Kropy zboku, czyli boczne markery, zgodnie z zapowiedzię.
No to zdecydowałem, że będę mniej lub więcej na środku bindingu. Człek plany robi, ale wiadomo, życie weryfikuje. Chociaż w miarę się udało. Ja to się za bardzo wczuwam i przejmuję.. dokładne odmierzanie, linijeczka, stojaczek do wiertarki.. a taki jeden z drugim bierze wiertarę, przykłada na oko i fru.. za kilka gitar też tak będę. Aha.. dlaczego nie w układzie, który zaproponował DR4MA - bo może się okazaę, że boki gryfu będę ciemniejsze (coś ala burst, może na czarno) i wtedy cały efekt w las pójdzie przy ciemnych markerach.
Szpikulcem zaznaczyłem sobie punkty pod otwory, ustawiłem blokadę głębokołci wiercenia tak by nie przewiercię się przez binding aż do drewna. Dlaczego? Gdyż ponieważ kropki, które postanowiłem użyę, nie są z pręcika tylko są wytłaczane z arkusza o grubołci ok 1.5mm, a w dodatku są miejscami półprzezroczyste. Czyli - otwory nie mogę byę za głębokie bo kropki wpadnę w dziurę, a dodatkowo chciałbym aby spód był biały (widaę wtedy, że kropki maja mazie, a nie wyględaję na czarne). Oczywiłcie można by zrobię kanapkę z białej i docelowej kropki, co rozwięże problem głębokołci i koloru, ale więcej zabawy. Można by też daę do otworu kropelkę białego lakieru (którego akurat nie mam...).
Pierwszy z 10 otworów.
A tutaj zapas markerów z celuloidu o romantycznej nazwie "tortoise shell".
Dziura wypełniana rzadkim CA i w to wciskany marker.
A na koniec dłutkiem ciach nadmiar i papierkiem wyrównanie.
T.