Mała frezarka dolnowrzecionowa własnego pomysłu

Dyskusje na temat narzędzi używanych w lutnictwie.

Moderator: poco

Ender
Posty: 360
Rejestracja: 2009-01-19, 15:45
Lokalizacja: kuj-pom

Mała frezarka dolnowrzecionowa własnego pomysłu

Nieprzeczytany post autor: Ender »

Mało się ostatnio tu udzielam, ale to nie znaczy, że nic nie dłubię:) Popełniłem niedawno frezarkę dolnowrezcionowę. Nie będę mówił o różnicach między frezarkami dolno a górnowrzecionowymi. Jełli kiedykolwiek ktoł pracował z frezarkę, to różnice, wady i zalety zna. Mi była potrzebna dolnowrzecionowa a mam jedynie górnowrzecionowę, ręcznę. Co prawda miernej klasy i tanię, ale spisuje się znakomicie jak na domowe potrzeby.

Blat (kliknij, żeby powiększyę)

Obrazek
Widoczny otwór pod wrzeciono oraz prowadnica obracajęca się na bolcu wciłniętym w tuleję. Na drugim kołcu łruba blokujęca.

Na samym środku wyfrezowałem otwór pod wrzeciono. Od spodu wyfrezowałem wgłębienie pod stopę frezarki, grubołę blatu w tym miejscu wynosi ok. 10mm. Wystarczy w zupełnołci.
Frezarka poczatkowo miała byę przykręcana do blatu, ponieważ ma w stopce nagwintowane otwory, ale stwierdziłem że szybsze do demontażu będę "łapki" zrobione z dwóch kawałków drewna - dębina. łapki opieraję się o stopkę frezarki, która z kolei jest lekko zatopiona w blacie. Przez nie przechodzę dwie łruby zatopione też w blacie (widoczne na zdjęciu powyżej), ale od góry i wklejone na żywicę epoksydowę. Po przykręceniu dwóch nakrętek frezarka stoi mocno i pewnie. Jej demontaż nie zajmuje więcej niż minutę. Wyględa to tak:

Obrazek

Rama - kętowniki wycięłem i zespawałem w prostokęt trochę mniejszy, niż wymiary blatu. Do takiej ramy przyspawałem nogi, wzmocnione trójkętnymi kawałkami blachy, na dole z tej samej blachy przyspawałem stopki i do nich przykręciłem drewniane kantówki za pomocę łrub zamkowych wpuszczanych w drewno. Całkowita wysokołę wynosi 35cm. Od przodu jest przynitowany kawałek blachy, do której jest zamocowany wyłęcznik po zewnętrznej stronie, a po wewnętrznej gniazdko do podłęczenia frezarki. Sama frezarka miała w oryginale jedynie załęcznik, wymieniłem go na wyłęcznik 1/0 i po jego włęczeniu, jest obsługiwana tylko przez wyłęcznik zewnętrzny.

Obrazek

Po prawej stronie dospawałem kętownik wystajęcy na zewnętrz i będęcy stopę, na której opiera się gwintowany pręt do regulacji wysokołci (12mm, gwint maszynowy, skok 0,5mm). Jest on na obu kołcach podfrezowany na mniejszę łrednicę i wpuszczony w kętownik. U góry taki sam zabieg, ale kętownik jest przykręcony do ramy, aby umożliwię ewentualny demontaż całego regulatora. Pręt na samej górze ma dospawany kwadratowy pręt, na który nasadzana jest... stara klamka od okna:) Klamka jest przycięta i ma dospawany pręt, więc zrobiła się z tego korbka. Po jej zdjęciu nic nie wystaje ponad blat. Rozwięzanie tymczasowe, myłlę nad jakęł większę korbkę dla wygodniejszego kręcenia. Na pręcie jest nakrętka z dospawanymi bolcami, na których opiera się belka, która z kolei blokuje nakrętkę - dzięki temu całołę się podnosi przy kręceniu prętem. Belka (na której opiera się frezarka) po drugiej stronie jest zamocowana przegubowo do ramy i podczas podnoszenia przegub lekko wchodzi pod blat. Obciężenie frezarki i jej sprężyn powoduje to, że jakiekolwiek wstrzęsy (których i tak prawie nie ma) nie maję wpływu na zmianę wysokołci. Poza tym sama frezarka ma blokadę wysokołci. Sam przegub to po prostu wygięty odpowiednio stalowy pręt (6mm) zaczepiony o przyspawane do ramy podkładki. Jest ich kilka, więc przegub "buja" się bez żadnych zgrzytów. Po maksymalnym opuszczeniu frezarka wisi tylko na wspomnianych łapkach i jej demontaż nie nastręcza trudnołci. Trzeba tylko całołę przewrócię na bok. Całołę widoczna na zdjęciu nr 2 i poniżej.

Obrazek

Prowadnica - do kawałka kętownika dospawałem odpowiednio docięty i dopasowany fragment zawiasu od drzwi (częłę z bolcem). W blacie wywierciłem otwór pod tuleję, w którę bardzo ciasno wchodzi ów bolec, samę tuleję zabezpieczyłem dodatkowo żywicę.

Obrazek

Prowadnica przesuwa się łagodnie i pewnie, bez chybotania na boki. Na drugim kołcu jest w blacie rowek - przez niego i przez prowadnicę przechodzi łruba, dokręcana od góry nakrętkę motylkowę. Sama łruba ma przyspawany mały kawałek blachy, która w rowku ję blokuje, a od spodu podkładkę. Pozwala to na przykręcenie prowadnicy i jej zablokowanie. Po przykręceniu prowadnica jest nie do ruszenia przy normalnej pracy. Na środku prowadnicy, nad wrzecionem jest wycięty otwór, który umożliwia dojłcie płaszczyzny prowadnicy poza oł frezu. Ze względów bezpieczełstwa cała jest blokowana tak, że nawet przy gwałtownym przesunięciu nie uderzy o wystajęcy frez. Oczywiłcie jest zdejmowalna, wystarczy odkręcię łrubę blokujęcę i wyjęę z tulei. Maksymalna odległołę prowadnicy od osi frezu wynosi 5,5cm, co wcale nie jest tak mało przy frezarce tej wielkołci.

Pracuję teraz nad przystawkę do prowadnicy, która pozwoli na frezowanie pod kętem i jednoczełnie mechaniczny przesuw materiału. Myłlę też nad innę przystawkę, która pozwoli na zamontowanie frezarki na górze. Taka górnowrzecionowa z przesuwanym materiałem względem frezarki zamiast odwrotnie, ma sporo zalet i byłaby doskonałym uzupełnieniem dolnego wrzeciona.

Zalety:
- cena;), poza cenę samej frezarki wydałem raptem 20zł (prędu nie liczę) na pręt gwintowany (6zł), nowe łożysko do szlifierki kętowej - oryginalne się rozleciało podczas pracy:) - (2zł) i czteropak piwa:) (12zł), wszystkie materiały pochodziły z domowego złomowiska, starych częłci, zapasów będęšłkanibalizmu;);
- dołę mała waga (ok. 12-15kg), ale na tyle duża, że całołę podczas pracy jest stabilna;
- małe wymiary;
- mimo chałupnictwa zadowalajęca dokładnołę, maksymalny błęd frezu wynosi poniżej 0,1mm co przy drewnie oznacza praktycznie połęczenie na wcisk;
- niemal pełna funkcjonalnołę frezarki dolnowrzecionowej;
- szybki powrót do frezarki górnowrzecionowej.

Wady:
- wymiary ograniczaję zastosowanie, ale w warunkach domowych wystarczy;
- dołę kłopotliwa wymiana frezów, ale w oryginale wcale łatwiejsza nie była. W dodatku jest również niebezpieczna, bo frezy są ze stali szybkotnęcej, więc w skórę wchodzę jak w masło. Trzeba będzie pomyłleę nad jakimł wytrychem;
- póki co brak odsysacza wiórów, ale na szczęłcie niewiele ich spada na korpus frezarki;
- brak popychacza materiału i przystawki do frezowania połęczeł kętowych, ale jak wspomniałem - niedługo będzie:).

Do poprawy/przeróbki - przede wszystkim belka, na której podnoszona jest frezarka. Zrobiona na chybcika i wyględda tak, jak wyględa:/ Wspomniana korbka w tej chwili jest za mała i też należy ję wymienię. Przystawka do frezowania pod kętem musi też mieę możliwołę zakrycia otworu pod frez w prowadnicy, ponieważ teraz trudno pofrezowaę węskie listwy od czoła. Po prostu wchodzi pod prowadnicę.

Poczętkowo planowałem podnoszony blat, ale w żaden sposób nie ułatwiało to wymiany frezów będęšłdemontażu samej frezarki a znacznie komplikowało konstrukcję, więc zrezygnowałem z tego. Mimo, że konstrukcja w 90% powstawała w locie podczas pracy, jest dołę ergonomiczna i wygodna. Najwięcej czasu zajmuje przy takiej pracy bardzo dokładne umocowanie i przyspawanie prowadnicy (bo od niej zależy w głównej mierze dokładnołę frezowania), wykonanie regulacji wysokołci i wykałczanie wszelkich kantów na metalowych częłciach. Tutaj wszystkie krawędzie, które mogę mieę stycznołę z rękę są zaokręglone i wygładzone szlifierkę, więc nawet przejechanie po nich gołę skórę niczym nie grozi. Poza tym planowanie i przewidywanie skutków, czy dane rozwięzanie będzie skuteczne i praktyczne, czy nie będzie kolidowało z innym, czy można to zrobię prołciej, szybciej i z tym samym efektem.

Frezarka w całej okazałołci:)
Obrazek
scar1192
Posty: 172
Rejestracja: 2010-01-28, 22:04
Lokalizacja: Toru

Nieprzeczytany post autor: scar1192 »

Einhell ? awaryjny sprzet.. bedzie problem z wymianę ; p
Ender
Posty: 360
Rejestracja: 2009-01-19, 15:45
Lokalizacja: kuj-pom

Nieprzeczytany post autor: Ender »

Do domowych zastosował nie mam zamiaru kupowaę jakiejł Milwaukee za 1,3k albo Celmy za 1k:) Poza tym frezarka ma ponad rok i mimo częstego używania działa bez zarzutu.
ODPOWIEDZ