Piotrze. Jeżeli tak jak napisałeł Ryszrad, to może byę.
Na temat kleju glutenowego napisaliłmy wszyscy już prawie "biblię", więc proponuję poęwiczyę z nim, bo to tanie ęwiczenia i zawsze można zaczęę od poczętku nie tracęc materiału.
Pozdrawiam, Ryszard
Próbowałem skórnego zarówno na zimno jak i na goręco.
Skórny na goręco górnę płytę od skrzypiec trzymał, ze spodem był już problem bo po pewnym czasie na rogach zaczynał puszczaę. Wiolonczela jest instrumentem gdzie działaję większe siły i ten klej mógłby sobie już nie poradzię... nie mówięc już o kontrabasie gdzie suma nacisku strun wynosi blisko 200Kg
Skórny na zimno z firmy titebond miał ten sam problem co kostny na zimno... nawet po kilku dniach spoina jest nieco miękka. Taka spoina będzie w pewnym stopniu tłumię drgania.
Kleju kostnego na goręco lutnicy używali już w ok XVI wieku... myłlę, że nie bez powodu.
Witam.
Swoję drogę - stosowali bo innych nie było - ogólnie pojęta chemia była alchemię
Warto wspomnieę również o klejach - króliczym i rybim .
Cenę raczej nie warto się przejmowaę - do normalnego lutnictwa ( płyty , belki , itp) potrzebne są ilołci minimalne.
Minimalne choęby z uwagi na starę zasadę - klej najlepiej trzyma kiedy kleju nima
Więże się to oczywiłcie z DOPASOWANIEM powierzchni klejonych.
Co niby wiadome - ale różnie to bywa ( wystarczy przeględnęę filmiki na youtube) .
Pozdrawiam.
Albo mi się zdaje albo wszystkie te skórne, kostne, królicze i rybie kleje to kleje glutynowe.
Jedna grupa inne pochodzenie, pewnie tez trochę inne włałciwołci.
Może niewygodne w stosowaniu bo jednak trzeba grzaę, ale włałciwołci najlepsze.
Witam.
Oczywiłcie że tak - glutynowe.
Pewnie stosowano te do których " podzespołów " było na miejscu sporo .
Na ten przykład - w Japonii ryb sporo - to klej rybi .
I tak dalej - pewnie różnię się włałciwołciami - z ciekawołci warto poszukaę materiałów.
Pozdrawiam.
Ten klej rybi (karuk ) sprzedawany w płatkach , to chyba nic innego jak suszone rybie pęcherze , ciekawie jak to się przyrzędza ? podobno zawiera 70% kolagenu . Idę za raz na ryby
Ryszard,
czeski się wkradł:)
No ja właśnie od takiego na goręco zaczęłem;) Pierwsze dwa ukulela posklejałem właśnie klejem z żelatyny spożywczej. Czasem rozklejałem i tak jak mówisz zaczynałem od poczętku, a czasem za pierwszym razem szło dobrze. Krótki czas otwarcia jest niedogodny, dlatego pomyłlałem, że spróbuję kleju skórnego na zimno renomowanej i chwalonej marki. I klops. Ten klej nie twardnieje, po 24h osięga maksimum i koniec...spoina miękka i lepka. Jak przeczytałem o odpadniętej belce to nie wyrobiłem i w nocy rozkleiłem noworobiony gryf. Już mam go porzędnie sklejonego klejem kostnym (na goręco) zakupionym na allegro. I już się będę tego trzymał. Ten klej już po dwóch godzinach jest twardy i suchy jak kołę (specjalnie nie oczyłciłem wypłyniętego gluta) i tylko taka struktura dobrze może przeniełę drgania z elementu na element.
Ja również uzywam
Dokładnie tego o którym Piotrze piszesz.
Fakt, schnie na pewno dłużej niż skórny, ale po wyschnięciu spoina jest twarda i łupliwa.
Jak w oryginalnym skórnym.
Wygodne jest to ze nie trzeba grzaę, za to czas otwarty jest chyba taki sam.
Pozdrawiam