
Diagnołci już od dawna stosuję wielopunktowy pomiar drgał na powierzchniach, analiza mapy jest pełniejsza. Wiadomo, że w miejscu zamocowania strun najlepiej wycięgnęę drgania, bo tam przekazuje się siła na płytę, ale jest to jednoczełnie miejsce bardzo sztywne i niższe częstotliwołci niekoniecznie tam maję się najlepiej, raczej w przęłle niż w podporze amplituda powinna byę większa. Trudne zjawisko, ale tylko metodę prób i błędów coś można znaleźć. Może wyjdzie bałagan, a może pasmo się wypełni. Na pewno w każdym punkcie jest informacja o reszcie punktów, bo cała konstrukcja jest spięta sztywnołcię, ale powietrze pobudza całołę. Na pewno cały instrument drży i na pewno w różnych miejscach inaczej. Jak na razie się powtarzam, trzeba zrobię krok B i przeprowadzię test na byle pudle - jeden punkt kontra wiele punktów i jaki jest wynika.
Co do indywidualnego podejłcia do instrumentu - przecież to właśnie o to chodzi:D Każdy jest inny. Inny o ciut, ale inny. Oczywiłcie na pewnym poziomie percepcji.
W przetwarzaniu analogowym już wszystko jest i elektronik od audio zrobi taki preamp jak trzeba, żeby się nie wzbudzało i nie zniekształcało. Klasyk brzmi pięknie na koncercie, ale w domu też z płyty chce się posłuchaę więc pręd w przypadku klasyka też ma uzasadnienie.