darek pisze:A ja zapytam czy widziałeł kiedyś dobrze zrobionego , wygodnego Defila , na którym dałoby się graę , i który by ładnie wyględał ?
No właśnie taki poszedł na Allegro za 6800 zł.
Było takich więcej i ja grałem na Defilach i dało się graę i da się nadal. A wyględ to kwestia gustu, natomiast design instrumentu nie zastępi umiejętnołci gry na instrumencie.
Zapytaj ludzi z takich zespołów jak Lady Pank, TSA, Kombi i wielu innych polskich wykonawców - zapytaj czy dało się graę na Defilu - bo oni grali i na nich zdobyli doświadczenie i nie raz sławę. Zapytaj czy oni grali na Defilach czy tylko udawali.
Wracajęc do tych stolarzy z Defila. Otóż jak pickups słusznie zauważył w fabrykach przednich na łwiecie, gitary nie sa produkowane przez lutników, tylko przez operatorów maszyn. Dzisiaj układasz towar w markecie, jutro pracujesz w fabryce Gibsona a pojutrze jesteł marynarzem, ot cała filozofia. Ważny jest cel a cele są zakładane na poziomie strategicznym takich firm, reszta to narzędzia.
Za dużo filozofii narosło wokół gitar. Na YT można obejrzeę filmik jak to pewien znany lutnik wypowiada się krytycznie wobec takich producentów jak np. Fender, bo jak twierdzi tam wszystko robię maszyny a gitara powinna byę obmacana przez ręce człowieka i zapewne jemu się wydaje, że ma magiczne ręce i jak obmaca to gitara lepiej zagra.
A prawda jest taka, że jak się potrafi graę, to się zagra na wszystkim a jak się nie potrafi to się szuka problemu, że to stolarz robił, że drewno nie rezonansowe, że to z Chin, etc. Znam wielu ludzi, którzy posiadali niegdył sprzęt, że aż zazdrołę brała, sprzęt z górnej półki, lutniczy, sam powinien graę. I nie wyszli oni poza granice twórczołci do kotleta.