wcięż jednak zapominamy - tak mnie się wydaje o samym materiale, czyli drewnie.
Drewno bowiem jest tutaj najważniejsze!, a sami o tym zagadnieniu trębimy przy każdej okazji.
Zeby wyznaczyę wszystkie optymalne składowe potrzebne by były bardzo precyzyjne dane dotyczęce materiału, a te tylko laboratoryjnie mozna uzyskaę.
Zatem, jak wykonuję takie super gitary lutnicy z Hiszpanii, Meksyku, skoro u nich parametry wilgotnołciowe to Mont Everest, a na dodatek nikt , przynajmniej w znanych mi tutorialach nie zawraca sobie tym głowy.
Dalej idęc, to nie znalazłem nic, co by opisywało parametry Delta +/-, a raczej tylko wszystko oparte na dołwiadczeniu lutnika.
Stęd, moim zdaniem dedykowane na topy ( i nie tylko) okrełlone gatunki drewna, lata sezonowania itd.,itd., czyli cała alchemia z tym zwięzana.
Przecież instrument wykonuje się z kilku gatunków drewna, różnych grubołci, krzywizn i nijak się maję ustalenia tego +/- dla wszystkich , jako urawniłowka.
Idęc dalej, to same parametry geometrii płyty nie są jednoznacznie okrełlone - są tylko ogólne wytyczne, wzorce.
Zatem, o ile trzeba by było zmienię ten przedział wilgotnołci , aby był wspólny dla wszystkich? Jak będę się zachowywały poszczególne gatunki drewna w tym przedziale, jakie występię naprężenia mogęce dokonaę zniszczenia?
Pytał zbyt wiele, a niewiele odpowiedzi konkretnych.
Dalej idęc, to należało by zadaę pytanie, dlaczego tylko zewnętrzne powierzchnie są "zabezpieczane"?
przecież , lakierujęc wszystko lepiej by się chroniło instrument przed tę wstrętnę wilgocię.


I tutaj zamyka się sprawa, która w każdym wypadku wymaga DOłWIADCZENIA i praktyki.
Sam klej nie wnosi zbyt wiele w procesy około klejowe, bo jest go zbyt mało, a powinien jedynie trwale spajaę klejone elementy.
A może on tnie główne skrzypce w tym temacie? Wszak nie bezzasadne jest powiedzenie, że "klej tam trzyma, gdzie go ni ma"?
Reasumujęc, to należy stosowaę się do ogólnych zasad i nie mieszaę sobie w głowie. Bo czy będzie ta delta większa czy mniejsza zależy od warunków w jakich wykonujemy instrument i strefy klimatycznej, w jakiej będzie instrument używany.
Nawilżanie, suszenie i inne zabiegi maję na celu jedynie spowodowanie jak najmniejszych naprężeł, które w rzeczywistołci trudno przewidzieę - wszak napisaliłcie, że i super sprzęcicha ulegaję uszkodzeniom.
Moim zdaniem trzeba stosowaę okresy "sezonowania" poszczególnych etapów, a wtedy materiał się sam ułoży.
To, w jakim stopniu udało nam się zapobiec uszkodzeniom wyjdzie dopiero w praniu.
Pozdrawiam, Ryszard