Tutaj się kłania różne postrzeganie tych samych rzeczy. W filozofii byłaby to subiektywna albo obiektywna wartołę.
Rzeczoznawca majętkowy by porównał metodę funkcjonalnę z odtworzeniowę, a inny metodę dochodowę. Grajęcy na giełdzie by dokonał analizy fundamentalnej a inny analizy trendu.
Ja nigdy bym nie kupował drogiej Mandoliny bo lubię bez stresu rozstawaę się z rzeczami, które czasem gubię.'Kupujęc nowę patrzę na funkcjonalnołę(dęšłwięk , samej mandoliny i łatwołę nawijania strun) i trwałołę, przy jak najniższej cenie. Widziałem niesamowite instrumenty (od strony dęšłwiękowej) z byle jakimi kluczami/kołkami, i raz widziałem drogie klucze przy miernym instrumencie, swoję drogę ktoł kupił ten instrument dla kluczy, które potem zainstalował do innego.
Swoję drogę jełli uznaę że gra na instrumencie jest formę do samodoskonalenia, to instrument sam w sobie jest tylko łrodkiem do tego, a klucze częłcię tego łrodka, a to czy klucze są drogie czy tanie nie ma znaczenia, bo to zupełnie nieistotne, liczy się tylko czy pomogę w realizacji celu, czyli czy pomogę dobrze graę i nie pochłonę zbyt wiele energii koniecznej na ich zakup.
Od strony firmy sprzedajęcej instrumenty oczywiłcie sprawa wyględ odwrotnie, liczy się Target/Leistung czyli zysk.
Aby to osięgnęę trzeba roztoczyę nimb tajemniczołci i magii oraz pokazaę że coś jest większe niż by się zdawało, na dodatek warto klienta przekonaę ,że nie jest pewne czy zechcemy uczynię zaszczyt i mu sprzedaę, bo to dla niego nobilitacja, no i wtedy zniknę pytania i dyskusje i decyzja zapadnie szybciej.

A swoję drogę te Schallery są piękne i wyględaję na nie do zdarcia , ale i tak bym ich nie kupił, bo wszystko przeliczam na ilołę minut własnej pracy i na funkcjonalnołę, a te klucze wielokrotnie przekraczaję moje wymagania co do funkcjonalnołci.
Takie np skrzypce do dzisiaj maję kołki choę wcale nie muszę. Mandolina z normalnymi kluczami też zabrzmi dobrze.
Nie każdy potrzebuje mandolinowych Harley'ów Davidson'ów, Yamaha też dobrze działa.