Ciąg dalszy o gnatach na siodełka.
Przeprowadziłem miłą rozmowę z pracownikiem naukowym katedry anatomii SGGW, która to - była to kobieta, specjalizująca się w tym temacie - powiedziała, że : - istotnych różnic w budowie i wytrzymałości kości długich konia i np. krowy na etapie badań ogólnych nie ma, a szczegółowych na poziomie molekularnym nie przeprowadzają z im wiadomych względów; - najlepiej jest wykorzystać kości długie
wyłącznie starych zwierząt, gdyż u nich zakończył się już proces budowy strukturalnej; - przy preparowaniu kości należy w bardzo ograniczonym zakresie stosować środki chemiczne, albowiem (perhydrol, soda kaustyczna) powodują istotne zmiany w strukturze kości (organoleptycznie trudno zauważyć, ale mikroskopowo jest to widoczne); - obróbka takiej kości, to tak jak już napisał
darek - gotowanie i wybielanie lub gotowanie,mrowisko i wybielanie( ten ostatni proces dłużej trwa , bo zależy od apetytu mrówek
);- kierunek nacisku na detal z kości, przy takim jak nasze wykorzystanie prawdopodobnie nie będzie miał znaczenia przy wyborze punktu styku strun z częścią pochodzącą od strony jamy szpikowej , bocznej - powstałej w wyniku cięcia wzdłużnego, czy od strony skóry - zewnętrznej, ale najlepszy efekt uzyska się właśnie w tej ostatniej wersji, gdyż idąc od strony zewnętrznej w kierunku komory szpikowej struktura się nieznacznie zmienia.
Z tej wymiany zdań - poinformowałem Panią o przeznaczeniu tych kości - wywnioskowałem, że dobrze jest znaczyć sobie powierzchnie w zależności od kierunku ich wytwarzania.
Zatem nie należy bezkrytycznie brać gnaty z rzeźni jak leci , bo dają za darmo, lecz starać się uzyskać te, które pochodzą od zwierząt starych, krów mlecznych, a nie jałówek lub bukatów.
I to było by na tyle.
Pozdrawiam, Ryszard