Renowacja gitarolutni

[hubertus]

Niewątpliwie mam słabość do tych instrumentów. Może dlatego, że to połączenie tego co lubię najbardziej, czyli renesansu i gitary klasycznej. Pierwszy taki instrument dostałem od ukochanej mi osoby w stanie idealnym (jak na 100 lat), także nie musiałem nic przy nim specjalnie robić, ewentualnie troche podczyścić i założyć dobrej jakości struny.

Drugi taki instrument, który poddałem renowacji, kupiłem za grosze w fatalnym stanie, rozklejona gruszka, pęknięta płyta wierzchnia, pęknięty mostek.

Po długim i mozolnym klejeniu wszystkich elementów (udało się bez rozkładania na części pierwsze) zabrałem się za kolor. Jak już pisałem w innym temacie, nie jestem zwolennikiem usuwania oryginalnego lakieru w zabytkowych instrumentach, jednak ten niebardzo mi się podobał i postanowiłem go trochę ocieplić. Po usunięciu starego lakieru pomalowałem instrument bejcą o kolorze dojrzałej gruszy i ponownie polakierowałem. Oprócz tego wkleiłem własnoręcznie zrobioną rozetkę, której wczesniej nie było. Oto kilka zdjęć co mi z tego wszystkiego wyszło:

[OlseNN]

Ohoho, wiele nie potrafię napisać, ale wygląda to naprawdę bardzo dobrze. A jaki jest wiek tego instrumentu?

A tak przez ciekawość - czy należy się spodziewać, że rozetka oryginalnie była, tylko gdzieś na przestrzeni dziejów instrument ją stracił i w tej postaci trafił do Ciebie?

[hubertus]

Tego rodzaju instrumenty datuje się na ok. 100 lat, ale nie ma pewności bo nie znalazłem nigdzie żadnej informacji. Rozetki najprawdopodobniej nie było od początku, została dodana przeze mnie