Dużo się dzieje, ale niekoniecznie w temacie gitary

No ale to wętek o gitarze, więc coś tam zaktualizuję. Jednak wczełniej, to sobie muszę poczytaę na czym zakołczyłem relację...
minęło 56 strzałów znikęd...
Przed malowaniem, przy użyciu tałmy 3m okleiłem binding. Strasznie mozolna robota. Może jak się ma wprawę to leci szybko, ale ja się trochę nagimnastykowałem zanim stwierdziłem, że jest prawie idealnie. Tałma jest elastyczna i utrzymanie kierunku nie jest wcale łatwe. Można użyę innej tałmy (np niebieskiej maskujęcej), ale tałma 3m jest dobrze przylegajęca (mała szansa, że farba wpłynie pod tałmę), nie zostawia kleju i jest cienka.
Całołę jest/będzie/była malowana poliuretanem ICA. W sumie to są trzy produkty - izolator, podkład, kolor. Z bezbarwnego zrezygnowałem (z małym wyjętkiem).
Pierwsza warstwa to izolator (izolant). Po podeschnięciu delikatny szlif papierem 500.
Czarny podkład.
Po wyschnięciu podkład przeszlifowany papierem 800 - dla zwiększenia przyczepnołci mechanicznej kolejnych warstw lakieru.
Mała czarna....
I kolor, jak widaę, też czarny.
Cóż... takie moje wrażenia po malowaniu.. jest ok, ale mogło by byę lepiej. Trochę za ostrożnie malowałem i przez to, np na korpusie, wylazła skórka pomarałczowa. Bałem się, że jak trochę więcej materiału nałożę, to zacznie spływaę. Tam gdzie nałożyło mi się kilka przejłę i poszło więcej lakieru jest prawie lustro, a pozostałe miejsca ... no będzie co szlifowaę. Inna sprawa, że nie mam doświadczenia malarskiego i skórka może byę wynikiem np za dużego ciłnienia, czy też innych, niewłałciwie dobranych parametrów.
Po podkładzie, binding na główce skrobałem dołę szybko, jakęł godzinę po malowaniu. Lakier jeszcze miękki więc szybko i przyjemnie się zbiera. Ale to taka ekwilibrystyka, bo czasem jest ochota podeprzeę główkę i ryzyko, że odcisk zostanie (skęd ja to wiem.. na szczęłcie zupełnie zniknęł po przeszlifowaniu podkładu). Po kolorze czekałem już dwa dni ze skrobaniem bindingu i to już wymaga delikatnej pracy nożykiem bo lakier jest twardszy (ryzyko odprysków) i zdecydowanie więcej przejłę jest potrzebnych na usunięcie lakieru. Przy łwieżym lakierze dwa przejłcia i ni ma... a dwudniowy to już orka. No chyba, że znów zbyt ostrożnie podchodziłem do tematu i trzeba było się nie przejmowaę i harataę.
Główka po skrobaniu bindingu. Jako skrobaka użyłem ostrza i drewnianego kołeczka. Sprawuje się wyłmienicie.
Główka przed szlifowaniem. Delikatna fakturka, ale pod papierem 1000 dołę ładnie się zeszlifowała. Papier na mokro, cięgle trzeba czyłcię powierzchnię papieru i główki z urobku. Czeka mnie jeszcze szlif 2000 i może 3000.
Tutaj po szlifowaniu.
Jeszcze muszę w jakił sensowny sposób zniwelowaę krawędęšłlakieru, która powstała pod odklejeniu tałmy maskujęcej z bindingu. Gdybym zamierzał położyę jeszcze ze dwie warstwy bezbarwnego to pewnie by się ładnie zniwelowała, ale jako, że nie będzie to trzeba zeszlifowaę albo delikatnie zeskrobaę.. nie mam jeszcze pomysłu.
Korpus czeka na szlifowanie.
T.