Mam kilka pytał i wętpliwołci dotyczęcych bęblów/odwarstwiania się lakieru na konkretnym przykładzie zilustrowanym poniżej.
Jaka może byę przyczyna takiego stanu rzeczy? Najbardziej obawiam się uszkodzenia/pęknięcia/mikropęknięę drewna, ale podejrzewam, że wtedy na lakierze też by były widoczne pęknięcia. Pal licho jeżeli jest to wada samego lakieru.
Jaka jest szansa, że wada będzie postępowaę dalej i czy w ogóle jest sens z tym walczyę i jakimi sposobami?
Pacjent to Carvin DC-200 z 1999 roku.
Stawiam na malowanie następnej warstwy przed dokładnym wyschnięciem poprzedniej lub bez przetarcia papierem łciernym poprzedniej warstwy, może to byę skutek zatłuszczenia , jełli pod pęcherzem jest gołe drewno to brak podkładu (primier) przed lakierowaniem. Mogę też byę różne nie tolerujęce sie lakiery.
Przy lakierach rozpuszczalnikowych to zwykle jest brak adhezji, czyli miejsce, gdzie jest brak przyczepnołci. Przyczyny opisał kolego wyżej. I ten brak przyczepnołci powoduje powstanie takich mikrokieszeni, w których gromadzę się pary rozpuszczalnika odcięgajęce/nadmuchujęce tę przestrzeł. Tutaj wydaje mi się , że na czarnę bazę nałożono lakier bezbarwny i to on się zbiesił dajęc taki wredny obraz - wałnie ta przyczepnołę.
W krótkim okresie czasu może nie byę to widoczne, ale po czasie ten brak przyczepnołci właśnie tak się objawia, a nawet powstaję - może tego jeszcze nie widaę pęknięcia.
Pytanie, czy walczyę z tym, czy zostawię jak jest. Myłlę, że to kwestia właściciela, który musi się liczyę z tym, że jeżeli nie zeszlifuje warstwy do zera, do poziomu dna tego pęcherza, sytuacja może się powtórzyę. To sprawa straty czasu, kasy i wszystkie pochodne.
Pozdrawiam. Ryszard