Dlaczego amatorzy nie biorą sią za "pudła" ??

Dyskusje na temat budowy gitar akustycznych.

Moderator: poco

Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Chcesz zrobię klasyka? Zaczynaję się schody.
Wlasnie kupilem sobie ksiazke Manuela Rodrigueza "wspomnienia tradycyjnego budowniczego gitar ,szkoly madryckiej"
Autor opisuje tam jak w czasie boomu gitarowego do Hiszpanii przyjezdzali japonczycy aby uczyc sie w tamtejszych warsztatach lutniczych budowania instrumentow. Wiekszosc mistrzow odmawiala motywujac tym , ze ta wiedza jest zarezerwowana dla synow i rodziny.
Wypracowane przez pokolenia metody produkcji nie sa wiec dostepne , tak o , dla ogolu.
Mozna to zrozumiec.
W Polsce nie ma bogatych tradycji w tej dziedzinie , wiedza w porownaniu z innymi krajami jest dosc ograniczona , ale system odmawiania pewnie przyjal sie z Hiszpanii... :-D
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Jasna dupa, ale sie zrobił rejwach na forum! :shock: ;-) :mrgreen: I to jest włałciwy przykład forum, tak to sobie wyobrażałem. Zawsze wiedziałem, że kiedyś zacznę z nami "pracowaę" ludzie z branży i podziela się swoja wiedzę i doświadczeniem praktycznym, bez mitomanii.
To co Zenek napisał wpisuje się jak ulał w ochronę rynku pracy ,a nie tajemnic produkcji. Hiszpania do bogatych nie należała i nie należy, a ęšłródła utrzymania i mistrzów maja w okrełlonych dziedzinach. Dlatego chronię to, bo sami stracę pracę zwłaszcza gdy jest to firma rodzinna. Tu ich rozumiem.
Druga sprawa, to te niuanse lutnicze, które daję to, czego inni nie potrafię daę pomimo takich samych warunków tworzenia. To "coś" to dar, którego nie można się nauczyę! Ja przynajmniej jestem tego zdania. Wszak słoł nigdy nie zatałczy w balecie, ale tałca można go nauczyę. No powiedzmy jakichł ruchów tałcopodobnych. Nie zmienia to faktu, że to co powinien wiedzieę o budowie gitary adept jest opisane, a reszta, to praktyka i zdolnołci manualne.
Nie ma co oczekiwaę, że każdy stanie się nagle polskim Rodrigezem, czy innym znanym, bo Polska ,to nie jest kraj z tradycjami lutniczymi! My więcej udajemy niż rzeczywiłcie tworzymy. Pominę twórców instrumentów smyczkowych, bo to inna liga, a raczej ekstraklasa.
Powiedziane zostało, raczej napisane już wiele n/t gitar solid body, bo to się wydaje najbardziej dostępna forma aktywnołci gitarotwórstwa, wydajęca się w miarę łatwę, a poza tym można powycinaę wszystko tym CNC, na które wielu nas patrzy krzywym okiem-nie ukrywam,że ja też :lol: Gitary "pudlane" są postrzegane jako coś, co wytwarzaję tylko lutnicy, a jeżeli dodamy ubogi rynek materiałów, to kręg się zamknie i odpowiedęšłna pytanie -dlaczego nie pudła? sama da znaę.
Co do lutników kształcęcych kadry, to tutaj problem jest poważny. Raz, że muszę posiadaę uprawnienia do prowadzenia nauki, dwa stworzyę warunki lokalowe i bytowe stosownie do ilołci uczniów, trzy na swoje wyroby muszę mieę zbyt, aby na tym co wytwarzaję zarobię na pokrycie wszystkich kosztów. A zaręczam, że są to pieniędze nie małe. W krajach gdzie nie zamordowano szkolnictwa zawodowego vide Irlandia, którę trochę znam mecenat nad utrzymaniem/pokryciem kosztów sprawuje pałstwo. Ale tam poważnie traktuje się naukę zawodu i nie ma przeproł. Efekty są? Sę! i to widaę, słychaę i czuę , jak mawiał klasyk.
Dobrze, że znalazł się odważny , taki Zenek spawacz, który w tych przałnych czasach odważył się zainteresowaę i pobudzię do działania grupę ludzi, pasjonatów, majęcych wiele niekoniecznie lutniczej wiedzy, zapału i chęci dzielenia się swym doświadczeniem z innymi. Sami tworzęcy to forum stanowię niepisanę formalnie grupę "Quasi pedagogów", których przekazywana wiedza jest formę nauki dla tych, którzy chcę posięłę przynajmniej tę jej częstkę . Nikt, przynajmniej z moich obserwacji nie robi tajemnic z tego co i jak robi, dyskutujemy, przekomarzamy, wskazujemy błędy techniczne i teoretyczne, wyjałniamy działanie tego i owego, jego funkcje itd., itd. Czy to nie jest powszechna, internetowa szkoła lutnicza? No, nazwaę tego jeszcze typowa szkołę nie można, ale skarbnica wiedzy jest. Dziękuję tym samym i składam ukłony tym wszystkim, którzy widzę nasze forum jako miejsce, gdzie maja ujłcie ich pasje, dzielę się doświadczeniem i przede wszystkim chcę to robię bezinteresownie. Może to co robię "zatruje" innych fachowców, bo to też i w ich interesie tu działamy, że zechcę podzielię się własnymi osięgnięciami i tajnikami wiedzy lutniczej, a jednoczełnie sami skorzystaję ze zgromadzonej tu wiedzy.
Ja i myłlę moi koledzy moderatorzy, o adminach nie wspomnę, spróbujemy zapanowaę nad tym forum tak, żeby każdy jego czytelnik i uczestnik nie czuł się obco, nie był obrażany i wyniósł stęd rzeczywistę wiedzę. Zatem przekażcie swoim najbliższym, że jest takie forum, gdzie można "nabyę się" gitary za darmo. ;-)
:lol: :mrgreen: To nie jest dżok, bo wiedza jest za darmo. :-D Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Ja się wtręcę trochę ponieważ zajmuję się budowę od podstaw klasycznych gitar mistrzowskich i klasy student. Bemol... ten pomysł z żelazkiem i z tym , że forma wcale nie jest potrzebna jest jest trochę łmieszny... :roll: :roll: Instrument musi mieę osiowołę i symetrię żeby wszystko grało jak należy. Nie wspomnę tu o innych operacjach przy budowie płyty wierzchniej i innych detalach instrumentu. Robienie instrumentu z fornirów lub obłogu mija się z celem. Drewno jest wczełniej plastyfikowane w parze wodnej i traci swoje włałciwołci akustyczne. Chyba, ze chcesz się narobię i wykonaę nie instrument tylko gitarę łciennę... do powieszenia na komodę. W tym przypadku możliwołci są ogromne i można to faktycznie wykonaę za pomocę żelazka, bez formy, przy użyciu najprostszych narzędzi z byle czego i okleię to pięknie fornirem palisandrowym lub innym. Potem sterta lakieru poliuretanowego , polerka i ,,mebel'' jest gotowy. Trafiaję czasem takie do mnie skrzywdzone przez kogoł i naprawiam te ,, cuda '' często kosztujęce prawie 3000 zł. Hiszpałskie manufaktura masowa wykonana w Chinach lub innym kraju gdzie jest tania siła robocza... Uwierz mi... nawet cedrowe płyty wierzchnie klejone są z dwóch warstw obłogu. Sygnowane oczywiłcie jako lity cedr... O reszcie pudła nawet nie wspomnę... wizualnie cieszę oko laików. Potem okazuje się, że po roku użytkowania pęka płyta wierzchnia, gitara nie stroi bo zanikła menzura, gryf coś się przekręcił w lewo lub w prawo albo w innę stronę... oraz cała inna masa przykrych niespodzianek. Ostatnio naprawiałem pewnę Estevkę . Instrument kupiony rok temu za 2 tys. Napiszę tylko tyle... fornir, fornir, fornir i raptem trzy żebra wachlarzowe wewnętrz na płycie wierzchniej. Pękła w niej płyta wierzchnia, przerabiałem też strunocięg bo menzura była o 5mm za duża. Korekta gryfu, szlif progów i cała reszta to już standard. Wracajęc jednak do tematu który zaczęłeł namawiajęc do budowy instrumentów klasycznych to goręco popieram. Tylko odradzam byle jakołę, byle czym i z byle czego... Pamiętaj, że jełli zostawisz choę malutkę lukę na to, że coś się może nie udaę to nie uda się to na pewno.
podstawa to dokładność
szlifek
Posty: 436
Rejestracja: 2009-12-24, 12:58
Lokalizacja: krakĂłw

Nieprzeczytany post autor: szlifek »

witam.
nic dodaę - nic ujęę .
tylko w sprawie " malutkiej luki " .
swojego czasu kumpel przyniósł gitarę - coś przestała brzmieę .
po przesłuchaniu ( kumpla ) okazało się że " żdziebko " podszlifował kołę w podstawku ( od spodu ) .
no i zrobił to troszkę nie tak - nie przylegała na całej powierzchni .
niby nic - a jednak .
to tylko przykład .
pozdrawiam .
pamiątaj o cyklinie !
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Tak to niestety jest Szlifek jak ktoł nie majęcy pojęcia chce coś sobie usprawnię, zabiera się do poprawek i najpierw robi...potem myłli... Cuda wychodzę czasem takie, że człowiek nie wie czy się łmiaę czy złołcię...?
podstawa to dokładność
popik10

Nieprzeczytany post autor: popik10 »

Z drugiej strony patrzęc, "Jak się nie przewróci to się nie nauczy".
Każdy na poczętku popełnia błędy. Ja osobiłcie nie zabieram się za akustyki bo jeszcze za mało umiem żeby kupię dobry materiał i go zniszczyę - znaczy względy ekonomiczne.
Ale dojrzewam, dojrzewam.
Ponadto, trzeba jednak zgromadzię co nieco specyficznych ręcznych narzędzi.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Co do szkolenia tych ,, uczniów" i przekazywania wiedzy Ryszardzie. Powiem szczerze, że faktycznie jest z tym problem u nas w kraju. Jedyna wyższa uczelnia kształcęca w tym kierunku to AM w Poznaniu. W dalszym cięgu jest też chyba w Nowym Targu technikum. To jedyny region w Polsce z tradycjami jełli chodzi o lutnictwo instrumentów smyczkowych. Mała plamka na mapie całego kraju. Sam czasem żałuję, że bocian nie zrzucił tobołka ze mnę gDzieł w Hiszpanii gdzie gitara klasyczna i budowanie jej jest wręcz tradycję narodowę. Nie wspomnę już o dostępnołci materiału i o klimacie w ktorym materiał ten inaczej się sezonuje i brzmi na gotowych instrumentach. Nie słyszałem żeby ktoł i ich mistrzów wykonywał płyty tupu double top. Nie widzę takiej potrzeby... Mimo, ze muzyka flamenco wymaga projekcji dęšłwięku i odpowiedniego selektywnego brzmienia, to gitary tam zbudowane graję lepiej niż nie jeden sanwitch z nomexem i osięgaję ceny nawet do 60 tys zł. Wracajęc jednak do tematu wychowywania kolejnych pokoleł i uczenia to chyba Zenek ma rację, że i u nas odbywa się to na zasadach rodzinnych ojciec-syn. Nikt nie jest tu żadnym czarnoksiężnikiem posiadajęcym kosmicznę i czarcię wiedzę, ale rozdawanie wartołci intelektualnej oraz praktycznych dołwiadczeł nie przychodzi żadnemu łatwo... Zwłaszcza w dzisiejszych jakże komercyjnych czasach. Ja osobiłcie nie wyobrażam sobie, że oddaje gotowy, budowany 300 godzin instrument garnęcemu się do wiedzy uczniowi i mowię: teraz proszę przygotuj wszystkie powierzchnie pod politurę spirytusowę tylko zrób to bardo dokładnie bo politura obnaży każdę ryskę, każdy najmniejszy dołek i zagniecenie. Ja zabieram się i znikam na pół dnia bo mam ważne sprawy. Jak myłlicie co zastanę kiedy wrócę...? Otóż na 98 procent zastanę 300 moich godzin wyrzuconych w błoto w nieodwracalny sposób i 2 tys zł w studni z której już tych pieniędzy nie wydostanę. Nie staę mnie na to... dostępnołę i ceny dobrego materiału , który zagra na instrumencie to bardzo węska łcieżka u nas w kraju... i dołę droga. Zwykły carving gryfu czy frezowanie kształtu główki przy jednym nieodpowiednim ruchu kołczy się fiaskiem... Co z tego, że ,,uczeł'' będzie robił to pod moim okiem...? Nic nie wskóram kiedy omsknie mu się ręka z obracajęcym się z 30 000 obr/min frezem. Ciężko jest jakoł to przeboleę potem. Owszem... można wykorzystaę go do prac które nie wymagaję zbytniej precyzji. Ale tu takowych nie ma... Zwykłe przygotowanie , planowanie, cyklinowanie boczków do gięcia wymaga precyzji i rozwagi. Jak się coś i tu spieprzy to cała póęšłniejsza praca na nic. Każdy więc woli robię od poczętku do kołca sam i jak coś spieprzy ma pretensje tylko do siebie. A wypadki przy pracy zdarzaję się każdemu niestety.
podstawa to dokładność
szlifek
Posty: 436
Rejestracja: 2009-12-24, 12:58
Lokalizacja: krakĂłw

Nieprzeczytany post autor: szlifek »

witam.
tylko co do klimatu .
można sobie znaleźć ( jak to kogoł interesuje ) łrednię wilgotnołę u na i " gdzie indziej " ( nie tylko w Hiszpanii ) .
jak robi się instrument w piwnicy , w czerwcu i po burzy - to nie co się dziwię że płyty pękaję .
niestety w naszym klimacie WARTO stosowaę osuszacz w pracowni i kontrolowaę wilgotnołę .
przynajmniej podczas okrełlonych czynnołci .
pozdrawiam .
pamiątaj o cyklinie !
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Palisander. Nic dodaę, nic ujęę. Pozdrawiam i proszę o częstsze wizyty na forum. Wszak trening czyni mistrza. :lol: Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

http://www.youtube.com/watch?v=v_wAVWD2 ... re=related

Tak właśnie powinien brzmieę instrument lutniczy z mistrzowskiej ręki i w rekach mistrza. To co prawda konstrukcja lattice z okrutnie cienkę płytę wierzchnia rodem z Australii zapoczętkowana przez dziwaka, odludka, kosmitę, inżyniera lotnictwa z wykształcenia a nazywa się Greg Smallman. W Polsce jest tylko jeden oryginalny egzemplarz gitary Smallman o którym wiem. Sprowadzenie ze Stanów kosztowało szczęłliwego nabywcę bez mała 100 tys. zł.
podstawa to dokładność
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

HA! Smallman to mistrz!!!! To jeden z niewielu . Gdzies mam prace doktorska pacjenta z poludniowej Afryki opisujacej wszystkich najwiekszych mitrzow budujacych instrumenty klasyczne - akustyczne. Miedzy innymi sa tam wywiady , jedna z najbardziej wartosciowych pozycji jakie czytalem... Mysle , ze nadchodzi powoli czas , zeby uruchomic Portal Lutniczy z opisami instrumentow , z biografiami takich jak Smallman , Fox , z przedstawieniem technik itd.
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

To fakt Zenku... To mistrz. Nie każdy muzyk jednak kusi się na zakup jego instrumentu. Cena jest powalajęca, czas oczekiwania jakieł minimum 4 lata i niestety najbardziej obawiaję się uszkodzenia płyty wierzchniej przy artykułowaniu pewnych dęšłwięków. Całołę konstrukcji jest jak ciężki czołg, ale płyta to wręcz tylko grubszy papier w częłci tylnej. Wzmocniony nieco pasemkami nici węglowych ale mimo to ryzyko uszkodzenia jest ogromne. I co wtedy...? Wybieraję więc instrumenty innych mistrzów. Np. Gutmeiera ktory robi double top bez użycia nomexu. Mam takę gitarę w zasięgu ręki i jest rewelacyjna. Na Gutmeierze od długiego czasu gra też łwietny nasz mistrz łukasz Kuropaczewski.
podstawa to dokładność
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

http://www.youtube.com/watch?v=e-RTN-WhNRE

A to właśnie sam Greg Smallman. Bóg i mistrz z wyględu przypominajęcy mi trochę pewnego ,,słoikarza'' w butach bez sznurówek , który co rano grzebie w łmietniku obok mojego bloku i też nie ma jednego zęba nr 1 na górze... Bardzo mi się podoba pan Greg. Oryginał jakich mało zaszyty w australijskim buszu. Geniusz i mistrz powleczony skórę i ubraniem wręcz bezdomnego... Jak będę stary wyjadę tam i ja i zamieszkam obok niego...hahahaha ! w Dzieł będziemy robię gitary, a nocami upijaę się jasiem wędrowniczkiem w towarzystwie jakichł młodziutkich aborygenek ... :mrgreen: Tak właśnie chciał bym dożyę kołca swoich dni...
podstawa to dokładność
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Jak sie będziesz wybierał, to daj znaę. :mrgreen: Jadę/płynę/lecę z Tobę. Zwłaszcza te aborygenki działaję na wyobraęšłnię. ;-) :-) :-D :lol: :mrgreen: Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
ODPOWIEDZ