Witam
Z jakiegoł powodu znacznie podskoczyła mi wilgotnołę powietrza w warsztacie (podczas 3-tygodniowej nieobecnołci urlopowej)... nie wiem co się stało.. aktualnie jest 56%, a było ok 39-44%. Podejrzewam, że może mieę to zwięzek z pracami budowlanymi "za łcianę". Nie wiem teraz jak się wzięę za obniżanie wilgotnołci.. a co najważniejsze to obniżanie bez koniecznołci zakupu sprzętu typu osuszacze, itp..
Niestety pomieszczenie nie ma okien, i sensownej wentylacji. Na chwilę obecnę wrzuciłem tam jakęł farelkę nastawionę na małę moc i wentylator. Jakieł sugestie?
Ciekawe czy będzie to mieę widoczny wpływ na zgromadzone tam drewno... ech..
T.
osuszanie warsztatu
Moderator: poco
Wyrzuę farelkę, zostaw wentylator. Zapewnij jednak cyrkulację powietrza, co przy braku okien może stanowię problem.
Masa ludzi robi błęd przy osuszaniu pomieszczeł czy łcian, włęczajęc ogrzewanie. Ogrzewanie w wilgotnym pomieszczeniu powoduje wyłęcznie parowanie wody, a jak wiadomo, w przyrodzie nic nie ginie. Natomiast cyrkulacja zapewnia napływ łwieżego powietrza i wyrzucenie starego (wilgotnego). O ile ęšłródłem powietrza nie jest wilgotne miejsce, to niedługo wilgotnołę spadnie do poprzedniego stanu.
Drewno ma pewnę bezwładnołę, ale wentylatorek przed sztaplę nie zaszkodzi.
Masa ludzi robi błęd przy osuszaniu pomieszczeł czy łcian, włęczajęc ogrzewanie. Ogrzewanie w wilgotnym pomieszczeniu powoduje wyłęcznie parowanie wody, a jak wiadomo, w przyrodzie nic nie ginie. Natomiast cyrkulacja zapewnia napływ łwieżego powietrza i wyrzucenie starego (wilgotnego). O ile ęšłródłem powietrza nie jest wilgotne miejsce, to niedługo wilgotnołę spadnie do poprzedniego stanu.
Drewno ma pewnę bezwładnołę, ale wentylatorek przed sztaplę nie zaszkodzi.
Pewnie dla krótkiego przedziału czasowego nie ma, ale tutaj głównie chodzi o możliwołę rozwoju grzybów wszelkiej małci.
Suche drewno nie przyjmuje zmian wilgotnołci na całym przekroju, a zatem głównie narażone będę wierzchnie warstwy (kondensacja pary wodnej, parowanie), które i tak zostanę usunięte w procesie tworzenia.
Wpływ może byę na gotowy, nie zabezpieczony element. Czy jednak uda nam się go okrełlię, zmierzyę itd., to już inna sprawa. Przy klasykach, akustykach , gdzie jest dużo otwartego , cienkiego drewna będzie wilgoę trochę migrowała, ale bez przesady. Nie da się stworzyę idealnych warunków dla każdego instrumentu, nie każdy kawałek drewna w jednakowym stopniu chłonie wilgoę itd., itd. Po to stosuje się nawilżacze wkładane do instrumentów, zamyka się je w specjalnych komorach, ale to dotyczy tych, za które zapłacię trzeba krocie, a i tak przed, po i w czasie koncertów "załapię" lub oddadzę swoja porcję wody. Inna rzecz, że drewno chce i musi pracowaę, aby dalej było drewnem.
Po to m.in. stosuje się lakierowanie zewnętrznych powierzchni instrumentów.
Nie ma co dramatyzowaę w tej kwestii, bo przecież jak spojrzymy na geografię miejsc tworzenia gitar, instrumentów smyczkowych, to kraje gdzie one powstaję maja/powinny mieę większe problemy w tej materii.
Tego tematu nie da się ujęę w ramach nawet pracy doktorskiej , a co dopiero na naszym forum, gdzie nie dysponujemy prawie żadnymi danymi badawczymi, które przetworzone na model matematyczny itd., w sposób jednoznaczny okrełlę detalicznie "wpływ czegoś na coś" .....
Pozdrawiam, Ryszard

Suche drewno nie przyjmuje zmian wilgotnołci na całym przekroju, a zatem głównie narażone będę wierzchnie warstwy (kondensacja pary wodnej, parowanie), które i tak zostanę usunięte w procesie tworzenia.
Wpływ może byę na gotowy, nie zabezpieczony element. Czy jednak uda nam się go okrełlię, zmierzyę itd., to już inna sprawa. Przy klasykach, akustykach , gdzie jest dużo otwartego , cienkiego drewna będzie wilgoę trochę migrowała, ale bez przesady. Nie da się stworzyę idealnych warunków dla każdego instrumentu, nie każdy kawałek drewna w jednakowym stopniu chłonie wilgoę itd., itd. Po to stosuje się nawilżacze wkładane do instrumentów, zamyka się je w specjalnych komorach, ale to dotyczy tych, za które zapłacię trzeba krocie, a i tak przed, po i w czasie koncertów "załapię" lub oddadzę swoja porcję wody. Inna rzecz, że drewno chce i musi pracowaę, aby dalej było drewnem.
Po to m.in. stosuje się lakierowanie zewnętrznych powierzchni instrumentów.
Nie ma co dramatyzowaę w tej kwestii, bo przecież jak spojrzymy na geografię miejsc tworzenia gitar, instrumentów smyczkowych, to kraje gdzie one powstaję maja/powinny mieę większe problemy w tej materii.
Tego tematu nie da się ujęę w ramach nawet pracy doktorskiej , a co dopiero na naszym forum, gdzie nie dysponujemy prawie żadnymi danymi badawczymi, które przetworzone na model matematyczny itd., w sposób jednoznaczny okrełlę detalicznie "wpływ czegoś na coś" .....

Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Piniu, w mojej strugnicy tylna półka jest zrobiona z sołniny, sklejonej z 12-15cm deseczek do szerokołci 190cm, słoje są po szerokołci, nie długołci. Całołę w nucie, żeby pływało. W cięgu roku zmiana jej długołci wynosi... 8-10mm
Stolarnia ogrzewana zimę, w lecie często drzwi otwarte na ołcież, żadnych osuszaczy itd. A blisko dwumetrowa klejonka zmienia rozmiar zaledwie o 0,5%.
Grzyby to inna sprawa, ale najłatwiej nie dopułcię do ich powstania, przez trzymanie drewna w przewiewnym miejscu. Porównaj sobie sztaple drewna leżęce na powietrzu. Te składowane prawidłowo, z większymi przekładkami i odstępami są zdrowe mimo wystawienia na deszcz. Te, które się kiszę na mikrych przekładkach i są łciłle ułożone, najdalej w trzeciej warstwie maję grzyba.

Grzyby to inna sprawa, ale najłatwiej nie dopułcię do ich powstania, przez trzymanie drewna w przewiewnym miejscu. Porównaj sobie sztaple drewna leżęce na powietrzu. Te składowane prawidłowo, z większymi przekładkami i odstępami są zdrowe mimo wystawienia na deszcz. Te, które się kiszę na mikrych przekładkach i są łciłle ułożone, najdalej w trzeciej warstwie maję grzyba.