W starożytnych Chinach uczeł praktykujęcy u Mistrza nie miał prawa wydaę z siebie najmniejszego dęšłwięku np. szuranie krzesłem, kasłanie, kichanie, zadawanie pytał, o jakiejkolwiek rozmowie nie było mowy, dosłownie nic tylko cisza. Miał chłonęę całym sobę to co widzi w pracowni, łledzię ruchy Mistrza itd.PiotrCh pisze: 2020-11-13, 20:02To robi wrażenie. Zawsze mi imponowała praca ręk, z dbałołcię o szczegóły, z porzędkiem. Taki stan ciała i umysłu wymiera niestety.jacenty pisze: 2020-11-13, 03:14 Znalezione w sieci - warsztat pracy lutnika Henryego O. Studley'a - porzędek, piękno, harmonia, wręcz stan umysłu![]()
Poczętek XXw.
Warto obejrzeę jeszcze ten krótki filmik bo warto![]()
https://www.youtube.com/watch?v=C9QaFTI ... ItVXp6PT-o
Trafiał do Mistrza zazwyczaj jako dziecko/młody chłopak i rodzice musieli zapłacię za jego pobyt i utrzymanie. ęšłĽona Mistrza dawała mu coś do zjedzenia i spał w kęcie. Brzmi to trochę surowo ale tak było i miało to jak najbardziej duży sens. Po kilkudziesięciu latach sam zostawał Mistrzem i brał pod swoje skrzydła młodego adepta. Alternatywę było bujanie się w swojej rodzinnej miejscowołci, imanie się różnych zajęę a czas jak wiadomo i tak płynie. Zestarzałby się w swojej wiosce, pasł kozę a na starołę żebrałby na wino. Była to wielka szansa na karierę zawodowę czy nawet zapisanie się w historii, również łwiatowej np. w ceramice.
Zdjęcie, które zamiełciłem to tzw. Belle Epoque. To był zupełnie inny łwiat, inne stosunki społeczne, inna estetyka i poczucie piękna. Było to stosunkowo niedawno ale łwiat ten zburzyła niemal całkowicie I Wojna łwiatowa. Pozostały pamiętki w muzeach i na strychach u prababci.
Na filmiku dokładnie widaę jakie są narzędzia i jest podana ich konkretna liczba: 300szt. Aż tyle miełci się w tej malutkiej szafce, są przemyłlnie ułożone według zamierzonego klucza tak sądzę - widaę wyraęšłnie Wolnomularski symbol cyrkla więc nic tam nie dzieje się przypadkowo

Nawet w PRL-u był mechanizm Cech Rzemiosł i łcieżka kariery - uczeł, czeladnik, Mistrz, egzaminy stopniowe itd. pomijam w tym momencie siermiężnołę PRL-u, braki materiałowe, politykę i wszechobecny alkoholizm. Ale był rozwój zawodowy, trochę prywatnych zakładów krawieckich czy szewskich. Weęšłtu i uszyj komuł płaszcz na miarę albo zrób buty....
Zdjes my uż Amerykany i wszystko na Dzieł dobry musi byę profi.
Chętnie bym się dowiedział jak wyględa obecnie sytuacja u lutnika ale się nie dowiedziałem.
Kilka osób na forum robi gitary ale to jest chyba jednoosobowa działalnołę.
Podobno jest jakał szkoła lutnicza, Poznał? Szkoła lutnicza to nie głupia sprawa szczególnie dla młodego człowieka. Szkoła plastyczna również da jakił background, musi byę jakał podbudowa. Restauracja starych mebli pozwoli również zaprzyjaęšłnię się z drewnem i chemię.
Dzisiaj już się chyba nie czyta księżek /a może się mylę?/ ale kiedyś albumy to były prawdziwe perełki. Otwierało się strony, kredowy papier pachniał a w środku były zdjęcia artystów fotografików. Podobnie było z płytami analogowymi, starsi pamiętaję zapewne Marka Karewicza.
Fotografia cyfrowa wywróciła do góry nogami ten rynek.
Z lutnictwem zawsze można próbowaę i byę Nikiforem

