Jak się chyba nie trudno domyłleę,pewna grupa ludzi wzieła się na sposąËb i chce łatwo,szybko i przyjemnie robię kasiorkę.
Podzwonilem trochę po kraju i rozmawiałem z kilkoma ludzmi z branży.Niestety ale moje przypuszczenia się potwierdziły...
Sę osoby ktore potwierdzaję,że co niektorzy ,,lutnicy,, zakupuję tzw.surówki...jak wszyscy wiecie,gotowe komplety np.takich skrzypiec z całym nacięgiem,itp.Wystarczy to dopracowaę,daę wlasny sznyt,skleię i polakierowaę...tylko czy to bedzie sztuka lutnicza,a gołc się tym parajęcy lutnikiem

Kolejny temat...przestałmi kupowac te marne kopie z folhmarków,leputac to i czasem kleic deki,jak powiedział mi jeden znajomy z kilku elementów...a są tacy magicy co twierdzę,że to w celach naukowych...oczywiłcie robi się takie renowacje instrumentów,ale nie z tej półki cenowej.Nie leputaę czegoś co warte jest 150-200zł,zniżamy się,upodlamy prawdziwę sztukę,niszczymy rynek...nie kupujmy tego odpadu,co tam często wyrzucaję...Róbmy swoje...instrumenty,tworzmy je od fpodstaw,własnę pracę,od poczętku do konca ręcznie.Kochani,uczciwołę zawsze na pierwszym miejscu!...napewno byli i będę osoby,ktęËre niszczę zasady sztuki lutniczej,ale czy takie osoby godne są zwaę sie lutnikiem...
Warto przeczytac niedużę publikacje Maestra,opowiełę o Wandzie Wiłkomirskiej,choę to nie materiał mowięcy o lutnictwie,ale wart uwagi...jak pisze,wystepujęc z wieloma orgiestrami w Berlinie,Wiedniu,Londynie czy Nowym Jorku,to skrzypek przy ostatnim pulpicie,miał stary,wloski instrument.Wiłkomirska grała prawdopodobnie na polskim instrumencie lutniczym,jak pisze jej skrzypce były wszedzie najmarniejsze...aż rozkleiły sie podczas kilkudniowego cyklu koncertow w Wiedniu.Poszła do jednego z tamtejszych lutnikow,rozpoznał ję ze zdjecia.Nie chciał wierzyc że na takim instrumencie można grac...przyszedł wieczorem na koncert,a potem do garderoby.Był zdumiony,powiedział:To brzmi!
Wiec robmy swoje!,małe,duże Dzieła,tworzmy wlasnę historie i legendy...
Mario