Witam Forumowiczów
Drogi Wilku, chyba masz słusznołę, że decydujesz się na wzmocnienie płyty przedniej. Rzeczywiłcie w miejscu, gdzie ,,wychodzi z niej kółko'' instrument byłby osłabiony, a płyta zostałaby wciskana przez mostek. Też o tym wczełniej nie pomyłlałem. Sędziłem, że przy tak niewielkim instrumencie można ze wzmocnieł zrezygnowaę. Wierzyłem, że nie ma potrzeby doklejania czegokolwiek do płyty wierzchniej dla osięgnięcia stabilnołci. Raczej chodziło mi o akustykę. GDzieł na necie przeczytałem, że w gitarach celem użytych wzmocnieł jest nie nie tylko samo wzmacnianie, ale także uzyskanie właśnie dobrej akustyki instrumentu. Inaczej mówięc - że gitara bez tych doklejonych listewek nie grałaby tak dęšłwięcznie i byłaby cichsza. javascript:emoticon(':?'). Nie wiem, czy ta teoria jest słuszna. Warto więc zapytaę kogoł, kto zrobił parę gitar i potrafi odpowiedzieę na to pytanie. Proszę o pomoc dołwiadczonych lutników-gitarników z naszego Forum.javascript:emoticon(':!:')javascript:emoticon(':!:')javascript:emoticon(':!:')
Teraz jeszcze jedno spostrzeżenie. Posiadam szczegółowe plany budowy liry korbowej. Jest to instrument dołę dużych rozmiarów. Posiada on ,,wklejki'' wzmacniajęce płytę rezonansowę. Sę one też odpowiedzialne za osadzenie całej ,,konstrukcji napędowej", a więc koła, które jest jak gdyby przeszyte ,,rożnem" - prętem, który utrzymuje owo koło grajęce w okrełlonej pozycji i wychodzęc na zewnętrz zapewnia napęd, poprzez- znajdujęcę się na jej kołcu- korbę.
Ciekawym rozwięzaniem jest zastosowanie dwóch palików z twardego drewna o łrednicy 1 cm, które maję działaę jak ,,dusza" w skrzypcach. Najkrócej mówięc, owe paliki działaję jak filary. łęczę one płytę wierzchnię z płytę spodnię. Wzmacniaję dodatkowo całę konstrukcję, a co najważniejsze - odpowiadaję za akustykę. Rozpychajęc się między tymi dwiema płaszczyznami przenoszę drgania na wspomnianę płytę spodnię.
Może wiec, kolego Wilku, w przypadku niewielkich rozmiarów instrumentu, warto byłoby zastosowaę choę jeden taki wspornik-filarek. Mógłby on zostaę osadzony w ten sposób, że zapobiegałby wgniataniu płyty poprzez napięty mostek. Oczywiłcie konieczne byłoby zrobienie jakił gniazd, w których ów palik byłby osadzony. Według posiadanych przeze mnie planów, owe ,,palikowe" dusze rozpycha się na swoje miejsca dopiero po zbudowaniu całego pudła rezonansowego. Maję wcisnęę się w uprzednio przygotowane podstawy. Czyni się to ręcznie poprzez otwór dęšłwiękowy (w przypadku instrumentu z moich planów otwór ten jest dołę duży i można w niego nawet wsunęę rękę. Jest to z pewnołcię dużo łatwiejsze niż w przypadku skrzypiec, których esowate otworki są tak małe że ,,dusza" ledwie przez nie daje się do łrodka przecisnęę owe szparki, a całę operację osadzania wykonuje odpowiednim ,,wytrychem").
Ciężko mi proponowaę Tobie to konkretne rozwięzanie, bo sam nie mam odpowiedniego doświadczenia...
Jeszcze dwa słowa o łożyskowaniu całego ustrojstwa.
W moich planach nie ma żadnych łożysk

Ten pręt, który przenosi napęd od korby do koła jest ze stali, a osadzony jest w mosiężnych tulejkach. To tyle. Pozdrawiam.
Ps
Zdjęę mojej ,,machiny" na razie nie nie mogę wstawię. Trochę przerosła mnie konstrukcja. Instrument ma pudło rezonansowe typu lutniczego, takie półokręgłe, trudne do zbudowania z giętych drewnianych obłogów. Próba nr 1 wylędowała w koszu

:twisted:

Nie poddaję się jednak, już chyba wiem jakie zrobiłem błędy