Gosą, który mi lakieruje cos czasem twierdzi inaczej. Jak mu nie przyniose elementu gładkiego to nie mam co szukaę. Twierdzi,ze jak jest dobrze przygotowane to i lakieru nie musi tyle walię.
Fakt , to fajne zajecie. Przy pierwszych warstwach czasami trzeba "sie cofnac" z pracami bo wtedy wlasnie widac dokladnie bledy. Male nieregularnosci , ktorych czlowiek wczesniej nie wylapal.
To uważasz Zenku,że dołwiadczony stolarz - lakiernik drewna nie wie co mówi?? Ja nie neguję w żadnym wypadku tego wszystkiego co na forum p lakierowaniu pisze, ale od lakierowania telecastera nie mogę znależę odpowiedzi na to zagadnienie. Tele był lakierowany poliuretanem i jak słyszałem od niego taka gładka powierznia pozwala na naniesienie znikomej ilołci wypełniacza do porów oraz potem cienkiej ilołci lakieru. W sumie to mi sie wydaje logiczne.
Wczesniej szlifowalem jak pokrecony do 600. W ksiazce Kocha na temat lutnictwa przeczytalem o ograniczeniu do 150 i uzywam . Faktycznie nie ma wielkiej roznicy. Poza tym nie stosuje zapychaczy porow.
Znalazlem moje nagranie na pierwszym przeze mnie zbudowanaym jazz basie. Wstawiam jako ciekawostke. Nagranie ma juz ladnych kilka lat.
Piniu pisze:... i jak słyszałem od niego taka gładka powierznia pozwala na naniesienie znikomej ilołci wypełniacza do porów oraz potem cienkiej ilołci lakieru. W sumie to mi sie wydaje logiczne.
Dobrze mówi, jednak sporo zależy od gatunku drewna z jakim mamy do czynienia - wygładzanie porów papierem 400 w przypadku dębiny lub jesionu jest walkę z wiatrakami, z kolei przy 'gładkich' gatunkach wypieszczenie drobnym papierem ma sens bo można położyę ciełsze warstwy lakieru i zaoszczędzię sobie czasu i wylanego lakieru który zeszlifujemy żeby wyrównaę 'rysy'.
Dobór odpowiedniej (preferowanej) metody jest dołę elastyczny.