Trudny marketing...

Na każdy temat ...

Moderator: poco

popik10

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: popik10 »

Pytanie też czy za nakręcenie takiego filmiku nie wzięł kasy.
I to jest właśnie marketing, taka forma wirala.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
vintage
Posty: 158
Rejestracja: 2011-06-14, 09:59
Lokalizacja: Legnica

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: vintage »

PiotrCh pisze: ...Ten wprawny magik wiedział pewnie jak gniota ustawię, wie też jak zagraę, żeby nie fałszowaę itp.....

... Kto wie, w realu też może nie każdy odróżni w łlepym tełcie co jest co....
Hehehe i tu mamy kolejne kwestie. Skoro ten magik wiedział jak gniota ustawię i wie jak zagraę, to tym bardziej wprawiony skrzypek to potrafi. I tu potwierdza się teza, że prawdziwy muzyk zagra na wszystkim a amator będzie szukał uzasadnienia swojej nędzy i tu najprołciej zrzucię winę na instrument, że jest za tani, że nie wykonany przez lutnika, tylko w Chinach, etc.
Skoro poruszyłeł sprawę łlepego testu, to czytałem w internecie (i cholera nie mogę tego znaleźć), że przeprowadzono taki test ze skrzypkami zawodowymi. Były tam skrzypce Stradivarius, lutnicze nowsze, lutnicze stare i skrzypce seryjnie produkowane w fabryce na wschodzie. Skrzypkowie wiedzieli jakie instrumenty będę testowane ale nie widzieli kiedy i w jakiej kolejnołci. Zadanie do wykonania to wypisaę od najlepszych do najgorszych w/g nazw. Oczywiłcie po tełcie na górze listy były wypisane Stradivariusy a na dole te wschodnie z fabryki. Jakie było zdziwienie, że w rzeczywistołci Stradivariusy przegrały z wielkoseryjnę produkcję współczesnę, może za 300 zł/szt?
Złudzenie się liczy, trzeba ludziom sprzedaę złudzenie.
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

No ok, można tak na to patrzeę. Zgoda, dobry muzyk zagra i na badylu, ale to niczego nie dowodzi. Sę różnice w jakołci instrumentów i żadne łlepe testy tego nie zmienię. Włałnie po to poruszyłem temat łlepego testu, żeby pokazaę absurd w posługiwaniu sie nim zawsze i wszędzie. Włałciwie łlepy test to absurd. W łlepym tełcie z klamerkę na nosie ciężko poznaę czy się żuje groszek czy kukurydzę. Nie po to kupujemy czy robimy instrument, żeby słuchaę go w łlepych testach ale po to, żeby się nim cieszyę wszystkimi zmysłami (o ile wszystkie są sprawne). A za jakołę się płaci. Jak kogoł nie staę na leksusa to jeęšłdzi fabię i nic w tym złego nie ma (dlatego nie rozumiem tu wstawek o jakiejł mentalnej nędzy), ale nie mówmy, że nie ma między tymim autami różnicy w jakołci na podstawie filmu na YT gdzie i jeden i drugi jedzie i brumi i zakręca.

O jakim złudzeniu mówisz? Po to mamy zmysły i percepcję, w której całe życie się ęwiczymy - żeby z odrobinę zdrowego rozsądku nie poddawaę się właśnie złudzeniom podawanym np. w omawianym filmiku na YT - ten gołę właśnie sprzedaje złudzenia wciskajęc ludziom kit podniecajęc się przy tym jak mały Kazio. Na pewno nie jeden się przejedzie topięc 100$:(
pozdrowienia
Piotr
Barti
Posty: 124
Rejestracja: 2015-01-29, 12:25
Lokalizacja: Berlin
Kontakt:

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: Barti »

Z własnego doświadczenia...
Szukałem kiedyś dla siebie kontrabasu. Oględałem różne, z ogłoszeł prywatnych, u lutników.
Miałem parę dni w domu bas berliłskiego lutnika, chciał za niego 7000Euro. Byłem bliski kupna. Potem wpadl mi w ręce chiłczyk za 1800Euro.
Porównałem oba instrumenty i przy tej różnicy cen naprawdę ten chiłczyk był nie do pobicia. Kupilem go - zainwestowalem w nowe struny, podstawek plus szlifowanie gryfu u dobrego lutnika i nie żałuje...
Problemem wielu chiłskich basów (na innych instrumentach się nie znam) jest złe ustawienie, słabe podstawki, maszynki do strojenia, byle jakie nózki i koszmarne struny. A dobre struny do kontrabasu to koszt 150-200Euro...
Moim zdaniem same instrumenty sa czesto naprawde niezle...
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Barti - to potwierdza tylko fakt, że na całym łwiecie ludzie potrafię zbudowaę ładny, wygodny i brzmięcy instrument. Przecież polski lutnik jest tak samo egzotyczny dla Amerykanina jak chiłski. A gitara ze US może byę gorsza niż tak samo wyględajęca z Serbii (mam serbskiego strata i jest super). My tu raczej mówimy o tym, że na rynku są instrumenty o najniższej jakołci i te o najwyższej, a pomiędzy nimi mid range:) Dla każdego coś dobrego, na każdy portfel. Nie każdy ma takie same wymagania estetyczne, różnie też są instrumenty użytkowane (sale koncertowe lub pijackie ogniska) itp. itd. To są oczywistołci i dobrze, że jest różnie. Ale nie mówmy, że tych różnic nie ma bo łlepy test je zaciera. Różnice są.
pozdrowienia
Piotr
Ender
Posty: 360
Rejestracja: 2009-01-19, 15:45
Lokalizacja: kuj-pom

Re: Trudny marketing...

Nieprzeczytany post autor: Ender »

Taka przypowiastka.
Moję pierwszę gitarę był stary Jackson z poklejonym gryfem i zerwanym kiedyś mostkiem. Grałem na nim ponad rok, gdy kupiłem za 500zł jakieł chiłskie badziewie, które ładnie wyględało (internet był wtedy na dyskietkach i nawet nie wiedziałem gdzie szukaę wiedzy ;-) ). Z poczętku myłlałem, że muszę po prostu przestawię się na nowy instrument, ale jeszcze przez długi czas grałem na nim gorzej niż na zdezelowanym Jacksonie.
Nie wętpię, że Satriani wycisnęłby z tego paęšłdzierza coś pięknego, ale doskonała większołę domowych grajków na takich instrumentach tylko się uwstecznia. Dzisiaj już co nieco wiem, jestem starszy i odporny na marketing i wiem jedno - dobre i tanie to jest wino, bo jest tanie i dobre ;-)
ODPOWIEDZ