Siodełka są dobre dla poczętkujęcych lutników bo zwiększaję popyt na usługę wymiany albo korekty siodełka po każdej zmianie strun na inne (grubsze lub ciełsze) amator musiałby do samodzielnej roboty mieę narzędzia i wiedzieę kiedy przestaę piłowaę.
Lutnicy z dużym obrotem wolę pracę z drewnem lub koncepcyjnę z planami, a siodełka to mnóstwo solidnej nikomu niepotrzebnej roboty na dodatek kokosów z tego nie ma. W przypadku wirtuozów sprawa może wyględa inaczej, bo oni nie przestrunowuję swoich high-endowych cacuszek tylko zastępuję jeden instrument innym. Poza tym defil ogniskowy ma pudło na 12 progu, to nie elektryk który ma dechę na 17stym.Poza tym kiedyś 100 lat temu drut progowy był bardzo drogi i kiepski i trudno montowalny, a kołę tania, a dził tak nie jest.
Ale jak widaę są dwie szkoły otwocka i falenicka
Zgadzam się z Andrzejem. Każdy robi po swojemu.
Ja mogę napisaę tylko o swoim dołwiadczeniu w tym zakresie. A jest takie że nie ma z progiem zerowym problemu jełli mamy wszystkie takiej samej wysokołci. Dla łwiętego spokoju możemy go nie korygowaę przy szlifowaniu progów. Wtedy będzie o te mikrony wyższy
U mnie jest flat top, ale nie do kołca:) Lekko profilowałem belki. ęšłĽadnej solery, po prostu lekko napięłem płytę na belkach. Włałnie oględałem płytę - jest jak było na poczętku
To ja mam pytanie trochę z innej beczki - czytałem, że dolna płyta oraz boczki maję odbijaę dęšłwięk. Z mojego jeszcze nielutniczego sposobu myłlenia wynika, że powinny byę zatem maksymalnie jendolite i gładkie. U mnie oba te elementy były wyrzeęšłbione siekierę i predzej tłumiły, niż odbijały
Przeszlifowałem je delikatnie papierem o gradacji 120 (bardziej w celu odłwieżenia, niż zamiaru wyrównania), no a teraz stoję przed pytaniem, czy powinienem jakoł zadbaę o to, żeby ta powierzchnia była możliwie gładka? Mam tu na myłli uzupełnienie ubytków w listewkach bocznych (po wyjęciu szkieletowania zostały "dziury") oraz wygładzeniu całej powierzchni papierem o gramaturze 300-400.
No warto to będzie doprowadzię do estetycznego wyględu. Ideałem było by porobię okleinowe wstawki (tam gdzie ubytki) tylko czy ten instrument jest tego wart? Mam na myłli włożonę pracę. Sam sobie odpowiedz. Lub zrób belkowanie w tych samych miejscach i zakryj ubytki. A kerfing dolny w sumie to bym cały wymienił. I jak już wszytko w środku poskładasz to pomaluj to jednę/dwiema warstwami lakieru spirytusowego.
Ja bym nie przejmował się ubytkami wewnętrz pudła. Z tę gładkołcię to chyba jakał ciekawa historia po prostu zrób tak by estetycznie wyględało papier 300 wystarczy.
Nie ruszał bym jednak kerfingu dolnego jak ci radzi Popik bo możesz narobię większych szkód przy usuwaniu a nie masz formy do boczków - lepiej go estetycznie sfazuj i wyszlifuj ale bez szalełstwa. Jak zepsujesz to masz na miejscu Popika i podjedziesz do niego do warsztatu.
Też wydaje mi się, że gładkie powierzchnie to przesada. Warto mieę na uwadze, że powierzchnia drewna wewnętrz gitary, zwłaszcza miękkiego, jak na przykład płyta wierzchnia, staje się nierówna i chropowata. Włókna się podnoszę, drewno schnęc nieco się kurczy. Nie słyszałem żeby z tego powodu instrumenty gorzej brzmiały.
Co do korelacji wierzchu i spodu, to są też różne szkoły budowy. Gdybył remontował Hausera z 1938 roku, to można by to mieę na uwadze, ale w przypadku Defila nie zawracałbym sobie tym głowy.
Wczoraj wstępnie dopasowywałem plecki, żeby wiedzieę gdzie doszlifowaę krawędzie, tak aby całołę ładnie przylegała. Przy odpowiednim dociłnięciu całołę ładnie się zgrywała, więc chyba jest to możliwe Będę próbowaę w każdym razie. Jak ktoł wczełniej wspomnniał - to jest DEFIl, więc jełli rozjedzie mi się to ciut, to chyba bez płaczu.
Co nie oznacza, że nie dam z siebie wszystkiego w tej kwestii