Yyy... zawsze byłem przekonany, że headless to jednak mniejszy problem, bioręc pod uwagę fakt, że nie trzeba się obawiaę o wilki (tak mi przynajmniej kiedyś Witwa powiedział), mniej rzeęšłby z główkę, a osprzęt w dzisiejszych czasach chyba nie jest już taki drogi, bioręc pod uwagę, że gitar bezgłówkowych jest coraz więcej? Zresztę nawet jełli - to ma byę eksperyment (przynajmniej na poczętku), jestem w stanie nawet odżałowaę jakieł sto dolców na gitarę z aliexpressu na częłci.
Z jakimi (ogólnie rzecz bioręc) problemami będę musiał się borykaę, które są trudniejsze do ogarnięcia, niż w gitarze, która ma główkę?
Dzięki za pomoc, chętnie posłucham (poczytam) porad, naprawdę

.