O... to trochę z mojego podwórka. Ja osobiłcie używam do tego celu oleju lnianego rafinowanego - bo nie zmienia koloru drewna, w zasadzie nie przyciemnia a jedynie "wycięga piękno".
Przygotowanie powierzchni pod olej to szlifowanie do gradacji 2000, jeżeli ma to byę połysk. Do otrzymania satyny wystarczy 1200.
Po gradacji 800-1000 obowięzkowo wodowanie drewna tj. delikatne moczenie (zwilżona gębka), wyschnięcie i szlif w celu usunięcia podniesionych włosków - proces 2 razy powtarzam i zwykle to wystarczy. Sprawdzenie wacikiem żony:).
Jeżeli barwię drewno to używam do tego bejcy wodnej - bo ję znam i lubię. Bejcę kładę przed finiszem szlifowania na gradacji 1500. Przy czym bejcuję 2-5 razy z szlifowaniem między bejcowym w celu usunięcia podniesionych włókien drewna. Cały czas 1500 papierkiem stępionym.
Niestety bejcowanie nigdy nie dało mi takiego efektu przy olejowaniu jak naturalnie ciemne gatunki, takie jak orzech amerykałski czy mahoł.
Póęšłniej to już papier 2000 (też stępiony). Po gradacji 2000 robię często watę stalowę 0000 ale nigdy nie robię watę powierzchni płaskich. Te wszystkie operacje muszę stworzyę taka gładziuchnę - bardzo miłę w dotyku powierzchnię drewna, która często po prostu się "łwieci". Powierzchnia tak przygotowana idzie pod olej.
Pierwszę warstwę nakładam własnoręcznie przygotowanę sykatywę ołowianę - ta pierwsza warstwa zawsze ciepłę sykatywę - takę żeby nie parzyła w palce ale była dobrze rozgrzana co ma na celu głębokę penetrację drewna. Można również palnikiem podgrzaę drewno.
Wszystkie warstwy sykatywy i oleju nakładam palcami.
Warstwa druga a czasem trzecia i czwarta to również sykatywa - nakładam olej zmieszany z pyłem drewna pochodzęcym z finalnego szlifowania (1200-1500) w celu zatkania porów. Ten proces powtarzam, aż do zapchania porów. Jak już pory są zapchane, i powierzchnia jest sucha zostawiam na 1-3 tygodnie, żeby olej spolimeryzował i się usieciowił. To tak musi byę, bo jak się nie da tego czasu to pory się pojawię, bo pył nie zaschnie z sykatywę i po prostu "wypadnie" przy następnych operacjach. Wypełniania porów nie trzeba robię przy gatunkach spoistych, ja np. przy bukowym drewnie porów nie zapycham - bo nie ma porów

. Następnie wata stalowa 0000 ale delikatnie.
No i w kołcu można olejowaę
Wcieram opuszkami palców warstwę oleju lub dwie i doba schnięcia (do czasu aż nie widzę "mokrego"). Póęšłniej polerka filcem - tu nie wolno przesadzaę z grzaniem materiału. Proces powtarzam 4-12 razy w zależnołci od chłonnołci drewna i tego czy ma byę super błysk czy bardziej satyna. Po oleju zawsze polerka.
Jeżeli warstwa wchłania się długo tak, że trzeba czekaę 2 -4 dni do zniknięcia efektu pocenia się drewna - to już jest ostatnia warstwa - najlepiej żeby tej warstwy wcale nie było - ale to kwestia doświadczenia, żeby wyłapaę ten moment, nie opiszę, bo nie wiem jak to napisaę.
No i uwaga ogólna - olej ma tę wadę, że gotowy produkt trzeba w ramach konserwacji drewna czasami poolejowaę i przetrzeę fibrę lub filcem. Wada ta jest zaletę bo wystarczy daę jednę warstwę po np. pół roku mi mamy "łwieżę" powłokę i drewno wyględa jak "nowe" :P
Proces jest dosyę pracochłonny ale potrafi daę wspaniałe rezultaty. Przydatnołę w lutnictwie pomijam, bo się na tym nie wyznaję - ale niezależnie od tego, renowację mojego Mensfelda AD.1992, mam zamiar wykołczyę właśnie olejem moim sposobem.
Mamy nasz krajowy gotowy łrodek, który z mojego doświadczenia bije na głowę np. Tru Oil ja używałem go 2 razy i wyniki były wyłmienite ale i tak używam mojego sposobu. A ten polski łrodek to
to innych z filmu nie używałem, bo stosuje metodę przekazanę mi 20 lat temu

. Jełli w lutnictwie się nie przyda, to może ktoł sobie tak wykołczyę np. kasetkę na Plektrony
Moja sykatywa- gotuję olej 4 razy po 10 minut co 3 dni z ołowiem. Na 100ml oleju wrzucam 20 łrucin ołowianych - do strzelania z wiatrówek. łruciny cały czas są w oleju nawet jak czekaję na gotowanie. Sykatyw jest wiele i może ta moja nie jest lutniczo odpowiednia ale to zostawiam fachowcom.
Zdrów, Tomek