[Fotorelacja] - Budowa Telecastera
Moderator: poco
Miałem nie załączać żadnych zdjęć dopóki coś nie będzie wykończone, ale co tam... jestem zadowolony z mojej dzisiejszej pracy to umieszczę Dzisiaj zamontowałem pręt regulacyjny, naciąłem wstępne rowki na progi, wyszlifowałem radius oraz wstępnie oszlifowałem cały gryf.
Pozostało zakleić truss-a i wyprofilować całość
Nie wiem dlaczego mając do dyspozycji 40-cm klocek radiusowy i tak robi mi się delikatny "balonik" w okolicach środka podstrunnicy. Próbowałem różnych uchwytów, różnych metod posuwu i tak ciągle ten balonik jest. Widać to też po papierze na klocku, który jest wytarty bardziej na krańcach niż na środku.
Pozostało zakleić truss-a i wyprofilować całość
Nie wiem dlaczego mając do dyspozycji 40-cm klocek radiusowy i tak robi mi się delikatny "balonik" w okolicach środka podstrunnicy. Próbowałem różnych uchwytów, różnych metod posuwu i tak ciągle ten balonik jest. Widać to też po papierze na klocku, który jest wytarty bardziej na krańcach niż na środku.
A to wybrzuszenie masz wzdłuż podstrunnicy czy w poprzek? Tzn. Radius nie trzyma, czy końce podstrunnicy są niżej niż środek? Jeśli ta druga opcja, to ja to przerabiałem - ustaliliśmy wówczas, że problemem było zbytnie wyjeżdżanie klockiem poza końce podstrunnicy.Piniu pisze: i tak robi mi się delikatny "balonik" w okolicach środka podstrunnicy.
Tak. To truss vintage własnoręcznie wykonany. Drewno kupione 8strun.pl.donkirk24 pisze:Witam, jedno pytanko:) Pręt jaki zastosowałeś to truss vintage?
I drewienko na korpus od kogo braleś?:)
Ja to wiem Shopik-u i tak robię Ale i tak mi się ten balonik zrobił. Nie jest to nic wielkiego, ale zastanowiło mnieshopiK pisze:Jeśli ta druga opcja, to ja to przerabiałem - ustaliliśmy wówczas, że problemem było zbytnie wyjeżdżanie klockiem poza końce podstrunnicy.
Piniu. Przyczyną może być podnoszenie się klocka z papierem na skutek gromadzenia, "wałkowania" się wiórów na powierzchni.. Jest to widoczne przy szlifowaniu miękkich materiałów świeżym, ostrym papierem. Tak rozważam, bo nigdy nie zwracałem na możliwość wystąpienia takiego zjawiska uwagi. Możliwe, że stosując zwykle technikę zbliżoną do pracy strugiem ręcznym, czyli ruch w jedną stronę, usunięcie szlifowiny i powtórka w tym samym lub przeciwnym kierunku nie wystąpiło u mnie to zjawisko. Maksymalnie wykonuję dwa ruchy przód-tył, sprawdziłem sobie dla ciekawości tak na sucho, na kawałku drewna , bo to jest odruch, który teraz nie kontroluję.
I jeszcze jedno, a mianowicie ważnym może być jednakowy nacisk na klocek tak, aby nie spowodować wyginania się go w reakcji na gromadzenie się wiórów na powierzchni papieru na wejściu i wyjściu z klocka. To są wprawdzie niewielkie zmiany geometrii, ale powtarzane mogą być przyczyną takiego "banana" na długości.
Podejrzewam, że przy szlifowaniu progów tego zjawiska nie będzie, właśnie na skutek miejscowego, punktowego kontaktu papieru z koronami progów i braku wiórów, ale może powstać, gdy papier będzie miał tendencję do zamulania - osadzania się wiórów na powierzchni ( szlifując miękkie materiały pilnikiem mamy taki wredny efekt, zresztą stali też, tylko stalowe wióry łatwo "wypukać" z pilnika ). Papieru do przeszlifowania progów nigdy nie używam nowego prosto z arkusza, tylko przecieram go po okrągłym kawałku stalowej rury i tym samym niejako "kalibruję" jego wysokość nasypu usuwając pojedyncze ziarenka z powierzchni. Nie ma potem pojedynczych widocznych rys.
Jeszcze napiszę o mojej technice szlifowania w innym elemencie, a mianowicie staram się szlifować krzywizny i płaszczyzny krzyżowo, czyli na krzywiznach lekko zjeżdżam po przekątnej o kąt 5-15*, na płaszczyznach 45*. Tym samym niejako naśladuję sposób pracy obrabiarek do metalu, bo tam też najlepiej można zaobserwować ślady krzyżowania się linii pracy materiału ściernego po przejściu kamienia/papieru. Ostatnie przejścia wykonuję wzdłuż słojów.
Może to co napisałem, co wynika z mojej praktyki i obserwacji pomoże uniknąć niespodziewanek.
Wiele tych "moich" uwag jest wynikiem stosowania technik mistrzów w zawodach stolarza, ślusarza, obróbki skrawaniem i innych, z którymi miałem przyjemność pracować, współpracować, kierować. Wychodziłem zawsze ze słusznego założenia, że nauka nie idzie w las, ale w nas. Sprawdzona w praktyce zawsze pomaga, nigdy przeszkadza.
Wnukowi też powtarzam, żeby obserwował wszystko co go otacza, z czym się styka, a to czego nie rozumie staram się mu wyjaśnić na biegu.
Pozdrawiam, Ryszard
I jeszcze jedno, a mianowicie ważnym może być jednakowy nacisk na klocek tak, aby nie spowodować wyginania się go w reakcji na gromadzenie się wiórów na powierzchni papieru na wejściu i wyjściu z klocka. To są wprawdzie niewielkie zmiany geometrii, ale powtarzane mogą być przyczyną takiego "banana" na długości.
Podejrzewam, że przy szlifowaniu progów tego zjawiska nie będzie, właśnie na skutek miejscowego, punktowego kontaktu papieru z koronami progów i braku wiórów, ale może powstać, gdy papier będzie miał tendencję do zamulania - osadzania się wiórów na powierzchni ( szlifując miękkie materiały pilnikiem mamy taki wredny efekt, zresztą stali też, tylko stalowe wióry łatwo "wypukać" z pilnika ). Papieru do przeszlifowania progów nigdy nie używam nowego prosto z arkusza, tylko przecieram go po okrągłym kawałku stalowej rury i tym samym niejako "kalibruję" jego wysokość nasypu usuwając pojedyncze ziarenka z powierzchni. Nie ma potem pojedynczych widocznych rys.
Jeszcze napiszę o mojej technice szlifowania w innym elemencie, a mianowicie staram się szlifować krzywizny i płaszczyzny krzyżowo, czyli na krzywiznach lekko zjeżdżam po przekątnej o kąt 5-15*, na płaszczyznach 45*. Tym samym niejako naśladuję sposób pracy obrabiarek do metalu, bo tam też najlepiej można zaobserwować ślady krzyżowania się linii pracy materiału ściernego po przejściu kamienia/papieru. Ostatnie przejścia wykonuję wzdłuż słojów.
Może to co napisałem, co wynika z mojej praktyki i obserwacji pomoże uniknąć niespodziewanek.
Wiele tych "moich" uwag jest wynikiem stosowania technik mistrzów w zawodach stolarza, ślusarza, obróbki skrawaniem i innych, z którymi miałem przyjemność pracować, współpracować, kierować. Wychodziłem zawsze ze słusznego założenia, że nauka nie idzie w las, ale w nas. Sprawdzona w praktyce zawsze pomaga, nigdy przeszkadza.
Wnukowi też powtarzam, żeby obserwował wszystko co go otacza, z czym się styka, a to czego nie rozumie staram się mu wyjaśnić na biegu.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Hmm... nie wiem co Ci poradzić z tym wygięciem gryfu. Ale jedyna metoda to praktyka.
Popatrz na YT jak goście docierają gryfy, czasami te krótkie klocki też się przydają do miejscowego docierania. Choć ja osobiście wolę długie.
Widziałem też film w którym lutnik przecierał podstrunnicę wzdłuż i w poprzek, tak naprzemiennie. W takim docieraniu bardzo ważny jest równomierny docisk i prowadzenie klocka.
Należy też wspomnieć o przygotowanej odpowiednio płasko powierzchni, ale to jak rozumiem miałeś odpowiednio zrobione.
Takie szyny też pomagają znacznie
link
Nie wiem tylko czy przydatne w Twoim wypadku
Pozdrawiam
Ps. Przelej sobie nitro do peta i postaw na oknie żeby kolorku nabrało
Będzie super
Popatrz na YT jak goście docierają gryfy, czasami te krótkie klocki też się przydają do miejscowego docierania. Choć ja osobiście wolę długie.
Widziałem też film w którym lutnik przecierał podstrunnicę wzdłuż i w poprzek, tak naprzemiennie. W takim docieraniu bardzo ważny jest równomierny docisk i prowadzenie klocka.
Należy też wspomnieć o przygotowanej odpowiednio płasko powierzchni, ale to jak rozumiem miałeś odpowiednio zrobione.
Takie szyny też pomagają znacznie
link
Nie wiem tylko czy przydatne w Twoim wypadku
Pozdrawiam
Ps. Przelej sobie nitro do peta i postaw na oknie żeby kolorku nabrało
Będzie super
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Piniu to co napisał Ryszard to pierwsza rzecz... czyli gromadzenie się urobku i pyłu na środkowej części papieru. Druga ważna sprawa to podparcie gryfu podczas szlifowania... powinno być równomierne i w czterech punktach ... przód... tył i dwie podpory w środkowej części. To najczęstsza przyczyna powstawania ,,brzuszka" na środku lub wklęsłości w tej właśnie części. W zależności od podparcia na całej długości.
podstawa to dokładność
Zauważ, że on jest jest jeszcze płaski pod spodem i leży płasko na płyciepalisander pisze:Druga ważna sprawa to podparcie gryfu podczas szlifowania... powinno być równomierne i w czterech punktach
Zwrócę uwagę jak będę doszlifowywał.poco pisze:Przyczyną może być podnoszenie się klocka z papierem na skutek gromadzenia, "wałkowania" się wiórów na powierzchni..
Nic innego ten facet nie robi przy szlifowaniu podstrunnicy czego ja bym nie robił. Identycznie nawet klocek trzymałem. Klocek raczej się nie wykrzywi pod naciskiem rak - nie ma takiej opcji - popik wie o czym piszę więc raczej stawiam na doświadczeniepopik10 pisze:Takie szyny też pomagają znacznie
link