Znaczy tak - nie odnoszę się do dedykacji tylko do tego jak w praktyce wyglada klejenie drewna, bo robiłem to wielokrotnie i sprawdzałem siłę połęczenia. Nie chodzi o laminowanie i zbrojenie czegoś jakimię belkami ale klejenie dwóch kawałków np wzdłuż jak ma to miejsce w przypadku korpusu do gitary elektrycznej. I jełli przeczytasz dokładnie to nie chodziło mi o to, że takie połęczenie będzie zawsze mocniejsze tylko MOęšłĽE byę mocniejsze. W praktyce obydwa rodzaje żywic daję bardzo mocne połęczenie, w przypadku słabych gatunków drewna, a do tego jeszcze łupliwych (olcha, sosna, mahonie w sumie też za mocne nie są) problemem przestaje byę spoina tylko wytrzymałołę drewna obok spoiny. Skleisz dwa elementy i je póęšłniej złamiesz to okaże się, że spoina jest nienaruszona, wyrwało tylko kawałek drewna i sterczę tylko wióry. Do takich zastosował lepszy może byę klej, który najgłębiej wsięknie w drewno.
Co do metody "West" to diabeł tkwi w szczegółach. Po pierwsze jest to metoda próżniowa, zatem żywica jest wpychana pomiędzy włókna w sposób wymuszony, tego nie ma przy zwykłym klejeniu, tutaj pomaga jedynie niska lepkołę (nie gęstołę) w stanie nieutwardzonym. Po drugie zupełnie inny jest cel. Chcemy uzyskaę możliwie największę wytrzymałosą mechanicznę takiego drewna, logiczne zatem, że użyjemy mocniejszej żywicy, choęby jej aplikacja była trudniejsza. Jesli kleimy jakił instrument albo mebel to w zasadzie jedyne o co trzeba się martwię to połęczenia, drewno samo w sobie jest już wystarczajęco mocne do tego typu zastosował.
Mówimy jednak o przypadkach czysto akademickich z punktu widzenia budowy instrumentów. W praktyce każdy rodzaj żywicy będzie znacznie mocniejszy od typowych klejów do drewna a laminat nawet szklano-poliestrowy (czyli teoretycznie najsłabszy) mocniejszy od jakikiegokolwiek drewna. Myłlę zatem, że oprócz włałciwołci akustycznych takiego laminatu nie ma co się oględaę na cokolwiek.
Co do wygrzewania - nie napisałem, że to nie ma wpływu, tylko ze wpływ jest mniejszy, ale i z tego w sumie po przemyłleniu się wycofuję. Po pierwsze dlatego,że w dobrym, odessanym laminacie jest jej niewiele, włókna łciłle do siebie przylegaję a niewielka ilołę żywicy jedynie je spaja ze sobę. Po drugie większa wytrzymałołę żywicy nie koniecznie musi oznaczaę jej wiele mniejszę plastycznołę. Wylej sobie cienki arkusz o grubołci milimetra dwóch, z Epidianu 5 albo z poliestrowej konstrukcyjnej M105TB. Niech poleży kilka tygodni i zobaczysz co uzyskasz. Twardy i kruchy polimer, który jak się złamie to tnie skórę na rękach prawie tak dobrze jak nóż. Nie wiem czy wygrzewanie jest w stanie ten materiał jeszcze bardziej usztywnię, ale nie wydaje mi się. Co jednak istotniejsze siła więzania żywicy z włóknem nie powoduje większej sztywnołci laminatu. To nie jest tak, że w wygrzanej żywicy włókna przesuwaję się mniej względem siebie niż w przypadku niewygrzanej. W obu przypadkach są unieruchomione całkowicie, gdyby się poruszyły względem siebie następiłaby przecież delaminacja. No i własnie od siły więzał zależy bardziej odpornołę na delaminację niż sztywnołę. Niewygrzany materiał łatwiej będzie uszkodzię, ale sztywnosą będzie miał takę samę i zależeę będzie ona głównie od włókien i ich splotu.
Co do patentu z tę rurę w gryfie który wrzuciłeł to ciekawy, zdecydowanie do mnie przemawia. Pozwala uczynię gryf odpornym na typowe dla drewna przypadłołci, jednoczełnie niespecjanie ingerujęc w "drewniany" charakter instrumentu. I nawet pal licho wyględ, myłlę, że jak by się odpowiednio wypromowaę to taki carbonowy wyględ też by był lanserski

gryf który wrzuciłeł tak naprawdę jest drewniany i jak drewniany powinien brzmieę.
Edit:
1. Przemyłlałem kwestię tego wygrzewania laminatu. podtrzymuję tezę, ze wygrzewanie nie powinno mieę bezpołredniego wpływu na sposób przenoszenia drgał przez laminat, może mieę jednak jak najbardziej połrednię. nie pomyłlałem o tym wczełniej, bo cięgle myłlę raczej o gryfie, ale jełli cały instrument chcemy zrobię z włókna i ma to byę instrument akustyczny to wytrzymałołę laminatu ma poredni wpływ na brzmienie. Mozna użyę ciełszego laminatu, ciełszych belek itp itd bez obawy, że całołc stanie się zbyt krucha, łatwa do uszkodzenia jednym nieostrożnym uderzeniem. Takie odchudzenie będzie miało już poważny wpływ na brzmienie.
2. przemyłlałem tę rurę wewnętrz gryfu. Myłle,że szczęłliwszym technicznie rozwięzaniem będzie wywalenie włókna na wierzch. Po pierwsze kompozyt na zewnętrz stworzy szerszy profil, dzięki czemu będzie stanowił lepsze usztywnienie gryfu. Po drugie "zamknie" drewno. O ile będzie to dobrze wysuszony klocek to taki pozostanie "na amen", będzie to można nawet wrzucię do wody i nic się nie dostanie do łrodka. po trzecie nie będzie to wymagało żadnej formy, wystarczy wystrugaę ciut mniejszy gryf, okleię go włóknem i odessaę. Wyględu drewna to to mieę nie bedzie, ale włałciwołci jak najbardziej.