Jacek A. R. pisze:Potwierdzam moję serdecznę i szczerę wdzięcznołęĂ Panom z pracowni Polskie Lutnictwo za zajęcie się i pracę nad moję gitarę, aliłci sam p. Tomasz na poczętku naszej znajomołci podkrełlił iż gitary nie leżę w zakresie Jego specjalnołci, i np. nie bardzo by się chciał zajęę ustawieniem akcji strun.
Potwierdzam. Tomek i Bartek siedzę w skrzypkach to jest ich domena i pasja. Kiedyś ktoł robił tam gitary, ale to było dawno i kto wie czy nawet nie była to inna pracownia. Teraz sami przysyłaję ludzi do mnie (i vice versa), ale ja też nie wszystko robię, bo po prostu nie mam odpowiedniej wiedzy i kompetencji zwłaszcza na gitary klasyczne. Regulacje akcji, złamane główki, odklejone mostki etc. są na porzędku dziennym, jednakże i tak wolę robię coś przy git. akustycznych aniżeli klasycznych.
popik10 pisze:Nie jestem lutnikiem ale już wiem, że nie chcę naprawiaę, chcę budowaę.
Jak teraz rozgraniczyę tych co buduję, a tych co naprawiaję.
Jest takie powiedzenie, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
I w pewnym sensie ja tak traktuje ludzi którzy potrafię zbudowaę skrzypce, naprawię gitarę i nastroię fortepian.
Niestety lutnictwo to też specjalizacja, tak uważam.
No to już wiem jaki masz do mnie stosunek

(żart oczywiłcie)
Widzisz... to nie zawsze jest tak jakby się wydawało... ja też wolę budowaę niż naprawiaę. Zaczęłem naprawiaę z czystego przypadku, bo jeden kolega drugiemu i tak dalej... z drugiej strony stwierdziłem,ze to dobry sposób na wyposażenie sobie pracowni. Teraz tak naprawdę nie robiłbym już tego, ale mam tak tych wszystkich ludzi zostawię? - nie mam serca...
Z drugiej strony poprzez naprawianie człowiek się dużo uczy, poznaje różne rozwięzania, patenty itp..
Sę też minusy tego, bo np buduję gitarę ponad pół roku bo muszę pogodzię serwisy ze skrobaniem. Do tego dochodzi jeszcze normalna praca od 8-16
Ok, strasznie od tematu odbiegliłmy.