Moja pierwsza gitara - 2017/2018
: 2020-06-18, 16:15
Oto pierwszy instrument który stworzyłem. Z założenia miał to byę dołę typowy instrument. Przez pół roku, jak go budowałem (no, miałem ze dwie dłuższe przerwy, więc prace nie trwały aż tyle), był to niejako poligon dołwiadczalny, gdyż wczełniej nie miałem nigdy w ręce struga. Wszystkiego uczyłem się od zera.
Gitarę zbudowałem w oparciu o popularny wzór, La Leona Torresa. Ani podczas pierwszej budowy, ani podczas kolejnych nie starałem się budowaę instrumentów zgodnie z planem. Od innych korzystam jedynie ze sprawdzonych szablonów i ożebrowania, a pozostałe wymiary, jak głębokołę pudła i inne, dobieram samodzielnie. Wiedzę na temat budowy zaczęłem zgłębiaę pod koniec wrzełnia, a pod koniec paęšłdziernika zamówiłem częłci. Pracę zaczęłem pod koniec grudnia, w okresie łwiętecznym.
Do każdego etapu budowy musiałem się przygotowaę. Czytałem fora, artykuły, oględałem filmiki, których tyle jest w sieci i które zdradzaję wiele użytecznych metod oraz technik które można zastosowaę w budowie instrumentu.
Większołę etapów szła mi sprawnie, aczkolwiek nie potrafiłem i do dził nie potrafię w pełni czysto pracowaę z drewnem. Zdarzaję się dziurki, nierównołci, odpryski na drewnie. Do ożebrowania płyty wierzchniej zbudowałem solerę ze sklejki 18 mm.
Największe trzy wyzwania podczas budowy, to: wywiercenie otworów na klucze, wykonanie rantów - bindingu oraz politurowanie.
Wykonałem formę pomocniczę, do której przymocowana była wiertarka, oraz deska przesuwana po szynie, do której przykręcałem główkę (z całym gryfem) za pomocę wkrętów. Metoda nie była zła, ale coś musiałem ęšłle pomierzyę i nie wyszło dokładnie. Musiałem poprawiaę i do dził zdarza się, że podczas strojenia struny g, wałek przeskakuje.
Wycięcie kanałów na binding dłutem jakoł się udało. Wczełniej zaznaczyłem linię cięcia za pomocę stworzonego na szybko znacznika. Jednak wklejenie nie poszło zbyt dobrze. Binding jest palisandrowy. Jeden ułamał mi się podczas gięcia. Do tego nie dopasowałem wszystkich częłci jak należy i podczas klejenia była straszna bieda. Po zdjęciu tałmy (tałma malarska się nie sprawdziła, od tego momentu już zawsze stosowałem sznurek) w kilku miejscach binding był niedoklejony. Połatałem przerwy.
Politurowaniu połwięcę póęšłniejszy akapit, tymczasem napiszę o rozecie. Choę sprawiła wiele problemów i nie wyszła tak jak miała, to nie zaliczyłem jej do elementów, które sprawiły mi szczególnę trudnołę. Dlaczego nie? Ponieważ ęšłle się za to zabrałem i dził w ogóle nie dziwię się, że mi ona nie wyszła. Wzór rozety narysowałem na papierze milimetrowym. Składaę się miała z mozaiki oraz pierłcieni. Wszystko wykonane miało byę z jaworowego oraz palisandrowego forniru. Metoda tworzenia mozaiki była bardzo zła, bo sklejałem kolumny z pojedynczych pasków, zamiast z szerokich segmentów, z których dałoby się potem wycinaę kolumny. Ogólnie, rozeta nie wyszła, więc zrobiłem ję z samych pasków. Pomysł rozety zrealizowałem za to budujęc kolejnę gitarę.
Politura wyszła jako tako. Bioręc pod uwagę, że dził sztuka da dalej sprawia mi problemy, to i tak cieszę się, że stworzyłem wtedy jakękolwiek powłokę. Niestety politura dołę szybko się zużyła. Straciła blask i pootwierały się pory, które zamykałem pumeksem. Dził wiem jakie błędy popełniałem. Kolejne politury wyszły znacznie lepiej.
Na kołcu, kiedy nadeszła pora przyklejenia mostka, zrobiłem coś bardzo głupiego. Wykonałem dwa swego rodzaju łciski. Sięgały one mostka po obu stronach płyty, zupełnie jak typowe łciski o długim wysięgu. Jednak te nie były dokręcane. Chcaę przykleię mostek, trzeba było między te moje łciski, a mostek, wepchnęę rozpórki. Nie byłoby to nawet aż takie głupie, gdyby nie fakt, że łciski te były mało sztywne i mostek nie przykleił się dokładnie.
To jeszcze można było uznaę za błęd nowicjusza, ale kolejne moje działanie należało do niemędrych. Przeczytałem o odklejaniu mostka poprzez podgrzanie go żelazkiem, przez mokrę łcierkę. Położyłem łcierkę, przyłożyłem żelazko...
Politura z mostka odparowała, tak samo w jednym z narożników, a mostek... ani drgnęł.
Byłem na siebie bardzo zły. Mimo to, poprawiłem politurę na mostku, ale nie ten drobny fragment na płycie, który był odbiciem łcierki o powierzchni około centymetra kwadratowego.
Póęšłniej jeszcze porysowałem płytę wpychajęc na siłę siodełko w mostek. Kanał był za węski i w ogóle miałem dołę duży problem, by go wykonaę. Rysa jest długa na 2 centymetry, widoczna w zależnołci od łwiatła. Da się ję dostrzec na jednej z fotografii.
W kołcu nadszedł czas założenia strun oraz wykonania prożka i siodełka. Magiczna to była chwila, gdy można było usłyszeę potencjał gitary. Droga, którę zaczęłem ponad pół roku wczełniej, dobiegła kołca. Instrument spełnił moje oczekiwania, a nawet, brzmiał dużo lepiej niż się spodziewałem.
Wiele się nauczyłem, na błędach. Oprócz podanych we wczełniejszych akapitach, dodam jeszcze, że geometria nie wyszła mi do kołca. Struny wypadaję nad pudłem znacznie wyżej niż planowałem, bo aż 12 mm.
Budujęc kolejny instrument odrobiłem zadanie domowe i wyszedł on znacznie lepiej. Wkrótce go wam zaprezentuję.
Nie mam wiele zdjęę z budowy. Zamiast tego kręciłem filmy, ponieważ planowałem stworzyę taki film, pokazujęcy budowę od poczętku do kołca, lecz zrezygnowałem. Filmowanie nie było łatwe. No i przede wszystkim uznałem, że film taki nakręcę, gdy będę miał jakieł doświadczenie i będę wiedział co robię.
Gryf - cedrzyk
Chwytnia - heban
Wierzch - łwierk
Ożebrowanie - łwierk
Tył i boki - palisander
Zdjęcia gotowego instrumentu: Zdjęcia z budowy:
Gitarę zbudowałem w oparciu o popularny wzór, La Leona Torresa. Ani podczas pierwszej budowy, ani podczas kolejnych nie starałem się budowaę instrumentów zgodnie z planem. Od innych korzystam jedynie ze sprawdzonych szablonów i ożebrowania, a pozostałe wymiary, jak głębokołę pudła i inne, dobieram samodzielnie. Wiedzę na temat budowy zaczęłem zgłębiaę pod koniec wrzełnia, a pod koniec paęšłdziernika zamówiłem częłci. Pracę zaczęłem pod koniec grudnia, w okresie łwiętecznym.
Do każdego etapu budowy musiałem się przygotowaę. Czytałem fora, artykuły, oględałem filmiki, których tyle jest w sieci i które zdradzaję wiele użytecznych metod oraz technik które można zastosowaę w budowie instrumentu.
Większołę etapów szła mi sprawnie, aczkolwiek nie potrafiłem i do dził nie potrafię w pełni czysto pracowaę z drewnem. Zdarzaję się dziurki, nierównołci, odpryski na drewnie. Do ożebrowania płyty wierzchniej zbudowałem solerę ze sklejki 18 mm.
Największe trzy wyzwania podczas budowy, to: wywiercenie otworów na klucze, wykonanie rantów - bindingu oraz politurowanie.
Wykonałem formę pomocniczę, do której przymocowana była wiertarka, oraz deska przesuwana po szynie, do której przykręcałem główkę (z całym gryfem) za pomocę wkrętów. Metoda nie była zła, ale coś musiałem ęšłle pomierzyę i nie wyszło dokładnie. Musiałem poprawiaę i do dził zdarza się, że podczas strojenia struny g, wałek przeskakuje.
Wycięcie kanałów na binding dłutem jakoł się udało. Wczełniej zaznaczyłem linię cięcia za pomocę stworzonego na szybko znacznika. Jednak wklejenie nie poszło zbyt dobrze. Binding jest palisandrowy. Jeden ułamał mi się podczas gięcia. Do tego nie dopasowałem wszystkich częłci jak należy i podczas klejenia była straszna bieda. Po zdjęciu tałmy (tałma malarska się nie sprawdziła, od tego momentu już zawsze stosowałem sznurek) w kilku miejscach binding był niedoklejony. Połatałem przerwy.
Politurowaniu połwięcę póęšłniejszy akapit, tymczasem napiszę o rozecie. Choę sprawiła wiele problemów i nie wyszła tak jak miała, to nie zaliczyłem jej do elementów, które sprawiły mi szczególnę trudnołę. Dlaczego nie? Ponieważ ęšłle się za to zabrałem i dził w ogóle nie dziwię się, że mi ona nie wyszła. Wzór rozety narysowałem na papierze milimetrowym. Składaę się miała z mozaiki oraz pierłcieni. Wszystko wykonane miało byę z jaworowego oraz palisandrowego forniru. Metoda tworzenia mozaiki była bardzo zła, bo sklejałem kolumny z pojedynczych pasków, zamiast z szerokich segmentów, z których dałoby się potem wycinaę kolumny. Ogólnie, rozeta nie wyszła, więc zrobiłem ję z samych pasków. Pomysł rozety zrealizowałem za to budujęc kolejnę gitarę.
Politura wyszła jako tako. Bioręc pod uwagę, że dził sztuka da dalej sprawia mi problemy, to i tak cieszę się, że stworzyłem wtedy jakękolwiek powłokę. Niestety politura dołę szybko się zużyła. Straciła blask i pootwierały się pory, które zamykałem pumeksem. Dził wiem jakie błędy popełniałem. Kolejne politury wyszły znacznie lepiej.
Na kołcu, kiedy nadeszła pora przyklejenia mostka, zrobiłem coś bardzo głupiego. Wykonałem dwa swego rodzaju łciski. Sięgały one mostka po obu stronach płyty, zupełnie jak typowe łciski o długim wysięgu. Jednak te nie były dokręcane. Chcaę przykleię mostek, trzeba było między te moje łciski, a mostek, wepchnęę rozpórki. Nie byłoby to nawet aż takie głupie, gdyby nie fakt, że łciski te były mało sztywne i mostek nie przykleił się dokładnie.
To jeszcze można było uznaę za błęd nowicjusza, ale kolejne moje działanie należało do niemędrych. Przeczytałem o odklejaniu mostka poprzez podgrzanie go żelazkiem, przez mokrę łcierkę. Położyłem łcierkę, przyłożyłem żelazko...
Politura z mostka odparowała, tak samo w jednym z narożników, a mostek... ani drgnęł.
Byłem na siebie bardzo zły. Mimo to, poprawiłem politurę na mostku, ale nie ten drobny fragment na płycie, który był odbiciem łcierki o powierzchni około centymetra kwadratowego.
Póęšłniej jeszcze porysowałem płytę wpychajęc na siłę siodełko w mostek. Kanał był za węski i w ogóle miałem dołę duży problem, by go wykonaę. Rysa jest długa na 2 centymetry, widoczna w zależnołci od łwiatła. Da się ję dostrzec na jednej z fotografii.
W kołcu nadszedł czas założenia strun oraz wykonania prożka i siodełka. Magiczna to była chwila, gdy można było usłyszeę potencjał gitary. Droga, którę zaczęłem ponad pół roku wczełniej, dobiegła kołca. Instrument spełnił moje oczekiwania, a nawet, brzmiał dużo lepiej niż się spodziewałem.
Wiele się nauczyłem, na błędach. Oprócz podanych we wczełniejszych akapitach, dodam jeszcze, że geometria nie wyszła mi do kołca. Struny wypadaję nad pudłem znacznie wyżej niż planowałem, bo aż 12 mm.
Budujęc kolejny instrument odrobiłem zadanie domowe i wyszedł on znacznie lepiej. Wkrótce go wam zaprezentuję.
Nie mam wiele zdjęę z budowy. Zamiast tego kręciłem filmy, ponieważ planowałem stworzyę taki film, pokazujęcy budowę od poczętku do kołca, lecz zrezygnowałem. Filmowanie nie było łatwe. No i przede wszystkim uznałem, że film taki nakręcę, gdy będę miał jakieł doświadczenie i będę wiedział co robię.
Gryf - cedrzyk
Chwytnia - heban
Wierzch - łwierk
Ożebrowanie - łwierk
Tył i boki - palisander
Zdjęcia gotowego instrumentu: Zdjęcia z budowy: