O to to.... Zgadzam się z Zenkiem w 100%.
Co prawda ja nawet jak te paniusie grac nie umiem ale nie to się dla mnie liczy.
Moja ulubiona Pani na gitarze to ta węsikiem. Warren Haynes Solo Link
Profesjonalizm i luz
Pozdraiwiam
To był tylko (dołę zresztę przypadkowy) przykład sprawnołci, lekkołci gry i warsztatu w wykonaniu pewnej zamaskowanej kobiety, którego może pozazdrołcię wielu ... rodzimych estradowców.
Ja (wprawdzie nie estradowiec) też zazdroszczę, choę kiedyś w zespole miałem ksywę "szybkie palce". Dził bym się poprzewracał. Zazdroszczę i już.
Trochę z zupełnie innej strony, bo ani wirtuoz, ani modelka... ale i tak fajnie.
Moja długoletnia znajoma i przyjaciółka Zuza objęła niedawno posadę gitarzysty w kapeli Closterkeller.
Wraz z również nowozwerbowanym basistę maję nadaę łwieżołci brzmieniu zespołu.
Widziałem swego czasu "Closterkeller" jeszcze przed zmianami, o ile to nie moja muzyka, a wokalnie to już w ogóle, to muzycznie było super (chodzi o instrumentarium).
Regularny profesjonalny zespół - dziwne w sumie było by gdyby było inaczej. Po tylu latach grania.....
A podejrzewam że zmian na gorsze nie zrobili
Pozdrawiam
Zmienię trochę nastroje z mrocznych chłodnych i niskich. Było coś o lekkołci grania i swobodzie w interpretacji. Te dziewczyny może nie będę gwiazdami, ale to jak się bawię grajęc razem chyba im to wynagradza:
popik10 pisze:No, to tak jest... z wiekiem trzeba coraz mniej dęšłwięków, ale tych włałciwych
Przynajmniej ja tak mam.
Pozdrawiam
Dlatego gram i kocham blues-a tam jedna pauza jest wymowniejsza nisz kaskady dżwięków .
Tylko jeszcze za młody trochę jestem . Wiarygodny blues-man musi mieę siedemdziesiętkę na karku , wtedy wie co to życie