Jeżeli chodzi o pierwszy instrument to był fidel. Na nim nauczyłem się posługiwać dłutami,
hebelkami i całą resztą szpargałów przydatnych w warsztacie.
Sam proces tworzenia skrzypiec jest dosyć skomplikowany i wiele przede mną.
Podczas zbierania materiału z grubsza z płyt trzeba uważać by nie przedobrzyć
później mogą zostać dziury których nie ma jak poprawić.
Popełniłem wiele błędów natury estetycznej. Myślę że jest to spowodowane znaczną
różnicą w "konsystencji" świerku i jaworu. Jawor ma ujednoliconą twardość przyrostów
letnich i zimowych. Natomiast w świerku przyrost letni jest znacznie miększy od zimowego.
Odbiło się to u mnie przy wykonywaniu (po raz pierwszy) krawędzi płyty wierzchniej.
Nie zadowalają mnie też "wąsy" czyli koniuszki spasowanej żyłki w narożnikach płyt.
Widać, zrobiłem za ciasną szczelinę i podczas klejenia żyłka nabrała wody, stała się
miękka na tyle, że te koniuszki się zwichrowały.
Pamiętajcie też, że nie ważne na jakim etapie wykonania jesteśmy trzeba zachować
względną czystość materiału który obrabiamy. Później łatwiej wykończyć instrument.
Bowiem ciężko wyczyścić zatłuszczone i upaprane drewno przed lakierowaniem.
Myślę, że ważnym wnioskiem z budowy tego instrumentu jest to, że
wcale nie trzeba robić
skrzypiec co do setnych milimetra. (omijam tutaj kwestie wstawiania szyjki, wykonania sklepień,
podstrunnicę, oraz wszystkie elementy związane z menzurą i strunami - bo to musi być
wykonane z zegarmistrzowską precyzją) Chodzi mi o sam
wygląd instrumentu i ślimaka. Nie można go mierzyć w każdym miejscu suwmiarką, to nie ma sensu.
Trzeba nauczyć się dostrzegać grę światła na instrumencie i zastanowić się dokładnie
nad nią. Bo ona decyduje czy coś jest ładne czy nie. Nikt później nie biega
nad gotowym instrumentem z miarką. Poprawa tej kwestii to będzie moje kolejne wyzwanie.
Oczywiście czeka mnie jeszcze poprawianie wyglądu instrumentu i lakierowanie.
Zdjęcia również zamieszczę, ale poproszę o możliwość wstawiania ich bezpośrednio na
stronę forum.
Pozdrawiam