Banjolin mandolina-banjo
Moderator: poco
Banjolin mandolina-banjo
Czełę,
Zawędrował do mnie ciekawy instrument - banjolin (mando-bandżo), czyli element rezonansowy rodem z banjo, a gryf z mandoliny. Okres przedwojenny, przywędrowała do Gdałska z Lwowa, tyle o niej wiem. ęšłĽadnej wklejki, sygnatury itp. Ring zrobiony z bukowego drewna, na zewnętrz mahoniowy fornir. Gryf z drewna bukowego z rozetkę na główce. Nacięg membrany wcięż w niezłej formie. Mostka brak. Buczyna to typowy materiał na mandoliny z tego okresu (z tego co mi wiadomo).
Udało mi się ję bez szwanku rozebraę na częłci pierwsze i oczyłcię ze starego lakieru. Nie wiem czy lakier oryginalny, na pewno cienka warstwa. Niestety w słabym stanie. Do główki dostała się wilgoę i zasiniaczyła ję solidnie. Na szczęłcie udało mi się siniaka wybię perhydrolem. Cały Dzieł smarowałem i na słołce. Siniak zniknęł (zdjęcia jeszcze z siniznę...ale już jej nie ma:))
Chcę ję doprowadzię nie tylko do ładnego wizualnego stanu ale i do grywalnołci. Dlatego poza lakierem (politura), uzupełnieniem ubytków i poprawę ostrołci krawędzi na główce zamierzam:
- korektę kęta gryfu, aby akcja strun była niska. W tym momencie po dodaniu mostka struny byłyby ok 2 cm nad progami...z czasem pod nacięgiem odkształcił się ring,
- korektę liniowołci gryfu,
- szlif podstrunnicy i nowe progi,
- nowy mostek,
- może binding na dolnej krawędzi, ale jeszcze nie zdecydowałem.
Czuję, że ta bandżolina dostanie drugie życie nie tylko do powieszenia na łcianie, ale do muzyki - bo do tego instrument jest przeznaczony:)
Zawędrował do mnie ciekawy instrument - banjolin (mando-bandżo), czyli element rezonansowy rodem z banjo, a gryf z mandoliny. Okres przedwojenny, przywędrowała do Gdałska z Lwowa, tyle o niej wiem. ęšłĽadnej wklejki, sygnatury itp. Ring zrobiony z bukowego drewna, na zewnętrz mahoniowy fornir. Gryf z drewna bukowego z rozetkę na główce. Nacięg membrany wcięż w niezłej formie. Mostka brak. Buczyna to typowy materiał na mandoliny z tego okresu (z tego co mi wiadomo).
Udało mi się ję bez szwanku rozebraę na częłci pierwsze i oczyłcię ze starego lakieru. Nie wiem czy lakier oryginalny, na pewno cienka warstwa. Niestety w słabym stanie. Do główki dostała się wilgoę i zasiniaczyła ję solidnie. Na szczęłcie udało mi się siniaka wybię perhydrolem. Cały Dzieł smarowałem i na słołce. Siniak zniknęł (zdjęcia jeszcze z siniznę...ale już jej nie ma:))
Chcę ję doprowadzię nie tylko do ładnego wizualnego stanu ale i do grywalnołci. Dlatego poza lakierem (politura), uzupełnieniem ubytków i poprawę ostrołci krawędzi na główce zamierzam:
- korektę kęta gryfu, aby akcja strun była niska. W tym momencie po dodaniu mostka struny byłyby ok 2 cm nad progami...z czasem pod nacięgiem odkształcił się ring,
- korektę liniowołci gryfu,
- szlif podstrunnicy i nowe progi,
- nowy mostek,
- może binding na dolnej krawędzi, ale jeszcze nie zdecydowałem.
Czuję, że ta bandżolina dostanie drugie życie nie tylko do powieszenia na łcianie, ale do muzyki - bo do tego instrument jest przeznaczony:)
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Banjolin mandolina-banjo
Bardzo popularny instrument w przedwojennej Warszawie. Mówili na to bandżola, bandżolina, albo nawet patelnia. Stanisław Grzesiuk grał na takiej.
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Banjolin mandolina-banjo
Takie banjo mandolinowe w porównaniu do mandoliny waży zdecydowanie więcej z powodu tego aluminiowego nacięgu membrany.
Ponieważ to instrument niewielki rozmiarowo, ale ciężki to był lubiany przez marynarzy U-bootów
Upadki i wilgoę ęšłle znosi, przy czym wilgoę zmienia kręgłołę "pudła" na jajo.
Rozwięzaniem jest wytoczenie nowego okręgu lub sklejenie 16-kęta co zwiększa jego wagę odrobinę, za to wzmacnia konstrukcję aby była stabilna.
Sam rodzaj drewna tego koła nie jest tak ważny jak w mandolinie, ja w swoim 16 kęcie zrobiłem z polskiego 40 letniego dębu i ma to dęšłwięk poprawny.
Obecnie najbardziej jest popularny dęšłwięk open-back banjo, czyli bez pleców, aby koło się nie zapadło konieczna jest rozpórka, moja metalowa dawała taki niefajny podęšłwięk i zastępiłem ję kawałkiem drewna (dosyę grubym) na poczętek wkleiłem, ale ęšłle brzmiało i teraz jest na "wtyk" oczywiłcie gdybym wyjęł przy naprężonych strunach to konstrukcja się zapadnie. Brzmi dobrze, ale nie miałem czasu tego estetycznie dopiełcię czyli jest wcięż w toku napraw.
warto sprawdzię jaki dęšłwięk pokazuje stroik po puknięciu w membranę, choę już zapomniałem jaki powinien byę.Dokręcajęc łruby moęšłna go zmodyfikowaę o ile aluminium stykajęce się z membranę nie jest skorodowane lub wyszczerbione, co rozdarłoby membranę.Oczywiłcie zakładanie nowej membrany robi się na mokro, a wysychajęc się napręża.
Ten rodzaj banjo z aluminiowym nacięgiem jest bardzo mało usterkowy i służy latami, za to "rim" czyli drewniany okręg w powojennej historii i nie tylko był tradycyjnie usterkowy lub "skopany" już na etapie produkcji. Ktoł nie miał do tego cierpliwołci albo serca.
Warto wiedzieę ,że strój instrumentu/strun idzie w parze ze strojem membrany, a ten ostatni zależy od wilgotnołci powietrza, co przy 8 strunach bez elektronicznego stroika przyprawiało niektórych w dawnych czasach do nadciłnienia, a zważywszy na elestyczny "rim" nie ma czego zazdrołcię niektórym posiadaczom tych instrumentów.
Trzeba było je stroię częłciej niż gitary lub mandoliny, oraz dłużej bo więcej strun...
Ponieważ to instrument niewielki rozmiarowo, ale ciężki to był lubiany przez marynarzy U-bootów

Upadki i wilgoę ęšłle znosi, przy czym wilgoę zmienia kręgłołę "pudła" na jajo.
Rozwięzaniem jest wytoczenie nowego okręgu lub sklejenie 16-kęta co zwiększa jego wagę odrobinę, za to wzmacnia konstrukcję aby była stabilna.
Sam rodzaj drewna tego koła nie jest tak ważny jak w mandolinie, ja w swoim 16 kęcie zrobiłem z polskiego 40 letniego dębu i ma to dęšłwięk poprawny.
Obecnie najbardziej jest popularny dęšłwięk open-back banjo, czyli bez pleców, aby koło się nie zapadło konieczna jest rozpórka, moja metalowa dawała taki niefajny podęšłwięk i zastępiłem ję kawałkiem drewna (dosyę grubym) na poczętek wkleiłem, ale ęšłle brzmiało i teraz jest na "wtyk" oczywiłcie gdybym wyjęł przy naprężonych strunach to konstrukcja się zapadnie. Brzmi dobrze, ale nie miałem czasu tego estetycznie dopiełcię czyli jest wcięż w toku napraw.
warto sprawdzię jaki dęšłwięk pokazuje stroik po puknięciu w membranę, choę już zapomniałem jaki powinien byę.Dokręcajęc łruby moęšłna go zmodyfikowaę o ile aluminium stykajęce się z membranę nie jest skorodowane lub wyszczerbione, co rozdarłoby membranę.Oczywiłcie zakładanie nowej membrany robi się na mokro, a wysychajęc się napręża.
Ten rodzaj banjo z aluminiowym nacięgiem jest bardzo mało usterkowy i służy latami, za to "rim" czyli drewniany okręg w powojennej historii i nie tylko był tradycyjnie usterkowy lub "skopany" już na etapie produkcji. Ktoł nie miał do tego cierpliwołci albo serca.
Warto wiedzieę ,że strój instrumentu/strun idzie w parze ze strojem membrany, a ten ostatni zależy od wilgotnołci powietrza, co przy 8 strunach bez elektronicznego stroika przyprawiało niektórych w dawnych czasach do nadciłnienia, a zważywszy na elestyczny "rim" nie ma czego zazdrołcię niektórym posiadaczom tych instrumentów.
Trzeba było je stroię częłciej niż gitary lub mandoliny, oraz dłużej bo więcej strun...
Pozdrawiam Andrzej
Re: Banjolin mandolina-banjo
Trochę to trwało, ale już gra.
Sporo pracy na bardzo już leciwym instrumencie. Zwłaszcza gryf był wymagajęcy, podstrunnica bardzo przesuszona (prawdopodobnie czarny dęb). Wzmocnienie paskami fornirów zdało egzamin. Gryf na główce przekołkowany, odsiniaczony, doszlifowany. Obręcz poklejona bo była z racji wieku już potrzaskana w miejscach łęczenia.
Kluczem do sukcesu był kęt osadzenia gryfu. Obręcz po stu latach straciła geometrię i trzeba było zmienię kęt stopy gryfu. Mostek pod naciskiem strun musi lekko ugięę membranę i z tego powodu trochę było zabawy w ustawieniu docisku i na koniec akcji. Za mały kęt - slaby docisk strun pod mostkiem, za duży - membrana ostro w dół. Więc małymi kroczkami ustaliłem tak, że jest całkiem wygodnie.
Progi zmieniłem na grzybkowe - były sztabkowe.
Wykończenie - oleje (dułski i lniany na szyjce)
Pierwszy raz grałem na czymł takim, głołnołę dzięki membranie jest bardzo ciekawym doświadczeniem:)
Sporo pracy na bardzo już leciwym instrumencie. Zwłaszcza gryf był wymagajęcy, podstrunnica bardzo przesuszona (prawdopodobnie czarny dęb). Wzmocnienie paskami fornirów zdało egzamin. Gryf na główce przekołkowany, odsiniaczony, doszlifowany. Obręcz poklejona bo była z racji wieku już potrzaskana w miejscach łęczenia.
Kluczem do sukcesu był kęt osadzenia gryfu. Obręcz po stu latach straciła geometrię i trzeba było zmienię kęt stopy gryfu. Mostek pod naciskiem strun musi lekko ugięę membranę i z tego powodu trochę było zabawy w ustawieniu docisku i na koniec akcji. Za mały kęt - slaby docisk strun pod mostkiem, za duży - membrana ostro w dół. Więc małymi kroczkami ustaliłem tak, że jest całkiem wygodnie.
Progi zmieniłem na grzybkowe - były sztabkowe.
Wykończenie - oleje (dułski i lniany na szyjce)
Pierwszy raz grałem na czymł takim, głołnołę dzięki membranie jest bardzo ciekawym doświadczeniem:)
pozdrowienia
Piotr
Piotr
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Banjolin mandolina-banjo
łliczne cacko.
1/Czy rozpórka w środku jest metalowa i jedna czy podwójna?
2/Czy przed założeniem strun stroiłeł membranę pod jakił ton(to taki"tuning") ?
3/Czy próbowałeł mostek z kilkoma nóżkami, podobno lepiej przenosi fale dęšłwięku, ale wiadomo różnie bywa?
4/Zastanawia mnie mocowanie strun na kołcu przeciwnym do główki gryfu, czy tak było oryginalnie?
5/Jak grasz na 12 progu struny G to nie ma pogłosu, wilka lub czego innego nietypowego?
6/Jełli membrana ze skóry naturalnej to nadmorskie skoki wilgotnołci zmuszę do częstszego strojenia niż syntetyczna, ale za to naturalny dęšłwięk.
7/Teraz to nic tylko można graę "Ojca Chrzestnego".
1/Czy rozpórka w środku jest metalowa i jedna czy podwójna?
2/Czy przed założeniem strun stroiłeł membranę pod jakił ton(to taki"tuning") ?
3/Czy próbowałeł mostek z kilkoma nóżkami, podobno lepiej przenosi fale dęšłwięku, ale wiadomo różnie bywa?
4/Zastanawia mnie mocowanie strun na kołcu przeciwnym do główki gryfu, czy tak było oryginalnie?
5/Jak grasz na 12 progu struny G to nie ma pogłosu, wilka lub czego innego nietypowego?
6/Jełli membrana ze skóry naturalnej to nadmorskie skoki wilgotnołci zmuszę do częstszego strojenia niż syntetyczna, ale za to naturalny dęšłwięk.
7/Teraz to nic tylko można graę "Ojca Chrzestnego".
Pozdrawiam Andrzej
Re: Banjolin mandolina-banjo
Dzięki Andrzeju,
Ad1) Nie ma żadnej rozpórki. Nie wiem czy w tego typu bandżolinach stosowali taki wzdłużny element jak w banjo. Membrana z całym mechanizmem nacięgu jest wewnętrz drewnianego pudła i przez to nie ma tam miejsca na takie przedłużenie gryfu. Jełli były jakieł rozwięzania tego problemu to daj znaę.
Ad2) Nie stroiłem pod konkretny ton. Nacięgałem ję z czuciem do pewnego napięcia, które czułem, że jest bezpieczne i jednoczełnie trzyma mostek na niewielkim ugięciu pod wyraęšłnym jednak kętem załamania strun na mostku. To był taki kompromis. Wolałbym nie zerwaę skóry.
Ad3) Nie próbowałem. Wykorzystałem swój mostek, którego nie używam już i dostosowałem go do tego układu strun. Zrobiłem go z cocobolo i hebanu.
Ad4) Takie było - po dwie struny na pin.
Ad5) Sprawdzę dla Ciebie. Generalnie ona ma lekki pogłos bo to taka uroda membrany.
Ad6) To skóra naturalna. Taka pewnie jej uroda.
Ad7)
Ad1) Nie ma żadnej rozpórki. Nie wiem czy w tego typu bandżolinach stosowali taki wzdłużny element jak w banjo. Membrana z całym mechanizmem nacięgu jest wewnętrz drewnianego pudła i przez to nie ma tam miejsca na takie przedłużenie gryfu. Jełli były jakieł rozwięzania tego problemu to daj znaę.
Ad2) Nie stroiłem pod konkretny ton. Nacięgałem ję z czuciem do pewnego napięcia, które czułem, że jest bezpieczne i jednoczełnie trzyma mostek na niewielkim ugięciu pod wyraęšłnym jednak kętem załamania strun na mostku. To był taki kompromis. Wolałbym nie zerwaę skóry.
Ad3) Nie próbowałem. Wykorzystałem swój mostek, którego nie używam już i dostosowałem go do tego układu strun. Zrobiłem go z cocobolo i hebanu.
Ad4) Takie było - po dwie struny na pin.
Ad5) Sprawdzę dla Ciebie. Generalnie ona ma lekki pogłos bo to taka uroda membrany.
Ad6) To skóra naturalna. Taka pewnie jej uroda.
Ad7)

pozdrowienia
Piotr
Piotr
- SebastianL
- Posty: 751
- Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Banjolin mandolina-banjo
Nigdy na czymł takim nie grałem, tylko na zwykłym banjo, które było niesłychanie ciężkie, w porównaniu do innych instrumentów lutniczych. Ile twoja bandżolina waży?
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Banjolin mandolina-banjo
Piotrze , było mnóstwo różnych rozwięzał i nie znam wszystkich, większołę tego co widziałem miało strunocięg na zewnętrz a do tego takę lub innę rozpórkę (defil stalowę).
W egzemplarzu odmiennym bez rozpórki ze strunocięgiem mocowanym "wewnętrz" funkcję rozpórki pełniła taka krótka łrubka pomiędzy aluminium a drewnem.
Tego rozwięzania nie przerabiałem i nie wiem jak przenosi dęšłwięki i czy trzeba czymł wytłumiaę, najlepiej czy wcale nie.
Mostek każdy ma innę charakterystykę, w moim przypasowała samoróbka z 4 nóżkami , z twardego drewna, a na górze ma próg gitarowy,
/|_| |_| |_| |_|\ tak wyględaję nóżki, a u góry jest nacięcie japonkę i nabity próg w którym robimy nacięcia pod struny.
Membranę puryłci stroję, ale najczęłciej temat jest na tapecie jak samo strojenie na strunach nie zadowala.
Ja w swojej pomimo wielu szalełstw i tak membrany nie zerwałem, póki co wybaczyła mi wszystko. U mnie na strunie G już po 7 progu zaczyna się takie nieczyste dudnienie, ale to jedyny mankament, moim zdaniem do wybaczenia bo są przecież inne struny.
Niestety wieszanie tego rodzaju instrumentu na zwykłym haku byłoby ryzykowne, potrzebny specjalny wieszak chwytajęcy też pudło od spodu.
Niestety dęšłwięk przy zmianie pogody potrafi byę cudowny lub bardzo fatalny, ma instrument swoje kaprysy.
Waga to niestety wada, ale kto dzisiaj przemierza kilometry z bandżo mandolinowym w ręku? Jest to instrument do zacisza domowego lub do hundekoi na łajbie.
W nagrzanym samochodzie latem membrana mogłaby nie wyrobię.
Zazizuzizuzaj, to by było na tyle.
PS zapomniałem najważniejszego. struny nie powinny dotykaę tego metalowego ringu z aluminium, bo zamiast przez mostek dęšłwięk "idzie" przez obudowę membrany. Nie jestem autorytet, ale na logikę można dojłę do takiego wniosku.
Sprawa oczywiłcie do sprawdzenia. Zakładam że strunocięg nie został zamocowany do drewna, a struny lewituję w powietrzu.
To taki temat do sprawdzenia na spokojnie. Może to jest podobne z łrubkę zamiast rozpórki? https://thisoldzithermandolinbanjo.blogspot.com/
W egzemplarzu odmiennym bez rozpórki ze strunocięgiem mocowanym "wewnętrz" funkcję rozpórki pełniła taka krótka łrubka pomiędzy aluminium a drewnem.
Tego rozwięzania nie przerabiałem i nie wiem jak przenosi dęšłwięki i czy trzeba czymł wytłumiaę, najlepiej czy wcale nie.
Mostek każdy ma innę charakterystykę, w moim przypasowała samoróbka z 4 nóżkami , z twardego drewna, a na górze ma próg gitarowy,
/|_| |_| |_| |_|\ tak wyględaję nóżki, a u góry jest nacięcie japonkę i nabity próg w którym robimy nacięcia pod struny.
Membranę puryłci stroję, ale najczęłciej temat jest na tapecie jak samo strojenie na strunach nie zadowala.
Ja w swojej pomimo wielu szalełstw i tak membrany nie zerwałem, póki co wybaczyła mi wszystko. U mnie na strunie G już po 7 progu zaczyna się takie nieczyste dudnienie, ale to jedyny mankament, moim zdaniem do wybaczenia bo są przecież inne struny.
Niestety wieszanie tego rodzaju instrumentu na zwykłym haku byłoby ryzykowne, potrzebny specjalny wieszak chwytajęcy też pudło od spodu.
Niestety dęšłwięk przy zmianie pogody potrafi byę cudowny lub bardzo fatalny, ma instrument swoje kaprysy.
Waga to niestety wada, ale kto dzisiaj przemierza kilometry z bandżo mandolinowym w ręku? Jest to instrument do zacisza domowego lub do hundekoi na łajbie.
W nagrzanym samochodzie latem membrana mogłaby nie wyrobię.
Zazizuzizuzaj, to by było na tyle.
PS zapomniałem najważniejszego. struny nie powinny dotykaę tego metalowego ringu z aluminium, bo zamiast przez mostek dęšłwięk "idzie" przez obudowę membrany. Nie jestem autorytet, ale na logikę można dojłę do takiego wniosku.
Sprawa oczywiłcie do sprawdzenia. Zakładam że strunocięg nie został zamocowany do drewna, a struny lewituję w powietrzu.
To taki temat do sprawdzenia na spokojnie. Może to jest podobne z łrubkę zamiast rozpórki? https://thisoldzithermandolinbanjo.blogspot.com/
Pozdrawiam Andrzej