształt, jest gotowy do frezowania po szablonie. Ale to później. Na razie trzeba usunąć nadmiar materiału ze studni. Jak widać - wiertarka stołowa i wiertło puszkowe. Nie wiercę na pełną głębokość, zostaje kilka mm do wyfrezowania. Ale dzięki temu znikną wgłębienia po pilocie z wiertła puszkowego.

Obrazek

Obrazek

Szablon przyklejony do korpusu (taśmą papierowa i klejem CA), gotowy do frezowania kształtu i studni. Wszystko z jednego szablonu.

Obrazek

I gotowe. Obrys przy pomocy frezu spiralnego z łożyskiem, na stole. Studnia z ręki, frez o długości 25mm, z łożyskiem górnym. Rezonator włazi bez problemu, ma ok 0.3mm luzu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na razie to tyle jeżeli chodzi o korpus. Nie ma co robić, potrzebny jest gryf. A gryf będzie w następnym poście, który wrzucę wkrótce.

T.
Ostatnio zmieniony 2017-08-31, 22:12 przez molu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-13, 17:58

Czas zająć się gryfem.

Pominąłem na zdjęciach etap przygotowania desek mahoniowych. W skrócie - odcięte z kloca, strugarka, grubościówka, szlifierka walcowa. Po odcięciu deska odłożona by sprawdzić czy nie pracuje. To samo po strugarce i grubościówce. Finalne szlifowanie na ostateczny wymiar na walcówce, po kilku dniach od wyrównania.
Gryf będzie z trzech kawałków, nie będzie "scarf joint".

Obrazek

Elementy wycięte na taśmówce. Listwy i doklejki na główkę. Klejenie przy pomocy Titebonda. Listwy w ściski i zostawiłem na noc.

Obrazek

Teraz uważam, że niepotrzebnie wyciąłem od razu kształt gryfu od strony chwytni.. trochę to utrudniło kolejne etapy obróbki. Ale jakoś poszło. Wygodnie było by mieć jednakowej grubości deskę.

No już wygląda prawie jak gryf.. główka i powierzchnia pod podstrunnicę wyrównana (strugarka i szlifowanie).

Obrazek

Stopa gryfu wyrównana jednakową grubość na szlifierce walcowej. To samo z tyłem główki. Trzeba to robić z wyczuciem ale efekt świetny.

Obrazek


Frezowanie kanału pod pręt napinający. Szablon z mdfu, przyklejony do gryfu. Szerokość szczeliny w szablonie dobrana do średnicy tulejki kopiującej (chyba 14mm) i frezu (6mm). Poszerzenie pod nakrętkę pręta z tego samego przyłożenia tylko zmieniona średnica frezu (10mm). Pręt dwustronny, kupiony na aliexpress.

Obrazek

W międzyczasie zdecydowałem się dorzucić jeszcze wzmocnienie do gryfu - dwa cienkie płaskowniki węglowe. Nie chciałem dawać rozmiarów stosowanych przeważnie (od 3mm do 6 mm szerokości) więc zakupiłem w modelarskim płaskownik 1.5x7mm. Przy pomocy dremela i frezu małego zrobiłem dwa kanały, w które wkleiłem płaskowniki. To co wystawało nad gryf usunąłem dłutem, cykliną i papierem ściernym. Strasznie cholerstwo czepia się i trzeba uważać by nie nawbijać w palce, nie wspominając o wdychaniu.

Na główkę przygotowałem okleinę. Z deski khaya odciąłem na taśmówce 2mm grubości kawałek, który przemieliłem przez szlifierkę walcową. Otrzymałem okleinę o grubości ok 1mm. Przykleiłem na główkę titebondem. Dzięki temu mam jednolicie wyglądającą główkę i udało się schować wylot kanału na pręt. W sumie niepotrzebnie frezowałem go na pełną długość. W końcówkę kanału trzeba było wkleić klocuszek co by się okleina nie zapadła przy nacisku. Kształt główki odrysowany od szablonu.

Obrazek

Główka wyfrezowana.

Obrazek

Można frezować kształt gryfu. Od szablonu odrysowałem kształt i na szlifierce trzpieniowej zeszlifowałem prawie do linii, zostawiając do frezowania nie więcej jak 1mm.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I już po frezowaniu.

Obrazek

Obrazek

Tutaj robię nakładkę, która będzie nad śrubą regulacyjna pręta. Dzięki temu siodełko nie będzie miało dziury pod spodem i będzie przyklejone na całek długości.

Obrazek

Robi się tasiemiec więc wystarczy jak na jeden wpis. Wkrótce kolejna część.

T.
Ostatnio zmieniony 2017-08-31, 22:24 przez molu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: PiotrCh » 2016-08-13, 18:14

Na długie jesienne wieczory jak znalazł;) Wykonanie pierwsza klasa.
pozdrowienia
Piotr
Victor
Posty: 163
Rejestracja: 2014-04-27, 13:23
Lokalizacja: UK

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: Victor » 2016-08-13, 18:54

Dzieje się, fajnie :)
Jak frezowałeś dno tego otworu pod rezonator?
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-13, 19:07

Chwila dla podstrunnicy. Deska po równaniu i szlifowaniu. Pierwotnie miała ok 9mm grubości, teraz jest 6mm. Wstępne równanie przy pomocy struga ręcznego, następnie szlifierka walcowa.

Obrazek

Obrazek

Podstrunnica na półkę, czeka na dalsze prace czyli nacinanie radius i binding.

Wiercenie otworów pod klucze. Moim zdaniem lepiej jest wiercić na dwa razu niż od razu finalną średnicą. Zacząłem od 6tki. Główka przyklejona na czas wiercenia do płyty meblowej. Dzięki temu otwór wyjściowy jest idealny, nie poszarpany, itp.

Obrazek

Obrazek

Kolejny etap to frezowanie kanału pod binding na główce. Ale wcześniej testy czy taśma pasuje do kanału, itp.. testowałem również kleje. Próbowałem cyjanoakrylem oraz bindingiem rozpuszczonym w acetonie. CA jest całkiem sensowny, ale niestety nie wybacza pomyłek. Trzeba mieć wszystko przećwiczone, pewną rękę.. Klej z bindingu pozwala na repozycjonowanie, poprawianie, itp, ale aceton dość szybko odparowuje z mazi i spoina wysycha.
Przy okazji zauważyłem, że jest różnica pomiędzy wyglądem krawędzi taśmy po klejeniu. Przy kleju ca krawędź jest wyraźna, ostro odcięta. Acetonowy klej rozpuszcza trochę binding, przez co krawędź jest delikatnie rozmyta, mniej ostra. Widać to na zdjęciach z testowych kawałków. Zaletą kleju z bindingu jest wypełnianie ewentualnych uszkodzeń na krawędzi kanału albo niedokładnie dociśniętej taśmy.

Klej CA.
Obrazek
Obrazek

Aceton z rozpuszczoną taśmą.
Obrazek
Obrazek

No i czynności właściwe, czyli frezowanie kanału na główce. Kanał pod taśmę 1,5mm. Pasuje idealnie, na sucho taśma prawie w ogóle nie wystaje, czyli ok. Klej też ma jakąś grubość więc pewnie będzie taśma wystawać ok 0.2mm, do usunięcia bez problemu cykliną albo papierem ściernym.

Obrazek

Z samego przyklejania bindingu nie mam zdjęć. Ale co się nakląłem.. ech. myślałem, że to będzie bułka z masłem, jednak nie. Ponieważ główka ma kilka ostrych zakrętów, to nie da się po prostu zagiąć bindingu. Duże prawdopodobieństwo, że tworzywo pęknie, a jak nie, to na pewno zmieni kolor (zbieleje) na załamaniu. Potrzebne jest nagrzewanie taśmy na zakrętach opalarką i dopasowywanie jej na ciepło do kształtu główki. Niby proste, ale.. taśma (być może ta, którą posiadam) w trakcie nagrzewania dość szybko robi się miękka. trzeba wyczuć kiedy można zaginać. Za wcześnie - zegnie się mechanicznie.. za późno taśma za bardzo zmięknie i można zostawić odcisk, albo się zdeformuje. W dodatku całe formowanie na ciepło przeprowadzałem bez przyklejania, tylko oklejałem taśmą papierową i kolejne segmenty grzałem. Dzięki temu, w przypadku jakiejś wpadki z grzaniem nie ma katastrofy, tylko bierze się nowy kawałek taśmy. Dobrze, że nie przyklejałem, bo pierwsze dwie próby nie poszły zbyt dobrze... zanim obczaiłem czas grzania, odległość opalarki, to poszło jak poszło. No w każdym razie udało się, może nie perfekt, ale skutecznie. Na zdjęciu taśma po wyschnięciu kleju i usunięciu papierowej taśmy klejącej. Naddatki do usunięcia pilnikiem i papierem ściernym.

Obrazek

Obrazek

Tutaj już po szlifowaniu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Binding szlifowałem dzisiaj, więcej zdjęć nie ma.. kolejne będą w miarę postępów prac.

T.
Ostatnio zmieniony 2017-09-01, 13:00 przez molu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-13, 20:18

Victor pisze:Jak frezowałeś dno tego otworu pod rezonator?
Odpowiednio duża podstawa pod frezarkę załatwia sprawę. W tym przypadku była to płytka, do której przykręcam frezarkę.
Widać tutaj na zdjęciu tą płytkę z mdfu.
Obrazek

Wyciągam całość ze stołu, odwracam do frezowania z ręki i wio...

edyta/

Taka podstawa też może być:
Obrazek


T.
Ostatnio zmieniony 2017-09-01, 13:05 przez molu, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Pełta
Posty: 93
Rejestracja: 2016-01-14, 11:15
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: Pełta » 2016-08-13, 21:17

Creatura perfetta!!...nic ująć-nic dodać.
Pozdrawiam molu
Mario
Klucz Levisa...
venn
Posty: 224
Rejestracja: 2015-05-28, 08:44
Lokalizacja: Sperrebotn, No

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: venn » 2016-08-13, 21:47

Frez do kanału na binding kupiłeś gotowy czy kombinowałeś z łożyskami?
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-13, 22:07

Opcja dla burżuazji.. frez od Stewmaca i kilka łożysk. W poprzednim projekcie podmieniłem łożysko we frezie na mniejsze.

Obrazek

Nie pamiętam dokładnie.. ale prawdopodobnie frez 12mm z łożyskiem o średnicy 9mm. To daje kanał o szerokości 1,5mm.
A teraz był frez 23mm i łożysko 20mm. Mniej więcej..

T.
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-14, 07:50

Co cię skłoniło do wmontowania dodatkowo prętów węglowych?
Sztywność klejonki. Pomimo, że słoje na zewnętrznych listwach w pionie, to mam wrażenie, że mogłem z ręki ugiąć. Wiem, że jest pręt dwustronny i powinien sobie poradzić ale...

T.
popik10

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: popik10 » 2016-08-19, 18:21

No i co?
Rozkochał i porzucił? ;-)
Nie wierzę, że nic nie robisz :-)

edit:
Bardzom ciekawy jak zrobisz to ustawienie mostka w punkt.
Wiem jak bym to zrobił ja. Ale nie uprzedzam. To wydaje sie najwieksza trudność w tej gitarze.
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-20, 08:11

Przy samej gitarze teraz nic nie robiłem. Ale prace okołogitarowe jak najbardziej. Kupiłem prasę, wiec trzeba było ją dostosować. Oprócz tego projektowałem zdobienie główki, a teraz rozważam różne opcje jego wykonania.

Mostek.. ponieważ wiem jakie zestaw strun będzie używany to zmierzyłem sobie z mojej gitary długość strun E. I na tej podstawie wstępnie wyznaczyłem położenie mostka. Można też zrobić inaczej - zamocować gryf do odpowiednio dużej deski, zrobić prowizoryczny strunociąg i zamocować mostek. Nie ma studni, więc można dowolnie przesuwać mostek. Można to zrobić nawet bez stożka rezonatora.

T.
popik10

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: popik10 » 2016-08-20, 14:13

Robisz próg zerowy czy siodełko?
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-20, 16:40

Będzie siodełko.

T.
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Gitara - elektryczny rezofonik.

Post autor: molu » 2016-08-24, 20:09

Trudno nazwać to postępem w pracach... raczej poszukiwania odnośnie sposobu wykonania inkrustacji na główce. Podczas przeglądania netu trafiłem na technikę inkrustacji przy pomocy drutu. Bierze się ów drut (srebrny, miedziany), doprowadza do postaci płaskiej, a następnie nacina drewno i w nacięciu umieszcza płaskownik. Proste, prawda? W pierwszej kolejności trzeba mieć płaski drut. Jak go zdobyłem opisałem tutaj. Poczytałem sporo o narzędziach, technice, oglądnąłem filmy. Proste...
Oczywiście na pierwszy (i na razie jedyny) raz nie zdecydowałem się na pacjenta nr1 czyli główkę gryfu, nad którym pracuję. Zrobiłem testową główkę z deski mahoniowej. Kształt główki akurat nie był konieczny, ale, w razie powodzenia operacji, mam od razu podgląd na to czy pasuje wzorek czy nie..
Wzorek do najprostszych nie należy, szczególnie jak na pierwsze w życiu dzierganie drutem. Na chwilę obecną inkrustacja (czyli inlay) ma wyglądać tak

Obrazek

Na obrazku akurat zrobiłem wersję z macicy perłowej, ale z drutu postanowiłem zrobić ten sam wzór.

Obrazek był, teraz trochę pisania...
Narzędzia nie są jakieś wymyślne, ale od praktycznej wiedzy dotyczącej ich wykonania i użycia zależy efekt końcowy (to oczywiste...). Potrzebne są ostrza, którymi nacina się drewno (ostrza o różnych szerokościach, w zależności od grubości drutu, promieniu łuków), jakiś młoteczek do wklepywania drutu.
Są różne szkoły odnośnie mocowania drutu w nacięciu. Niektórzy kleją (CA) a niektórzy po prostu zwilżają drewno wodą, co powoduje puchnięcie włókien i zaciskanie się szczeliny na drucie. Ja użyłem wody.
W trakcie nacinania drewna przekonałem się jak istotna jest baaardzo ostra krawędź narzędzia. Ja tego nie dopilnowałem i w kilku miejscach, podczas nacinania, skompresowałem włókna. Moczenie nie pomoże, nie podniosą się. Szczególnie jest to istotne podczas cięcia w poprzek włókien. Przy nacinaniu wzdłuż nie ma problemu, ostrze jakoś tam włazi.
Zacząłem od przerysowania wzoru z kartki na główkę. Wymyśliłem sobie, że główna łodyga nie będzie z pojedynczego drutu tylko dwa cienkie. Taki obrys. Raz, że musiałbym walczyć z grubym drutem (wg mnie ok 1.5 mm szerokości, żeby dobrze to wyglądało), czyli dość szerokie nacięcie, a dwa, że widziałem takie podwójne prowadzenie i mi się spodobało. Wyzwaniem okazało się narysowanie dwóch kresek i idealnie równych odstępach. Próbowałem trasować to dwoma ostrzami naklejonymi na cienką listewkę, itp. ale to dość karkołomne i w końcu z ręki pociągnąłem dwie kreski. Jak się później okazało błędy się dodają.. :) Nie dość, że narysowałem niezbyt perfekcyjnie, to jeszcze nacinanie poszło miejscami w las. Ale po kolei.
Drut pod ręką, no to tniemy. Do nacinania używałem trzech różnych ostrzy - rozpłaszczony, zeszlifowany i zaostrzony gwóźdź, modelarskie ostrze nr11 i ostrze do skrobaka. Prowadzenie idealnie po kresce wcale nie jest takie proste, szczególnie, że końcówka jest wąska i łatwo "skręcić". Drewno czasem walczy i łatwo o wgniecenie włókien..
Koniecznie trzeba sobie uformować drut w kształt nacięć. Przynajmniej przy małych detalach i ostrych zakrętach. Nie ma mowy by formować go przy wciskaniu w nacięcia. Trzeba mieć pewność, że szczelina jest nacięta na całej długości, że nie ma gdzieś "mostków" bo jest problem z wbijaniem drutu. Za płytka szczelina, źle nacięta, krzywy drut - to może spowodować, że podczas wklepywania młotkiem, drut się wbije pod kątem, albo zagnie. No i problem, bo łatwo uszkodzić drewno. Oczywiście trzeba mocno uważać przy młotkowaniu co by nie stukać w drewno.
Jak się już umieści drut we właściwym miejscu to można moczyć. Po wyschnięciu szlifowanie.

Pisanie było, czas na zdjęcia.

W zbliżeniu to jakaś tragedia.. :). Widać, że w jednym miejscu drut się zagiął przy wklepywaniu i poszerzył szczelinę. Ten kawałek drutu co leży przycięty będzie "wąsem" po lewej stronie. Szczelina jeszcze nie nacięta, jest tylko zaznaczona nożykiem.
Widać też jak istotne jest właściwe obrobienie końcówek drutu i przede wszystkim dobranie długości kawałków. Nie powinno być szpar, szczelin, itp. Końce drutu należy w niektórych miejscach zeszlifować pilnikiem aby miejsca łączenia były niewidoczne.
Na początku tego pilnowałem, ale po pewnym czasie (jak wiedziałem, że gdzieniegdzie jest "na dostateczny") odpuściłem ścisłą kontrolę jakości. Wszystko to zabiera mnóstwo czasu. Widać też namoczone okolice "listka".

Obrazek

Mniej więcej ta sama okolica. Część wąsa już na miejscu, druga czeka na młotek.

Obrazek

Ale koślawo...
Obrazek

Całość po szlifowaniu. Widać gdzie drewno jest uszkodzone.

Obrazek

Zbliżenie.

Obrazek

Obrazek

Znowu wysmarowałem tasiemca.. ale ciekawe doświadczenie wiec chciałem się podzielić.

Podsumowując. Ta technika, w doświadczonych rękach, jest wg mnie rewelacyjna. Niestety wymaga to wprawy, wielu skaszanionych robót. Niektóre drewno łatwiej współpracuje, inne gorzej. Być może mahoń jest pod wym względem (dla niedoświadczonej osoby) mało przyjazny. Całość jest pracochłonna. Mnie to zajęło ok 4-5h, nie licząc przygotowania drutu, szlifowania, itp. Paluchy bolą... Podczas rozmowy o walcowaniu drutu, Szlifek zasugerował zmiękczenie drutu miedzianego (termicznie). Ale chyba nie może być za miękki - problemy z użyciem młotka.
Niedoskonałości i spapraną robotę ciężko ukryć.. bo niby jak i czym? Druciana inkrustacja raczej wymaga naturalnego wykończenia drewna - nie za bardzo widzę sens i prosty sposób na lakierowaną główkę i druciaka. Jak to odskrobać spod lakieru? Trzeba by zostawić 0,2 mm drutu ponad powierzchnię główki i końcowe szlifowanie zrobić po lakierowaniu (aby zrównać drut z lakierem). Super, do momentu jak nie trzeba zedrzeć lakieru z główki..
Mam spore wątpliwości czy ozdobić tym sposobem główkę. Jest duże ryzyko wtopy. Być może spróbuję wykonać całość z perły. Wg mnie łatwiej zapanować nad dremelem :)

A jak to może wyglądać po wykonaniu przez wprawne ręce?
Nie chce wyświetlać obcych zdjęć na forum, więc podam tylko linki do fotek. przykład1,przykład2, przykład3.

T.
ODPOWIEDZ