Gitare taka kupili koledze z liceum rodzice majęcy rodzinę za granicę i w oparciu o nię i cos tam jeszcze powstała kapela szkolna napędzana wzmacniaczem Luna i Charleston. Samo potrzymanie takiego "sprzęcicha" wprawiało w drgania nogi, a co dopiero wydobycie dęšłwięku!
Ciekawa konstrukcja, bo przetwornik był schowany pod podstrunnicę, a sama gitara była wyklejona takę sztucznę masa perłowę, jak na akordeonach. Malutka, mieciutka i ..... łezka się w oku kręci.
Kolega ten zmarł przed samę maturę z powodu powikłał pogrypowych, a ja z innymi kolegami zaczęliłmy przygodę z "bigbitem", bo na RNR było dla nas za wczełnie czyli niejako kontynuujęc tradycje muzyki gitarowej.

To właśnie ta gitara.
http://www.gbase.com/gear/herrnsdorf-sp ... e-pearloid
Dorzucam jeszcze innę gitarę tego samego producenta jako dowód, że były tworzone dobre gitary na kontynencie.
http://jazzgitarren.k-server.org/herrnsdorf.html
Pozdrawiam, Ryszard