Och, Palisandrze, w żadnym wypadku nie dodaję Ci lat, ani nie wyzywam od starych trepów, nie to było moim zamiarem! Niestety ja też nie chodzę na koncerty z powodu troski o moje uszy. Chociaż nie wiem co ma gatunek muzyki do ogólnej tendencji robienia masowych imprez. Może jestem kosmitę ale słucham sobie swojego szatałsko wyprzesterowanego Timmonsa w domowym zaciszu, po cichutku, na dobranoc.
Nie napiszę nic więcej, bo nie lubię się powtarzaę, a poza tym to temat jest tylko o klasykach
Ja również wychowałem się na metalu (koledzy się dziwili, bo słuchali Leroya i innych bluzgaczy). Ale nie da się ukryę, że elektryk i przester wybaczaję wiele błędów. Dodatkowo w połęczeniu z ostrym bębnem ciężko się to wychwytuje. Jak uważnie posłuchasz, czasem się uda... W muzyce klasycznej (która mnie nudzi niezmiernie) nie uda się myk, że błędy zasłonisz overdrivem, chorusem i szczyptę delaya - a z tego wszyscy rockmani korzystaję. Dlatego zgadzam się, że prawdziwego słuchu muzycznego nie wykształci się na metalu.
Ja natomiast nie wychowałem się na metalu
Za to bezproblemowo ukryjesz na gitarze klasycznej minimalne drgania nieuderzanych strun. W gitarze elektrycznej mocne przetworniki wyłapię każde takie drganie, dodatkowo delay pogorszy jeszcze sprawę
witam.
przepraszam - zupełnie niepotrzebnie coś tam napisałem o metalu .
i wywołałem dyskusję zupełnie zbędnę.
gitara klasyczna i elektryczna to dwie różne techniki i brzmienia .
praktycznie nie da się porównaę .
więc to dyskusja o wyższołci jednych łwiat nad drugimi.
nasłuchałem się i tego i tamtego.
jedno odpowiada jednym - drugie drugim i tyle.
np - nie znoszę oper i generalnie muzyki symfonicznej ( o łpiewie operowym nie wspominajęc ) .
i czuję się z tym całkiem dobrze.
pozdrawiam.
Cóż... minęło tyle dni... i nikt nie zauważył i nie usłyszał ( chyba...? bo pewnie by napisał o tym) jak pęknie Gabriel Bianco wykonał w całołci La Cathedrall - Agustina Barriosa.
Ehhh... mój ,,papierek lakmusowy'' się nie zabarwił wcale... Smutne to.