Trella - i co tu z nią zrobią?

Wszystko zwięzane z lutnictwem, a nie pasujęce do innych działów

Moderator: Jan

Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Trella - i co tu z nię zrobię?

Nieprzeczytany post autor: mtness »

Ostatnimi czasy wpadł moje łapska taki oto egzemplarz rodzimej sztuki lutniczej. Jest ta mianowicie gitara marki Trella, która to marka działała niegdył w Tarnowie. Jak wykazuje załęczona dokumentacja fotograficzna klecili swoje Dzieła ze wszystkiego co było wówczas na rynku dostępne - głównie z komponentów spotykanych w ówczesnych Defilach.
Nie mam pojęcia z czego wykonano gryf (tragiczny, o czym póęšłniej) oraz korpus (też nie cacy) , jednak mam wszelkie powody przypuszczaę że użyto jaworu i olchy. Załęczone zdjęcia pochodzę z aukcji allegro - oddaję istotę rzeczy więc nie robiłem na razie własnych.

Po co zakupiłem? Dla zabawy. Oraz dlatego, że od zawsze poszukiwałem fajnego korpusu, który posiadałby następujęce cechy: kształt strata, brak pickguarda, dziurę na jeden humbucker i przede wszystkim - żadnego cholernego tremola czy floyda! No i bingo.

Celem nie jest renowacja i przywrócenie gitary do stanu pierwotnego. Raczej nabycie wprawy w pracy nad przyszłym (byę może zbudowanym od podstaw) własnym instrumentem, a przy okazji stworzenie gitary na której da się graę i która będzie w miarę dobrze wyględaę.

Kilka słów o samej gitarze:
1) Korpus. Jak wspomniałem podejrzewam, że z olchy. Drewno użyte do jego budowy zapewne było słabo wysezonowane. Pod grubałnę warstwę lakieru mimo wszystko dostrzegam wyraęšłny łlad klejenia z dwóch kawałków, w dodatku nie centralnie. Wyżłobienie kieszeni jest co najmniej po 2mm (sic!) z każdej strony za duże w stosunku do gryfu. Gdybym był złołliwy powiedziałbym że daje to unikalnę możliwołę ręcznej regulacji położenia gryfu w zakresie do 5 stopni. Ale nie o to chodzi. Kolejny istotny minus do brak wyprofilowania pod rękę i pod brzuch. W pozycji siedzęcej sprzęt wydaje się ciut toporny.

2) Gryf. To koszmar. Tu nie chodzi o błędne wykonanie ale o błędne założenia konstrukcyjne w ogóle. Headstock typu banan aż się prosi o blokadę typu floyd rose (znienawidzony przeze mnie) albo o nachylenie główki pod jakimkolwiek rozsądnym kętem, w przeciwnym razie struny będę wypadaę z siodełka. A tak się dzieje w tym przypadku. Zwróęcie uwagę pod jakim kętem struny opuszczaję siodełko (które oczywiłcie wkleiłem z powrotem). Mocniejsze uderzenie struny (a klnę się na Słołce, że ja to nie gram żadnych claptonów...) sprawia, że struna E opuszcza przynależne jej miejsce. Nawet łruba regulacyjna pręta jest tak monstrualna, że przeszkadza strunie D w jej swobodnej drodze ku stroikowi. Krzywołę gryfu pojawia się w najmniej oczekiwanych miejscach - nie pomagaję próby regulacji i mam wrażenie że pręt w ogóle nie funkcjonuje. Kolejny kwiatek - podstrunnica, a włałciwie jej brak. To tylko fornir o grubołci 1-2 mm (podejrzewam, że jak to w meblach z okresu PRL jest to jednak 1,5 mm ;-D). Nawet gdyby gryf był sprawny i prosty to i tak mi nie odpowiadajęcy. Szerokołę przy siodełku to ani 1 11/16'' ani 1 5/8'' a dużo mniej. łapy mam jak bochny, więc z grania na takim patyku wyszłyby nici. Profil to ani "C" ani "D" a raczej przepołowione "O" jakby wyturlane na tokarce. Radius też quasi-podstrunnicy też absurdalny, nie wiem, może 9 cali?
Podsumowujęc - gryf na opał.

Co chcę zrobię:
Przede wszystkim wymienię gryf. Nie wiem czy porywaę się na robienie samemu - jeżeli znajdę odpowiedni kawałek klonu za rozsądne pieniędze i będę pewien że nie spieprzę roboty, to tak. Byłby to pierwszy gryf jaki zrobię. W ostatecznołci pozostaje chinol z e-bay'a, czego wolałbym uniknęę, bo nigdzie nie znajdę innego pasujęcego. Marzy mi się tutaj odwrócony banan, 24 progi, konstrukcja klon+klon. No i tu pewnie będę potrzebował wsparcia kogoł mędrzejszego.
Druga sprawa to korpus, ale tu problemów nie będzie bo to mam opanowane już na szczęłcie. Pozbycie się tego osobliwego "marmurku", wyprofilowanie pod rękę i brzuch, no i grafika. Jak już robię sobie jaja, to będzie w stylu Kramera Baretty EVH, tyle że zamiast czerwonego będzie ciemno szary a zamiast cyferek 5150 inne cyferki. Trzy cyferki... ]:->
Osprzęt wiadomo w większołci do wymiany. Na drogie klucze mnie nie staę ale chociaż jakieł budżetowe blokowane koreany czy inne wilkinsony by wypadało daę. Mostek oczywiłcie pozostanie hardtailem, ale tym razem ze strunami przez korpus. A jak efekt będzie zadowalajęcy to zapakuję jakiegoł ładnego Alnico II zebrę.

Jak myłlicie warto się bawię?
Załączniki
Zwieńczenie dzieła - koncepcja główki, a raczej brak koncepcji. Widać jak siła naprężenia strun wyrwała siodełko. Ohydne drzewka. Osobliwy sposób nawinięcia strun przez poprzedniego właściciela - robił co mógł.
Zwieńczenie dzieła - koncepcja główki, a raczej brak koncepcji. Widać jak siła naprężenia strun wyrwała siodełko. Ohydne drzewka. Osobliwy sposób nawinięcia strun przez poprzedniego właściciela - robił co mógł.
Widok na klucze. Ktoś już chyba piał peany na ich temat w którymś z archiwalnych postów. Obracają się przy użyciu kombinerek (korbkę złamałem) bo gołymi palcyma się nie da. O trzymaniu stroju zapomnijmy.
Widok na klucze. Ktoś już chyba piał peany na ich temat w którymś z archiwalnych postów. Obracają się przy użyciu kombinerek (korbkę złamałem) bo gołymi palcyma się nie da. O trzymaniu stroju zapomnijmy.
Osprzęt. Nieśmiertelny humbucker Muzy. Wybitnie mi nie leży i nigdy nie leżał. Mostek parszywy - podobny widziałem Klusona za kilka stówek. Drapie po łapie, a o precyzji zapomnijmy. Pot od głośności nie działa. Od tonu działa (o dziwo) ale i tak do wywale
Osprzęt. Nieśmiertelny humbucker Muzy. Wybitnie mi nie leży i nigdy nie leżał. Mostek parszywy - podobny widziałem Klusona za kilka stówek. Drapie po łapie, a o precyzji zapomnijmy. Pot od głośności nie działa. Od tonu działa (o dziwo) ale i tak do wywale
Tył gitary. Nic szczególnego. Można by zadbać o "wpuszczenie" płytki maskującej elektroniki w korpus, ale biorąc pod uwagę fakt braku wyżłobień pod mięsień piwny i pod rękę czepiał się nie będę o takie szczegóły.
Tył gitary. Nic szczególnego. Można by zadbać o "wpuszczenie" płytki maskującej elektroniki w korpus, ale biorąc pod uwagę fakt braku wyżłobień pod mięsień piwny i pod rękę czepiał się nie będę o takie szczegóły.
Widok ogólny gitary. Na pierwszy rzut oka nie najgorzej. Zwróćmy uwagę na absolutnie płaski top - nie ma nawet profilowania pod ręką.
Widok ogólny gitary. Na pierwszy rzut oka nie najgorzej. Zwróćmy uwagę na absolutnie płaski top - nie ma nawet profilowania pod ręką.
Awatar użytkownika
shopiK
Posty: 859
Rejestracja: 2012-06-01, 18:32
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: shopiK »

Skoro gryf chcesz wyrzucię i robię nowy, a korpus modyfikowaę - to znaczy zdzieraę lakier, piłowaę, harpaę i szlifowaę i szlifowaę i szlifowaę i szlifowaę, a potem znowu lakierowaę, to chyba warto zadaę pytanie: "poco?" (sorry Ryszard - musiałem :-)

Szybciej i więcej frajdy dałoby ci wycięcie samemu deski. Drewno wystarczy pewnie takie olchowe ze znanego sklepu za 80zł lub nawet mahoł za 100.

No chyba, że nie masz żadnych narzędzi jak frezarka itp. To wtedy ewentualnie...
Przemyłl to jeszcze.
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

@shopiK:
Bogom dziękowaę jedynego narzędzia jakiego mi brak to klocek do szlifowania podstrunnicy. Skoro chcę robię gryf to bez frezarki bym się nie zabierał, kanału pod pręt dłutem przecież nie wydłubię, hehe ;-)

Pytasz po .., przepraszam, w jakim celu? A no w takim, że po kilku brutalnych ingerencjach w gryf (m.in. montaż siodełka rolkowego z belkę dociskowę zaraz za nim oraz nowe budżetowe klucze) gitara nadaje się do gry. Ledwie, bo struny nad 12-tym wiszę jakieł 3 mm, żeby nie dzwoniło, ale się nadaje. Kawałki forniru wklejonego w kieszeł sprawiły, że gryf już nie lata na wszystkie strony. Gitara już z samej dechy brzmi bardzo przyzwoicie. Upgrade gitary przeprowadzię bym chciał małymi kroczkami - to tak jak wprowadzaę się do nie w pełni wykołczonego/wyremontowanego mieszkania - byle jak, ale mieszkasz (grasz :-) ).

Co do nowej dechy, hmm... Mam tutaj przecież kawał starej, rozegranej olchy (najbidniej 20 jak nie 30-letniej), która jak do tej pory się nie rozlazła, to już się do kołca łwiata nie rozlezie. Z zeskrobaniem nie będzie problemu - chemiczny peeling, trochę szlifowania i po sprawie. Pozostała robota czekałaby mnie również przy nowej desce a lakier i tak będzie kryty.
Strach inwestowaę 100 zł w coś co wcale nie musi byę lepsze. Chcęc mieę pewnołę, że kupuję dobre drewno musiałbym prędzej zainwestowaę w blanka 100 ale $ nie zł... ;-).
O, proszę:
http://sklep.forumlutnicze.pl/index.php ... duct_id=52
Awatar użytkownika
shopiK
Posty: 859
Rejestracja: 2012-06-01, 18:32
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: shopiK »

Czyli jednak uznajesz wielkę wartołę tej deski. Zasugerowałem się opisem gdzie stoi:
Drewno użyte do jego budowy zapewne było słabo wysezonowane. Pod grubałnę warstwę lakieru mimo wszystko dostrzegam wyraęšłny łlad klejenia z dwóch kawałków, w dodatku nie centralnie.
Zatem działaj. Ja niewiele do tej pory zbudowałem, ale zanim trafiłem tutaj i spełniłem marzenia uważam, że straciłem czas doprowadzajęc do użytku trzy strucle. Trzeba było od razu zaczęę choęby z sosny robię - więcej bym się nauczył niż tylko szlifujęc.

Nie mniej: Ducha nie gałcie :-)
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

ęšłĽe tak siebie zacytuję:
Pod grubałnę warstwę lakieru mimo wszystko dostrzegam wyraęšłny łlad klejenia z dwóch kawałków
łlad klejenia nie oznacza że jest jakiekolwiek spękanie. Po prostu widaę nierównołę lakieru w miejscu łęczenia. Może im się nie chciało przepułcię przez heblarkę, może nie doszlifowali, a może rzeczywiłcie jeden z kawałków za mało dojrzewał. Przez tyle lat pewnie już się wszystko 'uleżało' jak ziemia na starej mogile ;-).

Potraktuję strucla jako poletko eksperymentalne, a jak przy tym wyjdzie coś z tego przyzwoitego, to tym lepiej...
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Shopik. Ja nie jestem alfa i omega, zatem sorry zbędne. Masz rację w tym co napisałeł.
Założenia słuszne, ale ja bym nie spisywał na straty tego co jest.
Co to jest i czy możliwe są modyfikacje, to wyjdzie po usunięciu lakieru.
Jak by nie patrzył pręt regulacyjny musi działaę, profil gryfu jest zawsze możliwy do poprawy- "do łapy", dociskanie strun belka za siodełkiem stosuje wielu producentów, zatem można i szkoda walki z tym tematem, mostek możesz wpułcię w deskę i nie będzie drapał lub zmienię kęt nachylenia gryfu w kieszeni i założyę TOM-a, wyprofilowaę deskę-bułka z masłem...
Jaki jest dostęp do pręta - musisz ocenię zakres prac uruchamiajęcych onego, bo byę może konieczna będzie głębsza ingerencja, ale to wylezie po usunięciu farby/lakieru.
Ja bym tego humba tak szybko nie skrełlał, bo nie są to złe ustrojstwa, tylko może wymaga ustawienia w gnieęšłdzie (akcja strun), a resztę załatwi kręcenie gałami. Mam taki sam,a ma sygnał jak byk...
Reasumujęc, zakres prac i modyfikacji ocenisz potem. Teraz , to tylko gdybanie, a wiele informacji w tym temacie jest na forum.
Masz tworzywo, chęci, więc tylko działaę. Prosimy o fotorelacje dla innych zainteresowanych tematem. To czasem lepsze niż tomy pisaniny.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2960
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Piniu »

mtness pisze:Headstock typu banan aż się prosi o blokadę typu floyd rose (znienawidzony przeze mnie) albo o nachylenie główki pod jakimkolwiek rozsądnym kętem, w przeciwnym razie struny będę wypadaę z siodełka. A tak się dzieje w tym przypadku. Zwróęcie uwagę pod jakim kętem struny opuszczaję siodełko (które oczywiłcie wkleiłem z powrotem). Mocniejsze uderzenie struny (a klnę się na Słołce, że ja to nie gram żadnych claptonów...) sprawia, że struna E opuszcza przynależne jej miejsce.
W mensfeldzie było podobnie i jakos nie spadały struny:
http://www.forumlutnicze.pl/album_page.php?pic_id=19
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

Prosimy o fotorelacje dla innych zainteresowanych tematem. To czasem lepsze niż tomy pisaniny.
Zapewne tak będzie, ale wtedy trzeba będzie przeniełę topic ;-). Na razie projekt gryfu na szybko (skala 1:1 - konstruktywna krytyka mile widziana). Zamierzam wpakowaę koreałski pręt 460mm i kurde, może byę ciut przykrótkawy... :-P [/quote]
Załączniki
trella projekt gryfu.pdf
(65.28 KiB) Pobrany 187 razy
popik10

Nieprzeczytany post autor: popik10 »

Blokada strun to 2 otwory na wylot. Tam jest tylko 19 mm. To newralgiczne miejsce. Nie wiem czy nie za cienko.
Pozdrawiam
wojtek
Posty: 447
Rejestracja: 2012-07-27, 20:19
Lokalizacja: mazowsze

Nieprzeczytany post autor: wojtek »

popik10 pisze:Blokada strun to 2 otwory na wylot. Tam jest tylko 19 mm. To newralgiczne miejsce. Nie wiem czy nie za cienko.
Pozdrawiam
To na projekcie to siodełko rolkowe na dwa małe wkręciki mocowane .Ale blokada i tak była by lepsza bo rowki na rolkach są bardzo węskie i struny będę spadaę .Blokadę też można na wkręty daę .Według mnie można by zrobię pogrubienie w przejłciu z główki na szyjkę gryfu .
pozdrawiam
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

Polubiłem siodełka rolkowe po prostu ;-). Drugie siedzi w Squierze mojej córy, na którym czasem brzdękam, a którego ona rzuciła w kęt.
W mojej koncepcji struny wychodzę pod O WIELE mniejszym kętem niż ma to miejsce w chwili obecnej w starym gryfie. Ponadto główka odchylona mam nadzieję dopomoże w utrzymaniu strun na miejscu. Jeżeli nie, to jako opcję rozważam po prostu belkę dociskowę.
Blokada nie wchodzi w grę, bo ma byę hardtail ze strunami przez korpus. Gdyby małe żółte ręczki robiły tałsze podróby Kahlerów, to bym się zastanowił...
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2960
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Piniu »

mtness pisze:Polubiłem siodełka rolkowe po prostu ;-) . Drugie siedzi w Squierze mojej córy, na którym czasem brzdękam, a którego ona rzuciła w kęt.
Nie powoduję żadnych przydęšłwieków?
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

Nie powoduję żadnych przydęšłwieków?
Trudno ocenię na sprzęcie wartym mniej niż 100 baksów. Za to znacznie poprawiaję trzymanie stroju mimo budżetowych kluczy - i nie jest to subiektywne odczucie. Mostek oczywiłcie zblokowany już dawno, ale przy intensywniejszym podcięganiu mimo to struny i tak lubię się klinowaę na zwykłym fabrycznym siodełku i gubię strój. Szczerze mówięc dostrzegam zasadnołę pakowania rolek nawet jak masz hardtail'a ;-). Oczywiłcie nadal poruszamy się w sferze low-end.
Awatar użytkownika
Makowy
Posty: 406
Rejestracja: 2012-01-21, 22:07
Lokalizacja: Dublin

Nieprzeczytany post autor: Makowy »

Nie chcę off-topowaę, ale przy włałciwie naciętych i wyprofilowanych slotach nic się nie ma prawa klinowaę nawet na plastikowym siodełku.
Awatar użytkownika
mtness
Posty: 53
Rejestracja: 2014-02-25, 04:07
Lokalizacja: Świętoszów

Nieprzeczytany post autor: mtness »

Makowy pisze:Nie chcę off-topowaę, ale przy włałciwie naciętych i wyprofilowanych slotach nic się nie ma prawa klinowaę nawet na plastikowym siodełku.
łwięta prawda, zwłaszcza w stratach, gdzie struny lecę prosto jak po sznurku. Bylejakołę Squiera "crafted in china" jednak objawiła się również i w tym szczególe. Wstawione z pobudek czysto eksperymentalnych siodełko rolkowe za 14,00 zł za to naprawdę daje rade.
ODPOWIEDZ