Za 50 nie było się co zastanawiaę, nawet jełli nie uda sie naprawię to zabawy będzie sporo, wprawa i doświadczenie bezcenne.
Plan jest następujęcy.
Klejenie złamania klejem z żelatyny, mam tygielek ok 40ml z regulację temperatury do 200 C.
Następnie zebranie plastra ze spodniej częłci główki i gryfu, naklejenie ok 5mm nowej warstwy drewna. Tak samo na stronie wierzchniej.
Albo frezowanie złamania w głęb i uzupełnienie dopasowanymi drewienkami.
Obie techniki widziałem na przykładzie Gibsona LP i pewnie wszyscy wiecie co mam na myłli.
PYTANIA: Jaki to rodzaj drewna, jakie drewno na plastry jakie na wstawki?
Czy klej z żelatyny będzie odpowiedni?
Co do płyty wierzchniej pudła... uszkodzenie wyględa na powierzchniowe a samo pudło w tym miejscu nie jest miękkie. Jak podejłę do tej naprawy? Mój pomysł zakładał podklejenie płynnym klejem i docisk na płasko, szlif i lakier. Druga opcja o usunięcie drzazg, uzupełnienie drewnem ew szpachlę i cieniutkie (0.5mm) okucie krawędziowe wykonane z odlewanego srebra, jako nakładka i zabezpieczenie.
Co do lakierowania gryfu zostawię to na potem kiedy technicznie gitara wróci do sprawnołci.
Z góry dziękuję za wszystkie merytoryczne wypowiedzi i z góry zaznaczam że do profesjonalnego lutnika się nie wybieram mimo że mieszka dwa domy dalej:)