stara podróbka ibaneza. potrzebny mostek.

Tu opisujemy jak daliłmy nowe życie starym instrumentom

Moderator: Jan

Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 28
Rejestracja: 2014-01-12, 23:01
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: Faflun »

qmam, dzięki. całe szczęłcie jestem cierpliwy, bo coś czuję, że mi przy tym zejdze... :shock: podejrzewam, że sztuka w tym, żeby się pokapowaę, kiedy przestaę szlifowaę, żeby nie przeszlifowaę caponu z powrotem do dechy... ;-)
Andriu.Rg
Posty: 24
Rejestracja: 2013-09-09, 00:04
Lokalizacja: Pruszcz Gdański

Nieprzeczytany post autor: Andriu.Rg »

Osobiłcie czekam z niecierpliwołcię :) Wkrótce zabieram się za remont skrzypcówki Defila, więc wszystkie informacj uważam za cenne. Powodzenia!
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 28
Rejestracja: 2014-01-12, 23:01
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: Faflun »

ok. jestem w trakcie szlifowania drugiej warstwy i w kołcu widzę, że to rzeczywiłcie ma sens ;) nierównołci znikaję. capon ładnie błyszczy, więc pod światło dobrze widaę, gdzie można jeszcze poszlifowaę, a gdzie już lepiej odpułcię do następnej warstwy. przy okazji chciałem zapytaę o głębsze ryski (takie których nie opłacało się szpachlowaę, ale które mogę byę za głębokie dla capona - mniej więcej jak zarysowanie od paznokcia).

myłlałem, żeby jak już skołczę powierzchniowo caponem się bawię, to te ryski potem miejscowo spróbowaę nim zalaę, aplikujęc capon np. wykałaczkę tylko na nie. ma to sens?
Załączniki
ryska.jpg
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 28
Rejestracja: 2014-01-12, 23:01
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: Faflun »

kurcze... popik miał rację. prysnęłem dzisiaj pierwszę warstwę bazy, na wydawałoby się dokładnie przygotowanę powierzchnię. ale wszystko wylazło, nawet rzeczy, których nie widziałem pod światło. były gorsze miejsca, ale takiej kaszany sie nie spodziewałem.

jutro przeszlifuję lekko. gdybym wiedział, że to malowanie to będzie taka pita... zaciek mi się na środku korpusu zrobił, chociaż starałem się psiknęę cieniutko. dzisiaj to jestem włciekły w sumie pierwszy raz :evil: tyle sie z tym użeram, a wyględa do dupy. może powinienem był jeszcze prysnęę podkład? wydawało mi się, że capon i ta szpachla starczę. najwyraęšłniej za cienkie warstwy kładłem, albo za głęboko je szlifowałem. sam nie wiem... mam nadzieję, że pod kolejnymi warstwami farby wszystko się trochę schowa. drugę spróbuję jeszcze cienkę, ale jak nie będzie lepiej, to z trzecię już polecę na ostro.
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 28
Rejestracja: 2014-01-12, 23:01
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: Faflun »

pfu, sory. chodziło mi o kolor ostateczny znaczy farbę (akryl w moim wypadku). położyłem ję na warstwę szpachli natryskowej (też akrylowej). planowałem położyę kilka warstw koloru lekko je szlifujęc między malowaniem. ostatnię przepolerowaę filcem.
popik10

Nieprzeczytany post autor: popik10 »

Jak już położyłeł podkład akrylowy to powinieneł go wyprowadzię na "lusterko" papierem wodnym. Bazy kładziesz tylko tyle żeby dobrze przykryła powierzchnię i na to idzie klar ze 2-3 cienkie warstwy. Często do ciemnych baz kładzie się ciemne podkłady i odwrotnie. Po to żeby nie było widaę przebię. Całe malowanie można zepsuę ęšłle przygotowanym podkładem, dla tego szlifowanko na klocku i kontrola, to podstawa.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 28
Rejestracja: 2014-01-12, 23:01
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post autor: Faflun »

właśnie widzę... czuje, że czeka mnie przeszlifowanie tej pierwszej warstwy koloru i jeszcze jedno solidne siknięcie szpachlę. byłem zbyt niełmiały w tym pryskaniu. przy tak łatanym rupieciu powinienem był pozwolię sobie na grubsze warstwy tych podkładów, żeby móc se je spokojnie szlifowaę. pierwsza nauczka. jutro pojadę po kolejnę puszkę fillera.
Tanto
Posty: 274
Rejestracja: 2013-10-22, 19:04
Lokalizacja: Dobra

Nieprzeczytany post autor: Tanto »

darek pisze:Klaru nie położysz dobrze w warunkach garażowych bo jełli będziesz miał jakikolwiek pył na ubraniu czy w najbliższej okolicy to wszystko przycięgnie jak magnes na powierzchnię lakieru w chwili natrysku.
Pył to 'pikuł', w warunkach garażowych godzimy się na pewne niedoskonałołci (nie każdy ma dostęp do komory, a jeszcze inni chcę zrobię wszystko co możliwe własnoręcznie), dużo bardziej irytujęce są, w rzyę kopana ich maę, 'przecinki' - małe (ok. 1 mm) czarne muszki które uaktywniaję się jak jest goręco. TyDzieł temu miałem małe lakierowanie i co się ich szpilkę z wylanego lakieru nawycięgałem, to moje ;-)
kibic
Posty: 394
Rejestracja: 2013-08-23, 07:07
Lokalizacja: Nieporęt

Nieprzeczytany post autor: kibic »

darek pisze:Klaru nie położysz dobrze w warunkach garażowych bo jełli będziesz miał jakikolwiek pył na ubraniu czy w najbliższej okolicy to wszystko przycięgnie jak magnes na powierzchnię lakieru w chwili natrysku.
E tam, da się tylko trzeba kolor ciuchów roboczych dobieraę pod kolor gitary :-)

A na serio to problem z kłaczkami występuje głównie w przypadku malowania klarem na jasnych kolorach. Kombinezon niepylęcy (z kapturem) bardzo redykuje ryzyko zapaskudzenia. Sprawdzone. Kurz z otoczenia nie jest tak bardzo groęšłny bo jest niewidoczny w lakierze. Problemem są kłaczki a one pochodzę głównie z ciuchów, włosów i ciała.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Metodę /sposobem na zmniejszenie zagrożenia tym zjawiskiem jest, jak napisano wczełniej odpowiedni ubiór - kombinezon z kapturem, "odmuchanie" się od stóp do głów sprężonym powietrzem, oczywiłcie poza rejonem lakierowania oraz zmoczenie otoczenia miejsca lakierowania. Wilgotny pył się nie podniesie.
Dodatkowo pomocnym jest przetarcie powierzchni lakierowanej specjalnę łciereczkę antystatycznę i/lub/oraz tzw. wygłaskanie powierzchni, czyli przetarcie miejsce przy miejscu powierzchni gitary dłonię i zebranie tym samym drobnych częstek na jej powierzchnię. Za każdym razem trzeba "zebraę " niewidoczny pyłek na drugę dłoł poprzez potarcie jednej o drugę. Skutkuje. Tak robię lakiernicy samochodowi starej szkoły.
Powierzchnia gitary jest niewielka w porównaniu z samochodem, a zatem zachowujęc podstawowe zasady opisane przez kolegów w innych miejscach forum, powinny byę wystarczajęcymi.
Jeżeli taki pyłek jednak gDzieł się pojawi, to trzeba mieę pod rękę długę igłę - sprawa wygody- i zaraz go usunęę, gdyż inaczej powstanie "krater" wymagajęcy głębokiego szlifowania i czasami powtórnego lakierowania, a tak samoistnie się zasklepi w trakcie rozpływania.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
ODPOWIEDZ