Wziąłem się za wykonanie nowych żeber mandoliny, jak pisałem, w formie okleiny na istniejącej już, choć ścieniowanej, kopule instrumentu. Żebra mają 1,5 mm grubości, składają się z trzech warstw forniru: orzech-jawor-jawor. Wierzchnia warstwa będzie jaworowa. Orzechu użyłem by zużyć mniej jaworowego forniru. Mój orzech głównie leży i zbiera kurz. Wykonałem dwa podłużne arkusze takiej sklejki, ale zanim mogłem wyciąć same żebra, musiałem ogarnąć kształt kopuły
W pierwszej kolejności oszlifowałem kopułę, by stała się kolista. Szlifowałem w każdym kierunku, poprzecznie i wzdłużnie. Wtem usunąłem dość dużo drewna z całkiem zewnętrznej warstwy, która trzyma w ryzach końce wszystkich żeber. Podobnie zrobiłem już dawniej z listwami usztywniającymi krawędzie mandoliny.
Pod tymi elementami były duże obszary, w których nie było kleju lub nie trzymał on ze sobą elementów. Jak stomatolog leczący psujący się ząb, ciąłem tak długo, aż dotarłem do prawidłowo sklejonych warstw. Te zewnętrzne listwy również będę naklejał nowe, z tego samego jawora co żebra. Dzięki temu zakryją one ładnie końcówki żeber.
- Mandolina po oszlifowaniu, po wcześniejszym załataniu dziur i uzupełnieniu ubytków.
- Krawędź zewnętrznego płaszcza mandoliny.
- Zaznaczony orientacyjnie obszar, który został usunięty.
- Takiego rodzaju niedopasowane obszary usunąłem.
Zaplanowałem, że nowe żebra przykleję do mandoliny nie w formie kolistej, lecz w formie fasetek. Gotowa mandolina będzie miała kopułę niezaobloną. Raz że taka bardziej mi się podoba, a dwa, że moich żeber będących sklejką i tak nie mógłbym ciąć ani szlifować.
Nie wiedziałem jak ustalić właściwy kształt żeber, by je równo wyciąć, więc postanowiłem użyć za wzór istniejące już łączenia. Niektóre żebra są co prawda delikatnie innej szerokości przy węższych końcach (przy gryfie), ale mam nadzieję, że dopasowując poszczególne żebra do siebie, uda mi się te różnice zniwelować.
Wcześniej zaobloną kopułę teraz ciąłem i szlifowałem, by uzyskać fasetki w kształcie oryginalnych żeber. Są one nieco głębsze na środku niż na krawędziach. Po tym etapie musiałem znów poprawiać nieciągłości oraz dziury, gdyż przedarłem się już do wewnętrznych warstw, które w zeszłym roku wykonałem.
Gdy fasetki były gotowe, odrysowałem na kalce kształt jednej z nich i stworzyłem szablon, który pomógł mi wstępnie wyciąć wszystkie żebra (13 + 1 zapasowe)
- Mandolina z fasetkami.
- Zdejmowanie kształtu żeber za pomocą kalki technicznej.
- Żebra o wstępnie nadanym kształcie, wierzch.
- Żebra o wstępnie nadanym kształcie, spód.
Przy okazji, jako iż rant mandoliny będzie wykonany ze sklejki palisandrowo-jaworowej z zielonym akcentem, postanowiłem usunąć dotychczasową rozetę i wykonać nową, kolorystycznie nawiązującą do reszty instrumentu. Lubię bardzo połączenie tych kolorów. Usunąłem też belki płyty i robię inaczej niż planowałem rok temu. Mam teraz więcej równo łupanego świerka, z którego wolę wykonać te elementy.
- Stara rozeta.
- Nowa rozeta.