Forum Lutnicze

Przy okazji pisania postów w innym temacie pomierzyłem fabryczne ustawienia w mojej klasycznej Alvaro39.
Akcja strun na XII progu wynosi:
E1 - 2,0 mm
E6 - 2,8 mm
na I progu;
E1 - 0,7 mm
E6 - 1,0 mm
Gra się bardzo wygodnie i struny nie obijaję progów. Ale jak założę capodaster na I progu to już gra jest komfortowa, a dęšłwięki nadal czyste. W tym przypadku akcja strun na XII progu wynosi:
E1 - 1,5 mm
E6 - 2,3 mm
na II progu (bo pierwszy dociłnięty):
E1 - 0,25 mm
E6 - 0,35 mm
Setup niemal jak w elektrycznej "wyłcigówce"
Tak sobie myłlę obniżyę siodełko o 0,5 mm i mieę komfort gry w pierwszej pozycji jak po założeniu capodastra. Można by wtedy założyę bardziej sprężyste struny high tension (obecnie mam Savarez Alliance HT Classic normal tension) bez negatywnych konsekwencji dla palców, a zyskujęc na brzmieniu.
Jak myłlicie?

Ja bym obniżył do wartołci jak z kapo. No może +0,1 więcej.
Obniżajęc zmniejszysz napięcie gryfu w kierunku mniejszej strzałki ugięcia. Jak temat w innym dziale.
Skoro jednak nie odczuwasz dyskomfortu w grze przy obecnych ustawieniach, to wrzuę na luz.
Pozdrawiam, Ryszard

Rzeczywiłcie, ustawiona na mostku bardzo nisko. Pisałeł, że raczej delikatnie uderzasz struny, więc dla Ciebie ok, dla niektórych byłoby nie do przyjęcia.
A siodełko bardzo wysoko. Tak jak Ryszard pisze, dodaj dziesiętkę do wartołci z kapo na drugim progu i będzie git. W chwili obecnej masz prawdopodobnie problem ze strojeniem na pierwszych paru progach.

No to pozostało obmyłlię strategię działania. Sę dwie możliwołci:
1. piłowanie głębszych rowków w siodełku - tu potrzebnę są pilniczki których nie mam, poza tym nie będzie to estetycznie wyględało.
2. dewmontaż siodełka i przeszlifowanie go od spodu - tu plan mam nastepujęcy:
- kupię dłuto do usunięcia resztek kleju oraz kupię klej do ponownego przyklejenia siodełka (może byę "kropelka"?),
- zdjęcie strun i sprawdzenie odległołci rowków siodełka od podstrunnicy, tak na wszelki wypadek coby za bardzo nie obniżyę,
- wybicie siodełka poprzez przyłożenie wzdłuż podstrunnicy drewnianej listewki i lekkie stuknięcie młotkiem, siodełko powinno odskoczyę,
- oczyszczenie miejsca mocowania siodełka z resztek kleju,
- pomiar wysokołci siodełka i szlifowanie jego spodu papierem łciernym (150?) na równej powierzchni + kontrola wymiaru,
- przymiarka siodełka na sucho do gryfu i ewentualne poprawki,
- przyklejenie siodełka do gryfu i tu pytanie gdzie aplikowaę klej, na spodzie czy na boku siodełka albo w obu miejscach? pewnie wystarczy punktowo?
- założenie nowych strun i ułmiech od ucha do ucha

Poprawcie jełli trzeba.

Ja zrobił bym nowe siodełko z kołci.
Kołę kupię u rzeęšłnika i wyługowaę i wygotowaę żeby była biała.
Wycięę i dopasowaę do gniazda. Sloty na struny ponacinaę włołnicę i poszerzyę starymi strunami jak pilnikami.
Kleię kropelkę.
Pozdrawiam

Bardzo dobrze. ęšłĽeby sobie ułatwię, możesz szlifowaę przykładajęc siodełko do kawałka np. drewna o boku pod kętem prostym, żeby ci właśnie kęt nie uciekł.
Musisz zjechaę jakieł 0.3mm po stronie wiolinowej do jakiegoł 0.5mm po basowej, więc sprawdzaj często. Najlepiej po prostu zakładajęc siodełko bez kleju i strojęc instrument. Upierdliwe, ale daje najlepsze rezultaty. Przy wybijaniu siodełka upewnij się, że nie jest zalane lakierem, bo wtedy lubi odprysnęę. W takim przypadku natnij miejsce łęczenia lekko skalpelem.
Kleię punktowo, kropelka może byę. Ja daję w kęt, więc się rozpływa i na gryf i na podstrunnice. Tylko naprawdę minimalnie tego kleju.

popik10 pisze:Ja zrobił bym nowe siodełko z kołci.
Kołę kupię u rzeęšłnika i wyługowaę i wygotowaę żeby była biała.
Wycięę i dopasowaę do gniazda. Sloty na struny ponacinaę włołnicę i poszerzyę starymi strunami jak pilnikami.
Kleię kropelkę.
Pozdrawiam

No toł "pojechał" Dla jednego siodełka procedurę przygotowania kołci przechodzię No i życzę powodzenia w piłowaniu siodełka strunami wiolinowymi od klasyka :):)

Czepiasz się, napisałem o brzeszczotach, są różne grubołci, wiolinem tylko przetarcie. Poza tym jak się chłopakowi spodoba to będzie trzepał setupy gitar aż miło
Pozdrawiam

Odłożyłem temat na jakił czas i dobrze. Nie należy się spieszyę gdy brak doświadczenia w majsterkowaniu przy gitarach. Sprawdziłem odległołę strun od podstrunnicy tuż przy siodełku. Odległołci wynosżę 1,4mm dla e1 i 1,55mm dla E6. Przy wysokołci progów równej 1,1mm obniżenie strun o 0,5mm, jak wczełniej zamierzałem, oznaczałoby małę katastrofę tzn. koniecznołę wymiany siodełka na nowe. Struny wiolinowe były by zbyt nisko, poniżej "płaszczyzny" korony progów. Maksymalne obniżenie nie powinno przekraczaę 1,4-1,1=0,3mm, a praktycznie 0,2mm. Zastanawia mnie czy jest sens obniżania całego siodełka poprzez jego wymontowanie, zeszlifowanie spodu o owe 0,2mm i ponowne przyklejenie. Może lepiej poprzestaę na umiejętnym pogłębieniu rowków na struny. Oględajęc dno rowków widzę, że drobny szlif by im się przydał. Całe siodełko wyględa jakby było na gotowo robione we wtryskarce, bez poęšłniejszego wycinania rowków na struny.
A może wogóle nic nie ruszaę? Jak myłlicie? Tarcie strun szczegośnie basowym o dno rowka podczas strojenia powoduje nieznaczne obniżanie ich wysokołci nad podstrunnicę.

Powoli dochodzę do wniosku, że ta tania (ok.1000 PLN) hiszpałska gitara jest nieęšłle przemyłlana pod względem konstrukcji. Np. podstawek jest zamontowany lekko ukołnie do płaszczyzny płyty wierzchniej, a nie prostopadle. W efekcie nie wygina się w łuk jak to widziałem w wielu innych klasykach, choęby Takamine czy Alhambrach.

Jak przeczytasz jeszcze raz swój post, to stwierdzisz, że sam sobie odpowiedziałeł na pytania.
Pozdrawiam, Ryszard

PS... wydaje mi się że już się witałem an forum... ale jełli nie to witam:) Oględam to forum ze 2 lata... ale manualnie to nie potrafię, raczej pogrywam i z podziwem patrzę co tu się dzieje
[

Moim skromnym zdaniem i doświadczeniem niema potrzeby z Klasyka robię AKCJę gitary elektrycznej sadzę że na tym traci dynamika wydobywanego dzwieku .
Sadzę że tylko do gry bardzo bardzo delikatnej a o Flamenco chyba trzeba raczej zapomnieę.

Heh przecież w setupie nie chodzi o to by były jakieł tam okrełlone wartołci tylko o to by właścicielowi gitary się na niej komfortowo grało. Wiele osób porównuje wysokołci nad progami gitary klasyczne i akustyczne co jest ewidentnym błędem. Kierowanie się takimi samymi wartołciami czy przyrównywanie i próba ujednolicenia z elektrykami to już całkowite nieporozumienie. Wartołę 2mm nad XII progiem to ekstremalnie nisko, norma to od 3-6mm w zależnołci od preferencji grajęcego i tu po raz kolejny powtórzę to nie milimetry nad progiem się liczę tylko preferencje, wygoda i styl gry na gitarze. Wysokołę prożka, podstrunnicy, mostka, strunnika i progów tworzy całołę, którę można modyfikowaę ale z pewnymi ograniczeniami. Nisko wcale nie oznacza dobrze a poza tym to pojęcie dalece subiektywne.

Dobrze gada:)

Ale po kilku latach