Na wstępie chciałbym powiedzieę, że jest to mój pierwszy projekt w jakikolwiek sposób zwięzany z lutnictwem, przedtem nie miałem w ogóle stycznołci z tę zacnę dziedzinę, młody poza tym jestem, więc proszę, nie bijcie

Zaczęło się to wszystko tak, że zapragnęłem sobie zrobię gitarę. Oczywiłcie bez żadnej wiedzy, warsztatu, doświadczenia, pomysł z góry więc skazany na porażkę. Udało mi się zgasię tenże słomiany zapał (na szczęłcie), zanim zaczęłem cokolwiek działaę

Jakoł w lutym na portalu OLX namierzyłem starego Defila Jazz. Wystawiony był za 20 złotych jako dekoracja, tak bardzo był zniszczony (strzaskany korpus, rozklejony gryf, więcej na zdjęciach). Pomyłlałem sobie tak - czemu by nie spróbowaę tej gitary pokleię, pobawię się, a nóż widelec coś z tego wyjdzie i Defil zagra jeszcze niejeden raz?
Poniżej zdjęcia pokazujęce stan instrumentu przed renowację:
Czyjał radosna twórczołę, przeróbka miała nadaę gitarze "zachodniego" wyględu, a spowodowała masą naprężeł i odklejenie płyty wierzchniej (była przybita gwoęšłdziem

Edytuję, bo wyraziłem się niejasno - gryf, który dostałem z Jazzówkę, wylędował w kominku, bo się nie nadawał do niczego :p Rozwarstwiona płyta wierzchnia, prawdopodobnie gitara wiele razy została zawilgocona, a następnie przesuszona na wiór Boki w strzępach Cały korpus Cholernie dużo roboty mam za sobę, popełniłem całę masą błędów (które kosztowały mnie również sporo czasu), ale dzięki temu wielu rzeczy się nauczyłem (przede wszystkim cierpliwołci, cierpliwołci i jeszcze raz cierpliwołci) i poniekęd zaprzeczyłem zasadzie, że pierwszy projekt nigdy nie ma prawa wyjłę

Poniżej zdjęcia ukołczonego instrumentu: Szkodniki są wszędzie :P Cóż, wiele rzeczy mogłem zrobię lepiej, przede wszystkim lakier, ale nie jest najgorzej, wyszedł nieco w stylu relic - powstało kilka zacieków, czarny mat jeszcze podkrełlił rysy czy układ włókien pod spodem. Nie zależało mi na stworzeniu z tego kompletnie nowej gitary, zafundowałem starej Jazz'ówce lifting, jednak dalej widaę, że instrument mocno został ruszony zębem czasu. Może i lepiej, bo dzięki temu zachował swój charakter i jest na swój sposób unikatowy

Co do brzmienia, jestem strasznie zaskoczony. Spodziewałem się plastikowego, płytkiego brzmienia, ale ten Defil gra całkiem przyzwoicie. Na samym pudle lekko banjowato, na piecu brzmi niczym rasowa bluesowa gitara :P Czuę, że gra z pudła, obydwie płyty bardzo mocno drżę w trakcie gry, ponadto przetworniki również dobrze przenoszę wibracje z pudła. Jestem bardzo zadowolony z efektów swojej półrocznej (z dużymi przerwami) pracy, jeżeli sobie tego życzycie, mogę nagraę próbki brzmieniowe, chociaż gitarzysta ze mnie marny.
Pozdrawiam,
Piotrek