Na szczęście masz podstrunnicę to nie będzie nic widać. Nie to co u mnie.. ja się nie mogę pomylić ani nic.. dlatego ćwiczę na różnych kawałkach drewnaEsperal pisze:Podczas frezowania rowka spotkała mnie przykra niespodzianka, mianowicie podczas pierwszego "przebiegu" frezarka odmówiła posłuszeństwa, zaczęła ostro szarpać i niestety pierwszy przebieg wyszedł trochę krzywo. Okazało się że jest uwalony kabel. Po naprawie wszystko poszło już jak należy, czyli dalsze przebiegi i głębokość rowka są tak jak ma być
Relacja z budowy Les Paul
Moderator: poco
Ze starej frezarki zrobiłem uchwyt frezarski do multiszlifierki coby mnie się miejsca pod markery lepiej frezowało
Gdy skończyłem wkleiłem markery i kiedy wyschło dotarłem je do podstrunnicy klockiem 12" (tym samym którym profilowałem podstrunnicę).
Następnie dokładnie wydmuchałem z wiórów i wymieszałem klej epoksydowy z drobnym wiórem pozostałym po profilowaniu podstrunnicy. Uzyskaną w ten sposób szpachlą zatkałem wszestkie szczelinki wokół markerów i zostawiłem do wyschnięcia.
Wziąłem się również za korpus. Frezem kształtowym z łożyskiem zaokrągliłem ranty z tyłu korpusu.
Ważną rzeczą jest również przód korpusu. W założeniach miał być klonowy top - taki sobie wymarzyłem Klonową deskę przeciętą wzdłużnie rozłożyłem jak książkę i skleiłem. Nie jest to może klon wzorzysty ale mi się podoba (czyt. jak się nie ma co się lubi...) Przyłożyłem szablon z uwzględnieniem środka korpusu i środka klejenia i odrysowałem kształt.
Wyciąłem wstępnie wyrzynarką i przykleiłem do korpusu. Wykorzystałem, dokładnie jak w przypadku szablonu dwa wkręty - jeden w miescu przetwornika a drugi w miejscu kanału na gryf. Wszystko po to by klejony top nie jeździł nam względem korpusu podczas ściskania.
Czekamy aż wyschnie, najlepiej w jakimś miłym towarzystwie
Gdy skończyłem wkleiłem markery i kiedy wyschło dotarłem je do podstrunnicy klockiem 12" (tym samym którym profilowałem podstrunnicę).
Następnie dokładnie wydmuchałem z wiórów i wymieszałem klej epoksydowy z drobnym wiórem pozostałym po profilowaniu podstrunnicy. Uzyskaną w ten sposób szpachlą zatkałem wszestkie szczelinki wokół markerów i zostawiłem do wyschnięcia.
Wziąłem się również za korpus. Frezem kształtowym z łożyskiem zaokrągliłem ranty z tyłu korpusu.
Ważną rzeczą jest również przód korpusu. W założeniach miał być klonowy top - taki sobie wymarzyłem Klonową deskę przeciętą wzdłużnie rozłożyłem jak książkę i skleiłem. Nie jest to może klon wzorzysty ale mi się podoba (czyt. jak się nie ma co się lubi...) Przyłożyłem szablon z uwzględnieniem środka korpusu i środka klejenia i odrysowałem kształt.
Wyciąłem wstępnie wyrzynarką i przykleiłem do korpusu. Wykorzystałem, dokładnie jak w przypadku szablonu dwa wkręty - jeden w miescu przetwornika a drugi w miejscu kanału na gryf. Wszystko po to by klejony top nie jeździł nam względem korpusu podczas ściskania.
Czekamy aż wyschnie, najlepiej w jakimś miłym towarzystwie
Kiedy markery, a raczej szpachla wyschła przejechałem klockiem na gotowo i ponabijałem progi.
Progi Sintomsa nabijałem młotkiem (plastykowym?) po czym wyrównałem je do brzegu podstrunnicy wstępnie multilszlifierką.
Dokleiłem jedną część bindingu, a kiedy wyschło dotarłem razem z progami na gotowo
i doikleiłem dwie pozostałe części bindingu. Po wyschnięciu przy użyciu odwróconego wiertła multiszlifierką zebrałem naddatek.
Czeka mnie teraz ręczne szlifowanie drobnymi pilniczkami ale to na później.
Zająłem się sklejonym z korpusem topem. Po wyrównaniu topu do korpusu wyfrezowałem rowek pod binding.
Zrobiłem to teraz dlatego, póki mam jeszcze płaszczyznę topu prostopadłą do krawędzi korpusu. Wyrysowałem ołówkiem linie profilowania
i wyfrezowałem je. Jest to dość mozolna praca, taka "produkcja wióra" ale bardzo pomocna podczas profilowania korpusu - im więcej pracy i dokładności teraz, tym lżej później
Progi Sintomsa nabijałem młotkiem (plastykowym?) po czym wyrównałem je do brzegu podstrunnicy wstępnie multilszlifierką.
Dokleiłem jedną część bindingu, a kiedy wyschło dotarłem razem z progami na gotowo
i doikleiłem dwie pozostałe części bindingu. Po wyschnięciu przy użyciu odwróconego wiertła multiszlifierką zebrałem naddatek.
Czeka mnie teraz ręczne szlifowanie drobnymi pilniczkami ale to na później.
Zająłem się sklejonym z korpusem topem. Po wyrównaniu topu do korpusu wyfrezowałem rowek pod binding.
Zrobiłem to teraz dlatego, póki mam jeszcze płaszczyznę topu prostopadłą do krawędzi korpusu. Wyrysowałem ołówkiem linie profilowania
i wyfrezowałem je. Jest to dość mozolna praca, taka "produkcja wióra" ale bardzo pomocna podczas profilowania korpusu - im więcej pracy i dokładności teraz, tym lżej później
Niekoniecznie. Są dwie metody - progi na bindingu lub na końcu progu jest "cycek" z bindingu.kwazar pisze:Mam takie nieśmiałe pytanie: progi nie powinny wychodzić na binding?
A tak w ogóle - czy poza kwestią wizualną są jakieś zalety takiego rozwiązania? Przy wymianie progów trzeba się napracować żeby nie uszkodzić "cycków". Co mi przychodzi do głowy, to łatwiej instalować progi - nie trzeba obcinać trzpienia na końcach progów.
T.