
Zaznacze jednak najpierw, że nie używam dłut zbyt często i nie mam też potrzeby ostrzyę ich na przysłowiowę brzytwę. Aczkolwiek nie jeden, pożyczajęc któreł z moich dłut był mile zaskoczony.
Jełli chodzi tylko o podostrzenie to nic tu szokujacego nie napisze. Mam dwie diametowe osełki o gradacji 350 i 600 (jełli mnie pamięę nie myli) i nimi sobie radze. Używałem wczełniej różnych kamieni, ale odkęd spróbowałem owych osełek nic innego nie chcę.
Natomiast jełli mam pecha i muszę zeszlifowaę jakieł wyszczerbienie to radze sobie szlifierkę kętowę. Wymaga to trochę wprawy i pewnej ręki, bo dłuto trzeba dosyę często chłodzię w wodzie aby nie przepalię stali i potem za każdym razem należy przyłożyę do tarczy pod tym samym kętem. Da rade jednak podostrzyę w ten sposób do stanu nadajęcego się do dalszego dopieszczania na kamieniach.