Gitary SX - Ostrzezenie

Wszystko zwięzane z lutnictwem, a nie pasujęce do innych działów

Moderator: Jan

Zenek_Spawacz

Gitary SX - Ostrzezenie

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Serwisuje i naprawiam instrumenty od lat , ale nie zdarzyl mi sie od dlugiego czasu taki padalec...Uwaga instrumety marki "SX" to absolutna wsypa. podstrunnica nacieta pod progi calkowicie , tzn pila zatrzymala sie dopiero na klonie gryfu , mostek nie w miejscu gdzie powinien byc a jest to tremolo wiec przesuniecie jest problematyczne i pewnie koszt operacji przewyzszy koszt instrumentu. Pisze o tym gdyz mlodzi i poczatkujacy powinni zastanowic sie nad tym co kupuja. Tanie moze okazac sie drogie i nieoplacalne. Wad jest oczywiscie wiecej ale nie bede ich tu wyliczal , rzecz chce zakonczyc wnioskiem ... Patrzcie co kupujecie !!!!
Awatar użytkownika
Makowy
Posty: 406
Rejestracja: 2012-01-21, 22:07
Lokalizacja: Dublin

Nieprzeczytany post autor: Makowy »

Ale co się dziwię za tę cenę - nie wiem jak w polsce, u mnie w IRE nowe w sklepach są po 100 - 120 euro. I w zestawie dostajesz gitarę stratopodobnę, pasek, miękki futerał, kabel, małe 15 watowe kombo, tuner, kilka kostek i księżkę do nauki plus dvd. Szalełstwo po prostu.
Unikaę jak ognia.
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Coz , chodzi o to , ze jest wiele instrumentow tanich ,ktore da sie uzywac. Pewne ograniczenia przy niskiej cenie sa normalne ale bas lub gitara powinna funkcjonowac lub miec minimum mozliwosc nastrojenia.
Tutaj tej opcji nie ma .. Wioslo nie bedzie stroilo , nie bedzie gralo , dlatego mysle , ze temat powinien zawierac ostrzezenia przeciwko takim krwiopijcom. Wpisujcie tutaj opisy instrumentow , ktore maja problemy...
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Co do gitar tzw budżetowych, to trzeba braę pod uwagę to, do kogo są one adresowane. Czyli dla chcęcych grac i uczęcych się graę. Irlandia, to ciekawy kraj, gdzie bardzo dużo ludzi gra i ci najważniejsze występuje przed, czyli nabiera ogłady scenicznej. Tylu fletów - whistle, mandolin, gitar, skrzypiec, akordeonów nie widziałem wczełniej nigdzie. Tam się muzykę hołubi. Znam osobiłcie gołcia o nazwisku/ksywie scenicznej Big Tom, któremu za życia wystawiono pomnik w jego miejscu zamieszkania - okolice Castleblayny chyba c.o Louth, nie pamiętam dokładnej nazwy tego miasteczka-wsi, bo tylko raz tamtędy przejeżdżałem. O innych znanych w Irlandii i nie tylko wykonawcach nie wspomnę, bo jest ich wielu, jako, że grywali cyklicznie u mojego znajomego Irlandczyka , właściciela pubu co sobotę na zasadzie permanentnego turu. W Dundalk, gdzie mieszkałem w pubach grywali pojedynczy wykonawcy , duety, zespoły i to na zasadzie często do kotleta, za free, aby tylko zaistnieę. Ale to jest muzyka na żywo, żadne CD itp. To tworzy klimat. O kapelach folk nie wspomnę, bo to jest w ogóle totalny odjazd muzyczny, a w połęczeniu z tradycyjnym tałcem, to spektakl, którego urokowi wielu dało się porwaę. SAm wiesz ile jest sklepów w Dublinie z samym obuwiem do tradycyjnego tałca irlandzkiego, strojów kobiecych itd. - okolice dworca autobusowego wystarczy zwiedzię. Patrzęc dalej, to wystarczy spojrzeę na listę łwiatowych sław muzyki rockowej , a zobaczymy ilu jest Irlandczyków -U2, Kris de Burgh, to tak na biegu. O ilołci grajęcych na różnych innych instrumentach nie wspomnę /dziewczynę multi instrumentalistkę Shannon mi się wspomniało/, ale jedno co powiem, to jest to, że do tego podchodzę poważnie i profesjonalnie. Wcale nie grywaję na topowych sprzęcichach. W domach moich irlandzkich przyjaciół było dużo instrumentów i były wykorzystywane. Często nie za bardzo stroiły, ale to służyło do nauki. Dla profesjonalnego grania szukano lepszych sprzętów. Normalne.
W Black Rock koło Dundalk, taka jakby dzielnica nad morzem jest bardzo dobry, z tradycjami i z fachowa obsługa sklep muzyczny prowadzony przez byłych muzyków rockowych , taki rodzinny business, gdzie oprócz nowego jest mnóstwo starego sprzętu gitarowego i nie tylko, którego wartołę trudno oszacowaę. Widziałem fendery- nie do sprzedania oceniane na -Dziełci tysięcy jurków, wzmaki jakich dzisiaj trudno ołwiadczyę itd. Ale mogłem do woli testowaę wszystkie dostępne instrumenty i wzmacniacze bez opłat, stania nad głowa, bo coś zepsujesz itp.
Do czego zmierzam w tej tyradzie. Ano do tego, że popularnołę, dostępnołę i ogranie sprzętu pozwala w dojrzałym muzycznie życiu na wyszukiwanie w całej masie egzemplarzy o włałciwołciach nam odpowiadajęcych. Bez tego nie ma mowy o jakichkolwiek rozmowach n/t gitar! To by była rozmowa łlepego z głuchym. Fakt, badziewie trzeba wykazywaę, ale i włród nich mogę się trafię niezłe egzemplarze. Trzeba jednak wskazywaę na koniecznołę sprawdzenia u lutnika lub przez osobę znajęcę się na rzeczy. Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

No cóż... W Polsce to w ogóle trudno dostaę dobry instrument. . . Wszystko to drugi lub trzeci sort wyrwany z fabryk przez importerów po niższej cenie aby lepiej zarobię...
Ja zwrócił bym też uwagę jednak na markowe instrumenty używane zza oceanu. Piszę tu głównie o wszelkiej małci elektrykach. Oczywiłcie markowych. Kiedy dolar był tani przypłynęło da naszego kraju mnóstwo szrotu w częłciach. Deski, gryfy osprzęt. Wszytko osobno i poupychane po torbach ,,muzycznych turystów". Potem składane i skręcane na kolanie żeby sprzedaę. łruby w prętach z wejłciem calowym pozrywane i rozkalibrowane metrycznymi imbusami... Koszmar. Przestrzegam młodych niedołwiadczonych przed takimi rodzynkami na widok , których leci im czasem łlina bo na główce jest Blackie i sygnowane przez Claptona... To tylko przykład , który można mnożyę ile wejdzie. Należy pamiętaę, żę gitary elektryczne z drugiej ręki to też biznes... i to bardzo dobry. To niczym giełda samochodowa na której stoi mnóstwo wypastowanych i podrobionych aut często pospawanych na ramie z kilku samochodów... To taka prosta analogia. Niedołwiadczony i mało zorientowany człowiek pragnęcy kupię markowy instrument za kilka tysięcy złotych bardzo łatwo jest w stanie się ,,nacięę'' na gitarę której reanimacja mija się z celem...
podstawa to dokładność
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

W ostatnich latach mialem w warsztacie kilkanascie "kwiatkow" rodem z dalekiego wschodu. Np gitara , ktora miala udawac klasyczna , z naklejona na kiepskiej jakosci sklejke fotografia slojow topu . Gitara nie nadawala sie do niczego...
Rzecz nie ogranicza sie do gitar "no name" taki numer z fotografia robil przez jakis czas Fender. Na gryfach z trzeciorzednego klonu byla naklejona fotografia klonu pregowanego...

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Najgorsze w tym całym zamieszaniu i biznesie ze ,,skołnymi oczami'' jest to, że przychodzi ktoł z ,,gitarę" w której nagle coś się wywaliło ,, do góry kołami" oddaje w Twoje ręce , a potem przy odbiorze oczekuje cudów i myłli , że instrument za 800 zł przemówi nagle do niego niczym markowy, lutniczy rodzynek... Zapłacił parę groszy i uważa, że ktoł jest cudotwórcę i za pomocę czarodziejskich zaklęę oraz czarciej wiedzy i możliwołci zrobi z jakiegoł sklejkowego ,,łupka'' instrument ... Czy ęšłle upieczony chleb z podrzędnej męki i bez zakwasu jełli zrobi się czerstwy i splełnieje uda się upiec po raz drugi... ??? No chyba nie... Można go tylko zwilżyę i nasmarowaę olejem żeby ładniej wyględał... Najważniejsze jednak, że kiedyś się sprzedał i ktoł wzięł za niego pieniędze bo przecież o to chodziło...
podstawa to dokładność
ODPOWIEDZ