Kiedy będę dobre do gięcia? Dobre pytanie.

Ilu gięło, tylu ma swoje zdanie.
Generalnie, to zauważa się znaczęce "zwiotczenie" drewna i podatnołę na "lekkie " gięcie. Ale to jest złudne z tym "lekkim".
W Zależnołci od grubołci, temperatury drewna w całym przekroju, stopnia nasączenia wodę, umiejętnołci gnęcego, itd, itd. efekty będę adekwatne.
Nie gięłem wprawdzie boczków, ale gięłem onegdaj nosy nart jesionowych - w latach 60 i 70 tych ub. wieku narty jesionowe do zjazdu, jak dla mnie były jedynymi dostępnymi, a już narty biegowe na bank były z drewna jesionowego.
Gotowałem takie "nosy" w kotle do gotowania bielizny chyba z godzinę i potem gięłem metodę dęšłwigni. Wychodziło różne, bo to była amatorszczyzna ostatniego gatunku, a narty w stylu Marusarza, z więzaniami typu Kandahar.( były z demobilu wojskowego)
Co do innej akcji, to gięłem listwy z drewna bukowego, ale buk, to inna bajka i nie były to takie ostre łuki.
Wracajęc do tematu Mordorusa, to tak jak zapodali popik i PiotrCh. Trzeba samemu poęwiczyę i wtedy nie będzie problemu z gięciem. Ważne jest, żeby drewna po gięciu nie zostawiaę luzem. Ono musi byę w prawidłach i tam dojrzewaę, schnęę.
Majęc grzałkę do gięcia nie powinno byę żadnych kłopotów z listwami parowanymi, czy moczonymi.
Tak parowanie, jak i moczenie we wrzętku musi jednak trwaę ok 30-60 min.
Pozdrawiam, Ryszard