Efekt powrotu do pasji

Miejsce na zdjęcia i opisy zbudowanych instrumentów

Moderator: Jan

MMM
Posty: 24
Rejestracja: 2011-11-25, 12:08

Post autor: MMM » 2011-12-11, 19:31

Jacek przeczytaj post Zenka !! napisał dwa razy taniej !
Cło i podatek wszyscy omijają , ludzie w Polsce kombinują ile lat mieszkasz w tym kraju.
Wysyłka to wujek lecący w odwiedziny :-)


Andrzej ile kosztuje złożenie gitary u Warmotha dobrze wiem ( W wielu wypadkach drożej od oryginału z tym się również zgodzę)
Ale Warmoth to Warmoth.
To taka firma ROLLS ROYCE i na tym kończy się dyskusja.
commel
Posty: 31
Rejestracja: 2011-11-26, 09:42

Post autor: commel » 2011-12-11, 21:07

Raczej tak, na tym się dyskusja kończy, gdyż mi osobiście nie uśmiecha się gonić masówki, która musi być u nas najwyższej jakości rodem z USA za cene z Chrl.
Produkowac gryf za 300 zł ni kija nie opłaca mi sie. 500-600 to min, za deskę mozna "wziąć" mniej, ale i tak bez 350-400 z olchy lub topoli nie podchodź.
Wolę sobie dłubać i mieć z tego radoche niż z wywieszonym jęzorem gonić za materiałem o który nie łatwo i rozprowadzać to, na co tez potrzeba czasu i kasy. Gdyby to było takie proste wielu juz by to robiło. Mi dobrze z tym co mam a rozwijać sie chce w innym kierunku. Moje zainteresowanie, porzyszłośc jaką sobie wymarzyłem to kilka 1-2 wiesła na miesiąc i potem akustyki. Jest tego do przerobienia sporo, tematów zdecydowanie dla mnie ciekawszych ogrom, a masówke niech trzepia zainteresowani przewalaniem materiału, ja już mam tego dosyc. Słuchania "a taniej sie nie da" ?
Zenek_Spawacz

Post autor: Zenek_Spawacz » 2011-12-11, 21:27

To bylo tak na marginesie tylko... Wiadomo , ze masowka to zadna zabawa. Ja robie serie gryfow z roznego drewna ale to jako eksperyment. Ograniczenie sie do seryjnej produkcji faktycznie zabilo by spontan calej zabawy. Commel ma zupelna racje ze swoim podejsciem.
Jeszcze dygresja... Moim pierwszym samodzielnie zlozonym instrumentem byl wlasnie Warmoth.
MMM
Posty: 24
Rejestracja: 2011-11-25, 12:08

Post autor: MMM » 2011-12-12, 21:22

Commel przede wszystkim należy olać klienta który chce tanio szybko i solidnie.
Odpadnie sporo klientów być może 99% , ale to żaden klient.
Więc dalej zostanie Ci dłubanie i radocha.
Ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy ile czasu trzeba poświęcić na wykonanie gryfu.wydaje im się że wystarczy jechać na skład kupić deskę, strugnąć i gryf sam wyskakuje :-)

Rozmowę na temat Defila kontynuujemy w dziale historycznym
intaro
Posty: 100
Rejestracja: 2009-08-04, 13:12
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: intaro » 2011-12-30, 22:08

No... gitarki faktycznie piękne, no piękne... Niestety, dla mnie "wyprodukowanie" wiosła na CNC to nie to co ja preferuje. Rozumiem: technologia, nowości, oprogramowanie, "poskromienie" maszyny itd ale jak dla mnie to ma się nijak do lutnictwa. Jak pisali coniektórzy powyżej - struganie, ręczna praca przy tym drewnie, głaskanie, muskanie to jest ten klimat. Nie ujmuję tu twojej pasji, włożonej pracy w te wiosła, serca i frajdy z tworzenia... ale uważam że gdybyś te gitary wykonał "tymi ręcami" to były by o wiele więcej warte - i nie mam tu na myśli wartości "pieniężnej". Tak czy siusiak :) gratuluje wykonania dwóch ciekawych instrumentów i powrotu do pasji. Pozdrawiam :)

A i jeszcze chciałem życzyć wszystkim Forumowiczom szczęścia i pomyślności w Nowym Roku oraz wielu ciekawych projektów lutniczych :)
ODPOWIEDZ