Gitary SX - Ostrzezenie

Wszystko związane z lutnictwem, a nie pasujące do innych działów

Moderator: Jan

Zenek_Spawacz

Gitary SX - Ostrzezenie

Post autor: Zenek_Spawacz » 2012-02-22, 00:21

Serwisuje i naprawiam instrumenty od lat , ale nie zdarzyl mi sie od dlugiego czasu taki padalec...Uwaga instrumety marki "SX" to absolutna wsypa. podstrunnica nacieta pod progi calkowicie , tzn pila zatrzymala sie dopiero na klonie gryfu , mostek nie w miejscu gdzie powinien byc a jest to tremolo wiec przesuniecie jest problematyczne i pewnie koszt operacji przewyzszy koszt instrumentu. Pisze o tym gdyz mlodzi i poczatkujacy powinni zastanowic sie nad tym co kupuja. Tanie moze okazac sie drogie i nieoplacalne. Wad jest oczywiscie wiecej ale nie bede ich tu wyliczal , rzecz chce zakonczyc wnioskiem ... Patrzcie co kupujecie !!!!
Awatar użytkownika
Makowy
Posty: 406
Rejestracja: 2012-01-21, 22:07
Lokalizacja: Dublin

Post autor: Makowy » 2012-02-22, 00:42

Ale co się dziwić za tą cenę - nie wiem jak w polsce, u mnie w IRE nowe w sklepach są po 100 - 120 euro. I w zestawie dostajesz gitarę stratopodobną, pasek, miękki futerał, kabel, małe 15 watowe kombo, tuner, kilka kostek i książkę do nauki plus dvd. Szaleństwo po prostu.
Unikać jak ognia.
Zenek_Spawacz

Post autor: Zenek_Spawacz » 2012-02-22, 02:15

Coz , chodzi o to , ze jest wiele instrumentow tanich ,ktore da sie uzywac. Pewne ograniczenia przy niskiej cenie sa normalne ale bas lub gitara powinna funkcjonowac lub miec minimum mozliwosc nastrojenia.
Tutaj tej opcji nie ma .. Wioslo nie bedzie stroilo , nie bedzie gralo , dlatego mysle , ze temat powinien zawierac ostrzezenia przeciwko takim krwiopijcom. Wpisujcie tutaj opisy instrumentow , ktore maja problemy...
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Post autor: poco » 2012-02-22, 08:23

Co do gitar tzw budżetowych, to trzeba brać pod uwagę to, do kogo są one adresowane. Czyli dla chcących grac i uczących się grać. Irlandia, to ciekawy kraj, gdzie bardzo dużo ludzi gra i ci najważniejsze występuje przed, czyli nabiera ogłady scenicznej. Tylu fletów - whistle, mandolin, gitar, skrzypiec, akordeonów nie widziałem wcześniej nigdzie. Tam się muzykę hołubi. Znam osobiście gościa o nazwisku/ksywie scenicznej Big Tom, któremu za życia wystawiono pomnik w jego miejscu zamieszkania - okolice Castleblayny chyba c.o Louth, nie pamiętam dokładnej nazwy tego miasteczka-wsi, bo tylko raz tamtędy przejeżdżałem. O innych znanych w Irlandii i nie tylko wykonawcach nie wspomnę, bo jest ich wielu, jako, że grywali cyklicznie u mojego znajomego Irlandczyka , właściciela pubu co sobotę na zasadzie permanentnego turu. W Dundalk, gdzie mieszkałem w pubach grywali pojedynczy wykonawcy , duety, zespoły i to na zasadzie często do kotleta, za free, aby tylko zaistnieć. Ale to jest muzyka na żywo, żadne CD itp. To tworzy klimat. O kapelach folk nie wspomnę, bo to jest w ogóle totalny odjazd muzyczny, a w połączeniu z tradycyjnym tańcem, to spektakl, którego urokowi wielu dało się porwać. SAm wiesz ile jest sklepów w Dublinie z samym obuwiem do tradycyjnego tańca irlandzkiego, strojów kobiecych itd. - okolice dworca autobusowego wystarczy zwiedzić. Patrząc dalej, to wystarczy spojrzeć na listę światowych sław muzyki rockowej , a zobaczymy ilu jest Irlandczyków -U2, Kris de Burgh, to tak na biegu. O ilości grających na różnych innych instrumentach nie wspomnę /dziewczynę multi instrumentalistkę Shannon mi się wspomniało/, ale jedno co powiem, to jest to, że do tego podchodzą poważnie i profesjonalnie. Wcale nie grywają na topowych sprzęcichach. W domach moich irlandzkich przyjaciół było dużo instrumentów i były wykorzystywane. Często nie za bardzo stroiły, ale to służyło do nauki. Dla profesjonalnego grania szukano lepszych sprzętów. Normalne.
W Black Rock koło Dundalk, taka jakby dzielnica nad morzem jest bardzo dobry, z tradycjami i z fachowa obsługa sklep muzyczny prowadzony przez byłych muzyków rockowych , taki rodzinny business, gdzie oprócz nowego jest mnóstwo starego sprzętu gitarowego i nie tylko, którego wartość trudno oszacować. Widziałem fendery- nie do sprzedania oceniane na -dzieści tysięcy jurków, wzmaki jakich dzisiaj trudno oświadczyć itd. Ale mogłem do woli testować wszystkie dostępne instrumenty i wzmacniacze bez opłat, stania nad głowa, bo coś zepsujesz itp.
Do czego zmierzam w tej tyradzie. Ano do tego, że popularność, dostępność i ogranie sprzętu pozwala w dojrzałym muzycznie życiu na wyszukiwanie w całej masie egzemplarzy o właściwościach nam odpowiadających. Bez tego nie ma mowy o jakichkolwiek rozmowach n/t gitar! To by była rozmowa ślepego z głuchym. Fakt, badziewie trzeba wykazywać, ale i wśród nich mogą się trafić niezłe egzemplarze. Trzeba jednak wskazywać na konieczność sprawdzenia u lutnika lub przez osobę znającą się na rzeczy. Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-02-22, 10:09

No cóż... W Polsce to w ogóle trudno dostać dobry instrument. . . Wszystko to drugi lub trzeci sort wyrwany z fabryk przez importerów po niższej cenie aby lepiej zarobić...
Ja zwrócił bym też uwagę jednak na markowe instrumenty używane zza oceanu. Piszę tu głównie o wszelkiej maści elektrykach. Oczywiście markowych. Kiedy dolar był tani przypłynęło da naszego kraju mnóstwo szrotu w częściach. Deski, gryfy osprzęt. Wszytko osobno i poupychane po torbach ,,muzycznych turystów". Potem składane i skręcane na kolanie żeby sprzedać. Śruby w prętach z wejściem calowym pozrywane i rozkalibrowane metrycznymi imbusami... Koszmar. Przestrzegam młodych niedoświadczonych przed takimi rodzynkami na widok , których leci im czasem ślina bo na główce jest Blackie i sygnowane przez Claptona... To tylko przykład , który można mnożyć ile wejdzie. Należy pamiętać, żę gitary elektryczne z drugiej ręki to też biznes... i to bardzo dobry. To niczym giełda samochodowa na której stoi mnóstwo wypastowanych i podrobionych aut często pospawanych na ramie z kilku samochodów... To taka prosta analogia. Niedoświadczony i mało zorientowany człowiek pragnący kupić markowy instrument za kilka tysięcy złotych bardzo łatwo jest w stanie się ,,naciąć'' na gitarę której reanimacja mija się z celem...
podstawa to dokładność
Zenek_Spawacz

Post autor: Zenek_Spawacz » 2012-02-22, 13:21

W ostatnich latach mialem w warsztacie kilkanascie "kwiatkow" rodem z dalekiego wschodu. Np gitara , ktora miala udawac klasyczna , z naklejona na kiepskiej jakosci sklejke fotografia slojow topu . Gitara nie nadawala sie do niczego...
Rzecz nie ogranicza sie do gitar "no name" taki numer z fotografia robil przez jakis czas Fender. Na gryfach z trzeciorzednego klonu byla naklejona fotografia klonu pregowanego...

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-02-23, 20:57

Najgorsze w tym całym zamieszaniu i biznesie ze ,,skośnymi oczami'' jest to, że przychodzi ktoś z ,,gitarą" w której nagle coś się wywaliło ,, do góry kołami" oddaje w Twoje ręce , a potem przy odbiorze oczekuje cudów i myśli , że instrument za 800 zł przemówi nagle do niego niczym markowy, lutniczy rodzynek... Zapłacił parę groszy i uważa, że ktoś jest cudotwórcą i za pomocą czarodziejskich zaklęć oraz czarciej wiedzy i możliwości zrobi z jakiegoś sklejkowego ,,łupka'' instrument ... Czy źle upieczony chleb z podrzędnej mąki i bez zakwasu jeśli zrobi się czerstwy i spleśnieje uda się upiec po raz drugi... ??? No chyba nie... Można go tylko zwilżyć i nasmarować olejem żeby ładniej wyglądał... Najważniejsze jednak, że kiedyś się sprzedał i ktoś wziął za niego pieniądze bo przecież o to chodziło...
podstawa to dokładność
ODPOWIEDZ