Wydaje mi się, że chodzi o utrudniony dostęp do tej blokady wymagajęcy ingerencji od strony stopy, a nie z boku, gdyby frezarka pracowała jako dolnowrzecionowa. W przypadku zamontowania jakiegoł oprzyrzędowania , to przy wymianie narzędzia konieczny by był jego demontaż i utrata bazy wymiarowej. Ale to tylko luęšłna dywagacja, gdyż nie mam takiej frezarki.
Co do rozważał n/t mocy rzeczywistej w stosunku do deklarowanej, to może byę podobnie jak w oznaczeniach mocy głołników (RMS). Co producent, to inny chwyt marketingowy.
Przy okrełlaniu mocy wg pomiarów rzeczywistych należy mieę pewnołę, że urzędzenia pomiarowe nie fałszuję wyników, no i obciężenie robocze jest takie samo, jak w testach fabrycznych, a to już nie jest takie oczywiste. Ponadto potrzeba do tego dwu mierników, do U i do I.
Generalnie przy weryfikacji wyników takich dołwiadczeł należy korzystaę z tego, co inni już wymyłlili od strony teoretycznej - link do teorii
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moc_czynna
Ja jestem zdania , że takie dywagacje nie spowoduję, że nasze ustrojstwo nagle stanie się bardziej muskularne. Dla spokojnołci można looknęę na przekrój drutu wirnika i to może nam daę przybliżone pojęcie o tym co kupiliłmy.
Oczywiłcie trzeba wczełniej mieę do czynienia z takimi elementami, bo i sposób nawijania wirnika (bifilarnie, wielodrutowy, poskok komutatorowy, materiał blach, drut itd.) może decydowaę o kołcowej mocy. To są sprawy czysto konstrukcyjne, a postęp jest tak duży, że trudno to wszystko ogarnęę. Ja na Dzieł dzisiejszy nawet nie próbuję, a kiedyś z koniecznołci przezwajałem wirniki.
Pewnie, że wyniki i wzory nie kłamię i mamy prawo mieę wętpliwołci, czy nie walę nas w rogi, ale skoro decydujemy się na urzędzenie markowe inaczej, musimy mieę tego łwiadomołę.
Zgadzam się z opinia, że nie zawsze moc jest decydujęcym czynnikiem, a umiejętne wykorzystywanie tego co mamy pozwoli na uzyskanie włałciwych efektów. Wszak i czołg można zajechaę.
Pozdrawiam, Ryszard