Re: Ulepszanie gitary
: 2021-04-02, 22:03
Dzięki za odpowiedzi.
Będę musiał spróbować przystawki pojedynczo prosto do jacka przylutować - dobry pomysł.
Może coś się zgniotło, jak je przykręcałem.
Kable mam trochę grubsze teraz niż oryginalne, bo 4 żyłowe zamiast 3 żyłowe i trochę ciasno jest.
Ale po przeciągnieciu kabli przystawek wszystkie mierzyłem, czy coś się nie urwało lub zwarło.
Przełączniki niby mierzyłem wiele razy, po każdym lutowaniu sprawdzałem wszystko, czy jeszcze działa jak trzeba.
Lutowanie kabelka na przełączniku zajmuje mi ok 2 sekundy od czasu przyłożenia lutownicy.
Na pierwszym przełączniku naciskałem za mocno (ale i tak w miarę lekko) lutownicą na nóżkę i zauważyłem że się wygięła, więc przełącznik wyleciał do śmietnika. Rozgrzana nóżka roztapia plastikową obudowę i się wygina. Na kolejnych już lekko naciskałem.
Zrobiłem kilka zdjęć z opisem, ale bałagan na nich jest.
Czytelnych z kablami zasłaniającymi połączenia, nie potrafię zrobić.
Można tu w ogóle tyle zdjęć wstawiać? Bo przeglądam inne wątki i nikt tyle zdjęć nie wstawia co ja.
W mojej starej lutownicy z miedzianym grotem kiedyś śrubka trzymająca grot pękła i nie mogłem jej wykrecić, więc wyleciała do śmietnika. Oczywiście musiałem ją rozebrać przed wyrzuceniem, żeby zobaczyć jak jest zrobiona. Ale pamiętam że ojciec takich używał, piłował groty i ocyniał na nowo dość często.
Lutuję cykającym modelem stacji lutowniczej Weller, wyprodukowanej w 1982 roku. Z tego co wiem to miała 20 letnią przeszłość w lutowaniu sprzętu nagłaśniającego, mikserów, na warsztacie i na koncertach.
Moje luty dobrze się trzymają, sprawdzam też każdy, ciągnąc za lut, ale np. lutowanie zwiniętego ekranu blisko tych cienkich kabelków, jest bardzo gorące i może roztopiło ich izolację. Muszę to sprawdzić.
Będę musiał spróbować przystawki pojedynczo prosto do jacka przylutować - dobry pomysł.
Może coś się zgniotło, jak je przykręcałem.
Kable mam trochę grubsze teraz niż oryginalne, bo 4 żyłowe zamiast 3 żyłowe i trochę ciasno jest.
Ale po przeciągnieciu kabli przystawek wszystkie mierzyłem, czy coś się nie urwało lub zwarło.
Przełączniki niby mierzyłem wiele razy, po każdym lutowaniu sprawdzałem wszystko, czy jeszcze działa jak trzeba.
Lutowanie kabelka na przełączniku zajmuje mi ok 2 sekundy od czasu przyłożenia lutownicy.
Na pierwszym przełączniku naciskałem za mocno (ale i tak w miarę lekko) lutownicą na nóżkę i zauważyłem że się wygięła, więc przełącznik wyleciał do śmietnika. Rozgrzana nóżka roztapia plastikową obudowę i się wygina. Na kolejnych już lekko naciskałem.
Zrobiłem kilka zdjęć z opisem, ale bałagan na nich jest.
Czytelnych z kablami zasłaniającymi połączenia, nie potrafię zrobić.
Można tu w ogóle tyle zdjęć wstawiać? Bo przeglądam inne wątki i nikt tyle zdjęć nie wstawia co ja.
W mojej starej lutownicy z miedzianym grotem kiedyś śrubka trzymająca grot pękła i nie mogłem jej wykrecić, więc wyleciała do śmietnika. Oczywiście musiałem ją rozebrać przed wyrzuceniem, żeby zobaczyć jak jest zrobiona. Ale pamiętam że ojciec takich używał, piłował groty i ocyniał na nowo dość często.
Lutuję cykającym modelem stacji lutowniczej Weller, wyprodukowanej w 1982 roku. Z tego co wiem to miała 20 letnią przeszłość w lutowaniu sprzętu nagłaśniającego, mikserów, na warsztacie i na koncertach.
Moje luty dobrze się trzymają, sprawdzam też każdy, ciągnąc za lut, ale np. lutowanie zwiniętego ekranu blisko tych cienkich kabelków, jest bardzo gorące i może roztopiło ich izolację. Muszę to sprawdzić.