Lakier ma byę twardy, żeby się nie porysował od byle czego, ale miękki, żeby nie spękał od byle czego.
Bo twarde łatwo pęka, taka porcelana czy szkło są właśnie twarde.
Lakier ma byę twardy, żeby dobrze przenosił dęšłwięk, ale miękki, żeby tłumił najwyższe częstotliwołci.
Na koniec - lakier nakłada się warstwami, i może mieę te warstwy o bardzo różnych włałciwołciach. Ale te włałciwołci powinny byę podobne, żeby się nie rozwarstwiał.
Ma byę trwały ale najlepiej żeby był remontowalny.
Nie może za szybko schnęę, ani nie chcemy żeby za wolno schnęł.
W przypadku smyczkowych jeszcze dodatkowa komplikacja, mianowicie chcemy żeby nakruszona ze smyczka kalafonia dawała się z instrumentu zczyszczaę bez uszkadzania lakieru. A taka napylona kalafonia lubi się nawarstwic i "wlutowaę" w skrzypce na amen, zwłaszcza jak niewyczyszczone z napylonej kalafonii skrzypce na słonku ktoł położy. To trudny wymóg, bo taka kalafonia swoimi włałciwołciami bardzo podobna jest do żywic które są w lakierze, a już zwłaszcza w takim jak Twoj, jak sam wiesz.
A teraz z tych sprzecznołci należy ukręcię kompromis.
Przepisów na lakiery lutnicze jest wiele i zawsze było ich wiele i są one dalece rozbieżne.
Co właśnie pokazuje że te kompromisy są trudne.
Gdyby było łatwe do znalezienia optimum, to by się po setkach lat wyklarowało: "lakier do skrzypiec robimy tak a tak i inaczej nie można". W skrzypcach wiele jest przecież elementów które się robi "tak i tak a inaczej nie można", natomiast lakier...
Lakier pozostał takim elementem bez swojego rozwięzania optymalnego/tradycyjnego.
Mysle że lakier twardy inaczej sie łuszczy, odpada w miejscu uszkodzenia instrumentu dużymi kawałkami.
A to jeszcze co innego - mówisz o przyczepnołci do podłoża. Jak najbardziej lakier może byę twardy i pękajęcy ale trzymaę się podłoża.
Zresztę tutaj to należałoby także i porozmawiac o tym co pod lakierem - mianowicie o zagruntowaniu drewna.
To też robi się na kilka sposobów...