Re: Zbieractwo-poczętek groęšłnej choroby???
: 2021-10-12, 18:18
Jakił czas temu będęc na giełdzie w celu zakupu kleju lekko zszedłem z trasy i trafiłem na bardzo ęšłle wyględajęcę i porozsychanę gitarę 6strunowę która -miałem wrażenie- wołała do mnie "napraw mnie" no i z czystej ciekawołci zapytałem , no i to był błęd ,bo była tak tania, że nie wypadało nie spróbowaę kupię i naprawię. Gitara radziecka z Ukrainy z lat 90tych krzywy gryf, porozklejane klepki topu (prawdziwy łwierk a nie sklejka) klucze maksymalnie zepsute no i trochę "brudna jak Harry".
Kupiłem z myłlę o zrobieniu 7strunówki. Kupiłem w gitarowni najtałsze klucze mandolinowe wychodzęc założenia, że jeden klucz będzie rezerwowy gdyby którył nawalił.Odspoiłem plecy,Skleiłem top, belkowanie przerobiłem na "V".Gryf który jest nie wklejany ale na łrubę wzmocniłem sztabkę grubołci 3mm od strony grajęcego, zalałem epoxy, załlepiłem drewnianę listewkę i wyszlifowałem. Klucze założyłem załlepiajęc stare otwory i nawiercajęc nowe, na gryfie dorobiłem nowe "prowadnice strun" bo był już próg zerowy.Zapomniałem powiedzieę ,że stary mostek zeszlifowałem i zrobiłem strunocięg z kawałka drewna klonowego z nawierconymi otworami na struny, a zamiast folgi jest linka hamulcowa skręcona wyjętymi ze starych kostek elektrycznych metalowymi skrętkami na łrubki.Aby to drewno wzmocnię dałem pręcik z nierdzewki w kóleczka na kołcu strun.Następnie kupiłem 2zestawy tanich strun gitarowych aby skompletowaę grubołci do 7strunówki. Szczęka mi opadła gdy zmierzyłem faktyczne grubołci, nic się nie zgadzało. Albo grubołci podawane są umowne, a struny są dostosowane wydolnołcię do naprężeł, albo też są to partie testowe lub kołcówki które nie trzymaję parametrów.Ale jedęšłmy dalej. Całołę gitary po przeszlifowaniu i zapoliturowaniu została ostrunowana 7 strunami i slidowanie na chwytach durowych przy stroju open G to coś czego nie zapomnę, bo fajna to sprawa. Niestety chwyty molowe nie są już takie proste i przyjemne, trochę się zniechęciłem.
W międzyczasie po tygodniu lub dwóch pudło zaczęło żyę własnym życiem i porobiły się górki i dołki???
Niestety na estetyce to straciło, ale dęšłwięk jest dobry.Niemniej jednak gra na tym stroju mnie zniechęciła, dlatego przerobiłem mostek i prowadnicę strun na próg zerowy na wariant mandoliny oktawowej 4x2 i zrobiłem mandolinę oktawowę.
Przy tych dystansach między progami muszę używaę całkiem innych chwytów niż używam na zwykłej mandolinie, i nie jest lekko ale da się, a dęšłwięk jest taki jak zawsze mawia "Chyliłska". Musiałem tylko jeszcze poprawię dystanse między strunami aby nie były zbyt daleko, i teraz jestem szczęłliwy grajęc.Dęšłwięk jest przedni ale estetyka niestety nie i jest to wyrób eksperymentalny z nie wiadomo jakę trwałołcię, ale warto było.Chyba zrobiłem najtałszę grywalnę mandolinę oktawowę w układzie warszawskim;-)
Kupiłem z myłlę o zrobieniu 7strunówki. Kupiłem w gitarowni najtałsze klucze mandolinowe wychodzęc założenia, że jeden klucz będzie rezerwowy gdyby którył nawalił.Odspoiłem plecy,Skleiłem top, belkowanie przerobiłem na "V".Gryf który jest nie wklejany ale na łrubę wzmocniłem sztabkę grubołci 3mm od strony grajęcego, zalałem epoxy, załlepiłem drewnianę listewkę i wyszlifowałem. Klucze założyłem załlepiajęc stare otwory i nawiercajęc nowe, na gryfie dorobiłem nowe "prowadnice strun" bo był już próg zerowy.Zapomniałem powiedzieę ,że stary mostek zeszlifowałem i zrobiłem strunocięg z kawałka drewna klonowego z nawierconymi otworami na struny, a zamiast folgi jest linka hamulcowa skręcona wyjętymi ze starych kostek elektrycznych metalowymi skrętkami na łrubki.Aby to drewno wzmocnię dałem pręcik z nierdzewki w kóleczka na kołcu strun.Następnie kupiłem 2zestawy tanich strun gitarowych aby skompletowaę grubołci do 7strunówki. Szczęka mi opadła gdy zmierzyłem faktyczne grubołci, nic się nie zgadzało. Albo grubołci podawane są umowne, a struny są dostosowane wydolnołcię do naprężeł, albo też są to partie testowe lub kołcówki które nie trzymaję parametrów.Ale jedęšłmy dalej. Całołę gitary po przeszlifowaniu i zapoliturowaniu została ostrunowana 7 strunami i slidowanie na chwytach durowych przy stroju open G to coś czego nie zapomnę, bo fajna to sprawa. Niestety chwyty molowe nie są już takie proste i przyjemne, trochę się zniechęciłem.
W międzyczasie po tygodniu lub dwóch pudło zaczęło żyę własnym życiem i porobiły się górki i dołki???
Niestety na estetyce to straciło, ale dęšłwięk jest dobry.Niemniej jednak gra na tym stroju mnie zniechęciła, dlatego przerobiłem mostek i prowadnicę strun na próg zerowy na wariant mandoliny oktawowej 4x2 i zrobiłem mandolinę oktawowę.
Przy tych dystansach między progami muszę używaę całkiem innych chwytów niż używam na zwykłej mandolinie, i nie jest lekko ale da się, a dęšłwięk jest taki jak zawsze mawia "Chyliłska". Musiałem tylko jeszcze poprawię dystanse między strunami aby nie były zbyt daleko, i teraz jestem szczęłliwy grajęc.Dęšłwięk jest przedni ale estetyka niestety nie i jest to wyrób eksperymentalny z nie wiadomo jakę trwałołcię, ale warto było.Chyba zrobiłem najtałszę grywalnę mandolinę oktawowę w układzie warszawskim;-)