No i dojechałem do 400, biorę szełęsetkę, a że pierwszej młodołci nie jestem i oczy szybko się męczę, postanowiłem poszlifowaę pod lupę. Takę inspekcyjnę, na wysięgniku i lampę jarzeniowę dookoła, fajna rzecz.
No i masakra - same rysy, zwłaszcza na klonie na kołcu słojów.
Zastanawiam się, czy to wogle ma sens, robiłem już tego typu korpusy bez lupki, szło szybko i efekt kołcowy zadowalajęcy. A teraz będę bzybzał do póęšłnej nocy, bo przecież tak z rysami nie zostawię

Tak tylko się chciałem wyżalię
