Lakierowanie instrumentów techniką NITRO.
Moderator: poco
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
Lakierowanie instrumentów technikę NITRO.
Witam!
Drodzy panowie politura , politurę, ale czasem bywa , że instrument musi byę zrobiony w wykołczeniu chemicznym z przeróżnych względów. Często bywa tak,że naturalna politura jest mało odporna na zwięzki zawarte w naszym pocie ( kwasy i zasady) i możemy ję ,,odparzyę '' czyli na powierzchni powstanę wżery i brzydkie zmatowienia. Takie rzeczy dzieję się też z politurę po spotkaniu z niektórymi materiałami naszej garderoby z domieszkę syntetyków. Wtedy pozostaje tylko jedno - wykonaę instrument w wykołczeniu chemicznym. Jełli chodzi o gitary klasyczne jak i akustyczne wyboru nie ma zbyt wielkiego... i pozostaje NITRO.
I tu też bardzo często zaczynaję się schody bo laicy i mniej dołwiadczeni myłlę, że to bardzo proste i szybkie. Lakier szybko schnie, można go szlifowaę itd. itd... Jednak prawda jest zupełnie inna. Aby wykonaę to dobrze i profesjonalnie potrzeba wiedzy, sprzętu, warunków i nie małego doświadczenia aby nie zabię brzmienia instrumentu i aby wykołczona powierzchnia wyględała starannie.
Powiem szczerze, że ja bardzo rzadko wykałczam instrument chemicznie ale zdarza mi się to robię. I powiem szczerze, że zawsze się przy tym narobię nie mniej niż przy politurze naturalnej. Mimo, że powierzchnię gruntuję Caponem , który starannie szlifuję miedzywarstwowo aby było go na drewnie jak najmniej , ale aby pory były wypełnione. Pierwsze warstwy Caponu aplikuję pędzlem z koziej sierłci. Potem szlifowanie po 24 godzinach i dalsza aplikacja odbywa sie już natryskowo za pomocę pistoletu HP z dysza 1,4 mm. Zawsze dbam o to aby na płycie wierzchniej było jak najmniej materiału lakierniczego, ale powierzchnia po szlifowaniu finalnym papierem o granulacji 600 była równa zmatowiona bez żadnych skaz. Kiedy cały instrument jest już starannie zagruntowany, dotarty, zmatowiony i grubołę podkładu jest minimalna przemywa go w całołci benzynę ekstarkcyjnę przy pomocy papieru bezpyłowego. Wszelkie zmywacze do silikonu są tu też bardzo przydatne... Finał kołczę dwoma lub trzema bardzo cienkimi warstwami lakieru bezbarwnego nitro odpowiednio rozciełczonego do aplikacji. Gitara wędruje w bezpieczne miejsce na wieszak i schnie 48 godzin. po upływie tego czasu mogę już przejłę do dalszych czynnołci , które polegaję na usunięciu wszelkich łmieci z powierzchni za pomocę papieru wodnego o granulacji 2500 . a następnie gębkę polerskę i pastę Farecla G 3 zapolerowaę powierzchnie całego instrumentu.
To tak po krótce w pigułce jak to się mówi.
Piszcie jakie są Wasze doświadczenia z lakierowaniem NITRO. Jakich rozciełczalników używacie aby lakier lepiej rozlewał i nie było ,, zakurzu " na powierzchni. Ja używam rozciełczalnika nitro. Trochę to trwało zanim nauczyłem się dobraę konsystencję, sposób aplikacji , odpowiednio wyregulowaę pistolet i odległołę z jakiej maluję powierzchnię. Było mnóstwo prób, wypapranego Caponu i lakieru, jeszcze więcej nerwów i chwil załamał zanim pojęłem o co chodzi... Jełli ktoł uważa, że lakierowanie NITRO to ,,bułka z masłem '' to może się mocno zdziwię po pierwszych próbach jakie przeprowadzi. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji na ten temat.
Drodzy panowie politura , politurę, ale czasem bywa , że instrument musi byę zrobiony w wykołczeniu chemicznym z przeróżnych względów. Często bywa tak,że naturalna politura jest mało odporna na zwięzki zawarte w naszym pocie ( kwasy i zasady) i możemy ję ,,odparzyę '' czyli na powierzchni powstanę wżery i brzydkie zmatowienia. Takie rzeczy dzieję się też z politurę po spotkaniu z niektórymi materiałami naszej garderoby z domieszkę syntetyków. Wtedy pozostaje tylko jedno - wykonaę instrument w wykołczeniu chemicznym. Jełli chodzi o gitary klasyczne jak i akustyczne wyboru nie ma zbyt wielkiego... i pozostaje NITRO.
I tu też bardzo często zaczynaję się schody bo laicy i mniej dołwiadczeni myłlę, że to bardzo proste i szybkie. Lakier szybko schnie, można go szlifowaę itd. itd... Jednak prawda jest zupełnie inna. Aby wykonaę to dobrze i profesjonalnie potrzeba wiedzy, sprzętu, warunków i nie małego doświadczenia aby nie zabię brzmienia instrumentu i aby wykołczona powierzchnia wyględała starannie.
Powiem szczerze, że ja bardzo rzadko wykałczam instrument chemicznie ale zdarza mi się to robię. I powiem szczerze, że zawsze się przy tym narobię nie mniej niż przy politurze naturalnej. Mimo, że powierzchnię gruntuję Caponem , który starannie szlifuję miedzywarstwowo aby było go na drewnie jak najmniej , ale aby pory były wypełnione. Pierwsze warstwy Caponu aplikuję pędzlem z koziej sierłci. Potem szlifowanie po 24 godzinach i dalsza aplikacja odbywa sie już natryskowo za pomocę pistoletu HP z dysza 1,4 mm. Zawsze dbam o to aby na płycie wierzchniej było jak najmniej materiału lakierniczego, ale powierzchnia po szlifowaniu finalnym papierem o granulacji 600 była równa zmatowiona bez żadnych skaz. Kiedy cały instrument jest już starannie zagruntowany, dotarty, zmatowiony i grubołę podkładu jest minimalna przemywa go w całołci benzynę ekstarkcyjnę przy pomocy papieru bezpyłowego. Wszelkie zmywacze do silikonu są tu też bardzo przydatne... Finał kołczę dwoma lub trzema bardzo cienkimi warstwami lakieru bezbarwnego nitro odpowiednio rozciełczonego do aplikacji. Gitara wędruje w bezpieczne miejsce na wieszak i schnie 48 godzin. po upływie tego czasu mogę już przejłę do dalszych czynnołci , które polegaję na usunięciu wszelkich łmieci z powierzchni za pomocę papieru wodnego o granulacji 2500 . a następnie gębkę polerskę i pastę Farecla G 3 zapolerowaę powierzchnie całego instrumentu.
To tak po krótce w pigułce jak to się mówi.
Piszcie jakie są Wasze doświadczenia z lakierowaniem NITRO. Jakich rozciełczalników używacie aby lakier lepiej rozlewał i nie było ,, zakurzu " na powierzchni. Ja używam rozciełczalnika nitro. Trochę to trwało zanim nauczyłem się dobraę konsystencję, sposób aplikacji , odpowiednio wyregulowaę pistolet i odległołę z jakiej maluję powierzchnię. Było mnóstwo prób, wypapranego Caponu i lakieru, jeszcze więcej nerwów i chwil załamał zanim pojęłem o co chodzi... Jełli ktoł uważa, że lakierowanie NITRO to ,,bułka z masłem '' to może się mocno zdziwię po pierwszych próbach jakie przeprowadzi. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji na ten temat.
podstawa to dokĹadnoĹÄ
witam.
z moich dołwiadczeł wynika że -
nitro a nitro to dwie różne sprawy .
tak samo z rozciełczalnikiem " nitro " .
można się srodze zawiełę .
należy stosowaę lakier dobrej firmy i nie ma tu tego - tamtego .
każda poważna firma proponuje całę " linię " - od podkładu , lakieru do rozciełczalnika .
lakiery różnych firm mogę byę nie do kołca " kompatybilne " z rozciełczalnikiem innej .
jak mamy zamiar zastosowaę nieznany lakier to naprawdę warto połwięcię trochę czasu i zrobię próby .
no i sprawa niezmiernie istotna - temperatura w pomieszczeniu podczas malowania .
również warto się trzymaę zaleceł wytwórcy .
pozdrawiam .
z moich dołwiadczeł wynika że -
nitro a nitro to dwie różne sprawy .
tak samo z rozciełczalnikiem " nitro " .
można się srodze zawiełę .
należy stosowaę lakier dobrej firmy i nie ma tu tego - tamtego .
każda poważna firma proponuje całę " linię " - od podkładu , lakieru do rozciełczalnika .
lakiery różnych firm mogę byę nie do kołca " kompatybilne " z rozciełczalnikiem innej .
jak mamy zamiar zastosowaę nieznany lakier to naprawdę warto połwięcię trochę czasu i zrobię próby .
no i sprawa niezmiernie istotna - temperatura w pomieszczeniu podczas malowania .
również warto się trzymaę zaleceł wytwórcy .
pozdrawiam .
pamiÄ
taj o cyklinie !
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
Próby wykonaę należy to oczywiste... Nie należy od razu braę się do lakierowania instrumentu, chyba, że ma się to już ,,obcykane" na tip top. No i warunki rzecz jasna... nitro strasznie łmierdzi i jest bardzo lotne. Ja korzystam za drobnę opłatę z pomocy koleżełskiej znajomych którzy prowadzę autoryzowane samochodowe warsztaty lakiernicze. Sam wchodzę do komory z własnym pistoletem i materiałem lakierniczym. Wpinam się tylko pod sprężone powietrze i jest po sprawie.
podstawa to dokĹadnoĹÄ
Ja juz mialem kilka dyskusji forumowych na temat nitro... Wielu twierdzi , ze jest to lakier latwy do polozenia i ze muli brzmienie (gitary elektryczne). Ja jako uzytkownik i zwolennik tego rodzaju pokrycia moge powiedziec tylko , ze jest niewielu lutnikow , ktorzy potrafia dobrze polakierowac nitro i jeszcze mniej tych, ktorzy rozumieja o co w tym lakierze naprawde chodzi.
Po pierwsze , nitro potrzebuje czasu. Dobrze polakierowany instrument to miesiac pracy.
Po drugie , tylko naprawde cienka warstwa lakieru ma sens. Nitro jako powloka miekka przy grubszych warstwach zabija brzmienie.
Istnieja dwa podstawowe skladniki... Sanding Sealer i Laquer. Czysty lakier matowy , nie nadaje sie do przechowywania , juz po krotkim czasie dostae przy nanoszeniu pistoletem biale plamy.
Sanding sealer jest miekki i pozwala na "zapchanie" porow drewna . Niektorzy z lutnikow nie chca go stosowac (brzmienie) i jako podklad zamiast sealera uzywaja o wiele twardszego lakieru tyle tylko , ze bardziej rozcienczonego. Kazda warstwa musi schnac CO NAJMNIEJ 24 godziny. Nitro jest pod tym wzgledem zdradliwe. Teoria mowi , ze warstwy tego lakieru lacza sie ze soba , tzn , ze nowa powloka rozpuszcza czesciowo wczesniejsza i laczy sie z nia totalnie.Nie ma wiec niebezpieczenstwa , ze rzecz zostanie przetarta i bedzie to widac (jak w innyh lakierach)... Po naniesieniu warstwy juz po kilku minutach mozna pomacac powierzchnie lapa i stwierdzic , ze jest sucha ...faktycznie mozna ja nawet przeszlifowac ale sucha nie znaczy twarda. polozenie nastepnej warstwy w tym momencie to blad. Rozpuszczalnik z warstwy dolnej nie bedzie w stanie wyparowac i lakier przez dlugi czas pozostanie miekki.przy kilku warstwach blad sie multiplikuje.Nitro wsiaka w powierzchnie powoli. W fachowych publikacjach mowi sie o trzech tygodniach oczekiwania na polerowanie i ja sie z tym w zupelnosci zgadzam. Lustrzana powierzchnia po paru dniach pokaze pory.....temperatura stosowania to minimum 25 stopni , chyba ze nitro ma jakies dodatki.W Dominikanie przy nizszych niz 25 stopni emperaturach stosuje sie tzw "Retardador" w doslownym tlumaczeniu "opozniacz" aby zapobiec bialym nalotom , ktore pokazuja sie przy "zimnie".
Ponizej oryginalne opakowania nitro ,ktore stosuje ja :
Na koniec zdradze jeszcze jeden trick. Aby uzyskac gleboki vintydzowy kolor , lakier nitro nalezy wystawic na slonce w przezroczystej butelce , po kilku tygodniach uzyskamy barwe jak w starych fenderach...
Po pierwsze , nitro potrzebuje czasu. Dobrze polakierowany instrument to miesiac pracy.
Po drugie , tylko naprawde cienka warstwa lakieru ma sens. Nitro jako powloka miekka przy grubszych warstwach zabija brzmienie.
Istnieja dwa podstawowe skladniki... Sanding Sealer i Laquer. Czysty lakier matowy , nie nadaje sie do przechowywania , juz po krotkim czasie dostae przy nanoszeniu pistoletem biale plamy.
Sanding sealer jest miekki i pozwala na "zapchanie" porow drewna . Niektorzy z lutnikow nie chca go stosowac (brzmienie) i jako podklad zamiast sealera uzywaja o wiele twardszego lakieru tyle tylko , ze bardziej rozcienczonego. Kazda warstwa musi schnac CO NAJMNIEJ 24 godziny. Nitro jest pod tym wzgledem zdradliwe. Teoria mowi , ze warstwy tego lakieru lacza sie ze soba , tzn , ze nowa powloka rozpuszcza czesciowo wczesniejsza i laczy sie z nia totalnie.Nie ma wiec niebezpieczenstwa , ze rzecz zostanie przetarta i bedzie to widac (jak w innyh lakierach)... Po naniesieniu warstwy juz po kilku minutach mozna pomacac powierzchnie lapa i stwierdzic , ze jest sucha ...faktycznie mozna ja nawet przeszlifowac ale sucha nie znaczy twarda. polozenie nastepnej warstwy w tym momencie to blad. Rozpuszczalnik z warstwy dolnej nie bedzie w stanie wyparowac i lakier przez dlugi czas pozostanie miekki.przy kilku warstwach blad sie multiplikuje.Nitro wsiaka w powierzchnie powoli. W fachowych publikacjach mowi sie o trzech tygodniach oczekiwania na polerowanie i ja sie z tym w zupelnosci zgadzam. Lustrzana powierzchnia po paru dniach pokaze pory.....temperatura stosowania to minimum 25 stopni , chyba ze nitro ma jakies dodatki.W Dominikanie przy nizszych niz 25 stopni emperaturach stosuje sie tzw "Retardador" w doslownym tlumaczeniu "opozniacz" aby zapobiec bialym nalotom , ktore pokazuja sie przy "zimnie".
Ponizej oryginalne opakowania nitro ,ktore stosuje ja :

Na koniec zdradze jeszcze jeden trick. Aby uzyskac gleboki vintydzowy kolor , lakier nitro nalezy wystawic na slonce w przezroczystej butelce , po kilku tygodniach uzyskamy barwe jak w starych fenderach...
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
Jest dokładnie tak jak piszesz Zenku. Widzę, że masz duże doświadczenie w tej materii. Na pewno większe niż moje i chylę czoła... Nitro mimo , że szybko nabiera tak zwanej suchopyłołci i wierzchnia warstwa jest sucha w dotyku to niestety aby było gotowe do dalszej obróbki i szlifowania potrzebuje sporo czasu. Czuę to przy wstępnym szlifowaniu zgrubnym papierem na sucho o granulacji 240. Papier się zapycha i powstaję charakterystyczne gumowate wałeczki... To oznacza, że powinniłmy jeszcze z obróbkę poczekaę. Prołciej jest wykonaę to na mokro, ale ryzyko przetarcia się do drewna jest tak duże w poczętkowej fazie nakładania podkładu, że odradzam raczej. Powstanę w tych miejscach przebarwienia i plamy. Poza tym istnieje coś takiego jak siadanie lakieru w trakcie procesu powolnego odparowywania zwięzków lotnych rozciełczalników. Dokładnie jak przy szpachlach samochodowych i podkładach. Często auto w chwili odbioru z warsztatu jest zapolerowanie i wyględa pięknie. Natomiast po upływie kilku miesięcy wszystko tak siędzie że pod światło widaę będzie rysy po papierze pod Clarem. Oczywiłcie ma tu znaczenie jakołę użytych materiałów. Na nitrze i jego podkładach dzieję się dokładnie to samo. Dokładajęc do tego porowatołę drewna efekt po upływie paru miesięcy będzie dokładnie taki sam... I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga... im ciełsze warstwy podkładu i lakieru , tym mniejsze ryzyko siadania powłoki lakierniczej w czasie. O brzmieniu instrumentu już nawet nie wspominam bo to chyba oczywiste. Im ciełsze wykończenie tym mniejsze ryzyko utraty brzmienia.
podstawa to dokĹadnoĹÄ
Dołożę swoje trzy grosze do tego nitro. W latach 60-70 kiedy nie używano powszechnie poliestru jako warstwę wykałczajęcę powierzchni mebli, powszechnym było stosowanie lakieru nitro. O politurach nie wspomnę. Skrzynki radioodbiorników, obudowy zegarów, etażerki itp. , a na meblach skrzyniowych skołczywszy. Ponieważ produkcja była spora, a czas na schnięcie nie zmieniał się
w spółdzielni meblarskiej stosowano do szlifowania na szlifierkach tałmowych -długotasmowych papier łcierny o ziarnie 400 i naftę jako nawilżacz papieru. Papier był też oczywiłcie specjalny "na naftę". Potem polerowanie na pasach filcowych z dodatkiem płynnej pasty. Efekt super. Co do samego lakierowania, to nakładano kilka warstw mokrym na mokro z przerwami na przeschnięcie, ale nigdy na wszystkie powierzchnie. Powierzchnia musiała byę położona płasko, aby nie powstały zacieki. Na następny Dzieł dopiero była lakierowana druga strona. Oczywiłcie to były meble, a nie gitary.
Wracajęc do lat 80-tych to mój kolega lakiernik samochodowy przy lakierowaniu stosował zwykle właśnie farby nitro, bo inne były niedostępne lub b. drogie i nie każdego było staę na taki potężny wydatek. Spotykało się lakiery samochodowe firmy Glasurit, Sikkens.
Pistolety były dostępne dobrych firm, np. Atlas Copco, De Villibis no i nasze Herkulesy, a także rzemiełlnicze wytwory całkiem niezłej jakołci. Ale wracajęc do lakierowania, to już pisałem przy jakiejł okazji, że dla przyspieszenia procesu parowania rozciełczalnika i rozlewnołci w krótkim czasie zamiast dolewania rozciełczalnika podgrzewał w kępieli wodnej lakier i dopiero nakładał na powierzchnię. Pozwalało to na nakładanie cieniutkich warstw kilkakrotnie, a to powodowało uniknięcie "zlewów" i kłopotliwego usuwania ich po. Oczywiłcie przed tym pojazd był wygrzewany w piecu dla uniknięcia "szoku termicznego", a po lakierowaniu włałciwym jako ostatnię cieniutka warstwę nakładał mocno rozrzedzony lakier, co zapobiegało zbyt szybkiemu odparowaniu rozciełczalnika z warstwy ostatniej i tym samym wytworzeniu się cienkiej błony powierzchniowego wysuszenia. Jednoczełnie wydłużał się czas na rozlanie się równomierne warstw wczełniejszych. Efekt, lustro bez potrzeby polerowania. Zresztę wtedy nie polerowano lakierów. Jedynym mankamentem było zachowanie czystołci powietrza w lakierni, gdyż każdy najmniejszy nawet pyłek np, z ubrania powodował powstanie krateru wrednie wyględajęcego na powierzchni. Usuwało się takie pyłki kołcem szpilki lakierniczej natychmiast, aby daę możliwołę napłynięcia w to miejsce jeszcze płynnego lakieru z boków. Lakier "dojrzewał" min. 24 dni, oczywiłcie klient jeęšłdził, ale nie mógł go myę.
Zastanawiam się i zrobię próbę z podgrzaniem lakierowanej gitary do temp, ok 45-50 deg i w czasie przesychania w pomieszczeniu lakierni będzie się powoli obracał na kołowrotku dla uniknięcia zacieków.
Generalnie dobrze jest , kiedy temperatura lakieru i powierzchni lakierowanej się nie różni. To jest future. Powinno wyjłę malinowo.
Oczywiłcie odbywaę się to będzie pod czujnym okiem mojego osobistego konsultanta od spraw lakierniczych.
Pozdrawiam, Ryszard

Wracajęc do lat 80-tych to mój kolega lakiernik samochodowy przy lakierowaniu stosował zwykle właśnie farby nitro, bo inne były niedostępne lub b. drogie i nie każdego było staę na taki potężny wydatek. Spotykało się lakiery samochodowe firmy Glasurit, Sikkens.
Pistolety były dostępne dobrych firm, np. Atlas Copco, De Villibis no i nasze Herkulesy, a także rzemiełlnicze wytwory całkiem niezłej jakołci. Ale wracajęc do lakierowania, to już pisałem przy jakiejł okazji, że dla przyspieszenia procesu parowania rozciełczalnika i rozlewnołci w krótkim czasie zamiast dolewania rozciełczalnika podgrzewał w kępieli wodnej lakier i dopiero nakładał na powierzchnię. Pozwalało to na nakładanie cieniutkich warstw kilkakrotnie, a to powodowało uniknięcie "zlewów" i kłopotliwego usuwania ich po. Oczywiłcie przed tym pojazd był wygrzewany w piecu dla uniknięcia "szoku termicznego", a po lakierowaniu włałciwym jako ostatnię cieniutka warstwę nakładał mocno rozrzedzony lakier, co zapobiegało zbyt szybkiemu odparowaniu rozciełczalnika z warstwy ostatniej i tym samym wytworzeniu się cienkiej błony powierzchniowego wysuszenia. Jednoczełnie wydłużał się czas na rozlanie się równomierne warstw wczełniejszych. Efekt, lustro bez potrzeby polerowania. Zresztę wtedy nie polerowano lakierów. Jedynym mankamentem było zachowanie czystołci powietrza w lakierni, gdyż każdy najmniejszy nawet pyłek np, z ubrania powodował powstanie krateru wrednie wyględajęcego na powierzchni. Usuwało się takie pyłki kołcem szpilki lakierniczej natychmiast, aby daę możliwołę napłynięcia w to miejsce jeszcze płynnego lakieru z boków. Lakier "dojrzewał" min. 24 dni, oczywiłcie klient jeęšłdził, ale nie mógł go myę.
Zastanawiam się i zrobię próbę z podgrzaniem lakierowanej gitary do temp, ok 45-50 deg i w czasie przesychania w pomieszczeniu lakierni będzie się powoli obracał na kołowrotku dla uniknięcia zacieków.
Generalnie dobrze jest , kiedy temperatura lakieru i powierzchni lakierowanej się nie różni. To jest future. Powinno wyjłę malinowo.


via vita curva est
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
No cóż... w Polsce trudno o profesjonalnę linię techniki nitro. Konkretnie chodzi o retatrery
czyli opóęšłniacze schnięcia które powoduję, że lakier lepiej się nakłada i rozlewa oraz nie powstaję mleczne przebarwienia od wilgoci. Sę firmy jak SOPUR, VIDARON i inne, ale jakoł nie spotkałem się z opóęšłniaczami . Może nie dołę dobrze i dokładnie czytałem i szukałem...? U nas w kraju włród stolarzy robięcych meble , schody itp. króluję poliuretany i akryle. Wystarczy poszperaę po forach stolarskich oraz innych i raczej nikt o nitro nie wspomina... chyba , że o rozciełczalniku do mycia narzędzi lub rozciełczania akryli. Nitro jako technika lakiernicza w ogóle idzie w zapomnienie...
czyli opóęšłniacze schnięcia które powoduję, że lakier lepiej się nakłada i rozlewa oraz nie powstaję mleczne przebarwienia od wilgoci. Sę firmy jak SOPUR, VIDARON i inne, ale jakoł nie spotkałem się z opóęšłniaczami . Może nie dołę dobrze i dokładnie czytałem i szukałem...? U nas w kraju włród stolarzy robięcych meble , schody itp. króluję poliuretany i akryle. Wystarczy poszperaę po forach stolarskich oraz innych i raczej nikt o nitro nie wspomina... chyba , że o rozciełczalniku do mycia narzędzi lub rozciełczania akryli. Nitro jako technika lakiernicza w ogóle idzie w zapomnienie...
podstawa to dokĹadnoĹÄ
Lakiery nitro zostaly wycofane w wielu krajach jako wyjatkowo trujace. Stad ich zmierzch.Wlasciwie nie wiem dlaczego bo poliuretany i inne specyfiki sa rowniez szkodliwe dla zdrowia.
W Niemczech nitro nie wolno bylo sprzedawac zwyklym smiertelnikom. Mogli je nabywac tylko wlasciciele firm po okazaniu odpowiedniego zaswiadczenia.
W Niemczech nitro nie wolno bylo sprzedawac zwyklym smiertelnikom. Mogli je nabywac tylko wlasciciele firm po okazaniu odpowiedniego zaswiadczenia.
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
To chyba dlatego, że z nitroceluloza jest składnikiem materiałów wybuchowych i można też z niej wykonaę proch strzelniczy... Oczywiłcie rozciełczalniki oraz inne zwięzki zawarte w lakierach nitro są bardzo szkodliwe dla zdrowia , a nawet życia. Nie mniej jednak inne lakiery jak poliuretany , akryle itd. też je posiadaję ... W lakiernictwie samochodowym przełomem były bazy ,,aqua" czyli wodne. Z czasem okazało się , że rozpylone i wdychane w komorach lakierniczych są nie mniej szkodliwe niż zwięzki zawarte w dawnej technice lakierniczej zwanej 2 K. Wracajęc jednak do tematu nitro to jest też coś takiego co nazywa się politurę nitrocelulozowę w płatkach czyli nitropolitury. Inaczej zwanej politurę syntetycznę. Jest to mieszanka szelaku i nitrocelulozy w formie płatków. W Polsce w zasadzie nie do zdobycia raczej dla zwykłego łmiertelnika. Płatki te rozpuszcza się w odpowiednich rozciełczalnikach. Takich jak alkohol etylowy i butylowy, octan amylu i butylu ( estry kwasu octowego).
Powstaje roztwór który można nakładaę tamponem jak politurę szelakowę.
Niestety nie ma zbytniego popytu i to i nie ma podaży... Kto dził sam by chciał przygotowywaę coś takiego...? Stolarze....? Kiedy maję do wyboru tyle linii poliuretanowych oraz innych...? Dził liczy się efekt wizualny, łatwołę i wygoda aplikacji oraz jak najkrótszy czas realizacji... Poza tym jak napisałem już wczełniej ,,propaganda" widzęc co dzieje się na łwiecie ( zamachy bombowe itp) chyba chce zminimalizowaę dostęp do pewnych komponentów z których łepski i nawiedzony szaleniec mógłby zrobię wielkie BUMMMMM !!!!
Tylko tacy jak my oraz konserwatorzy zabytków i mebli antycznych wcięż siedzę w starych technikach lakierniczych opartych na naturalnych składnikach. Nitro to też już wybieg w iłcie kosmiczne epoki i zaprzęgnięcie będęšłco będęšłchemii oraz nowszych technologii...
Powstaje roztwór który można nakładaę tamponem jak politurę szelakowę.
Niestety nie ma zbytniego popytu i to i nie ma podaży... Kto dził sam by chciał przygotowywaę coś takiego...? Stolarze....? Kiedy maję do wyboru tyle linii poliuretanowych oraz innych...? Dził liczy się efekt wizualny, łatwołę i wygoda aplikacji oraz jak najkrótszy czas realizacji... Poza tym jak napisałem już wczełniej ,,propaganda" widzęc co dzieje się na łwiecie ( zamachy bombowe itp) chyba chce zminimalizowaę dostęp do pewnych komponentów z których łepski i nawiedzony szaleniec mógłby zrobię wielkie BUMMMMM !!!!
Tylko tacy jak my oraz konserwatorzy zabytków i mebli antycznych wcięż siedzę w starych technikach lakierniczych opartych na naturalnych składnikach. Nitro to też już wybieg w iłcie kosmiczne epoki i zaprzęgnięcie będęšłco będęšłchemii oraz nowszych technologii...
podstawa to dokĹadnoĹÄ
Podczas ostatniej renowacji gitary uzyłem lakieru akrylowego - takiego jak sie auta maluje. Spostrzeżenie jest takie,ze znacznie prołciej się go nakłada, ladnie sie sam rozlewa i po wyschnieciu ma juz ladna powierzchnię, a co dopiero po polerowaniu. Już nie pamiętam ale nakładalem chyba ze 12-16 warstw cienkich i nie mogę powiedziec,zeby gitara straciła na brzmieniu. Polerowanie - tak jak napisal Zenek - kilka tygodni ppo malowaniu. Wtedy ten lakier jest naprawde twardy i pięknie sie poleruje. Zreszta sami widzicie jak sie błyszcza auta na wystawach 
Z lakierem nitro miałem do czynienia podczas renowacji gitary klasycznej kilka lat temu. Musze przyznac, ze bardzo trudna i zmudna to procedura, a wizualnie daje to samo co akryl.
A co doswiadczeni koledzy sądzę o akrylu?

Z lakierem nitro miałem do czynienia podczas renowacji gitary klasycznej kilka lat temu. Musze przyznac, ze bardzo trudna i zmudna to procedura, a wizualnie daje to samo co akryl.
A co doswiadczeni koledzy sądzę o akrylu?
witam
akrylu troche uzywalem , ale jakos mi nie podchodzi -mam wrazenie "plastycznosci" powloki.
pieknie sie kladzie, wysycha i poleruje - dostaje sie gotowe buteleczki , zlewa , miesza i lakieruje - nie ma zabawy w testowanie odpowiedniej gestosci .. ale...
jest to lakier stosowany na samochody - ma na celu rozszerzac sie i kurczyc przy zmianie temp. razem z blacha - musi byc plastyczny.
wiem - jest to lakier dwuskladnikowy i twardnieje , ale jakos go nie czuje..
moja metoda "nitrowania"
-szukalem "sanding sealera" a raczej "fulerplasta" ale niestety niedostepny - z zagranicy nie wysylaja , bo material niebezpieczny..:(
najblizej jest capon - ten stosuje jesli drewno jest gladkie lub/i miekkie (lipa, olcha, klon..)
do zatkania porow i podniesienia wloskow (chociaz rownie dobre jest prasowanie na mokro)
do twardego lub porowatego drewna ( jesion, orzech, dab..) stosuje sam lakier - warstwa, schniecie, szlifowanie, warstwa, schniecie...itd , w zaleznosci od potrzeb
sam lakier sprawdza sie tez jesli sa robione jakies wstawki wzmocnienia, uzupelnienia - jest mniejsze prawdopodobienstwo ze lakier "kleknie"
susze to potem kilka dni w podczerwieni
do odtluszczania i oczyszczania powloki najlepiej sprawdza sie rozpuszczalnik silikonowy i sciereczki do odpylania ( sklep z lakierami samochodowymi)
co do lakieru
- podgrzewam lakier w kapieli wodnej , staram sie dodawac jak najmniej rozpuszczalnika
-element do lakierowania podgrzewam promiennikiem podczerwonym ( stosuje go pozniej do podsuszania i suszenia)
-lakieruje elementy w poziomie , potem podczerwien ok 15 min i ponowna warstwa itd
-ostatnia warstwa , lub dwie- trzy bardzo rzadkim lakierem - klade je zanim odparuja, zeby sie ladnie zlaly ( patent od mojego wujka)
-zawsze susze w podczerwieni ok 3 dni ( nie jednym ciagiem - podgrzewam 1/2 godz , odstawiam na 2-3 godz i znowu podczerwien) a do polerowania biore sie po ok tygodniu
-polerowanie po tym to juz formalnosc , ale jesli trzeba sie w tym ogolic to 2000 na mokro, 2500 na mokro i rozrzedzona G3
ale prawda jest taka , ze i tak czasem nie wyjdzie :(
pozdrawiam
Mirek
akrylu troche uzywalem , ale jakos mi nie podchodzi -mam wrazenie "plastycznosci" powloki.
pieknie sie kladzie, wysycha i poleruje - dostaje sie gotowe buteleczki , zlewa , miesza i lakieruje - nie ma zabawy w testowanie odpowiedniej gestosci .. ale...
jest to lakier stosowany na samochody - ma na celu rozszerzac sie i kurczyc przy zmianie temp. razem z blacha - musi byc plastyczny.
wiem - jest to lakier dwuskladnikowy i twardnieje , ale jakos go nie czuje..
moja metoda "nitrowania"
-szukalem "sanding sealera" a raczej "fulerplasta" ale niestety niedostepny - z zagranicy nie wysylaja , bo material niebezpieczny..:(
najblizej jest capon - ten stosuje jesli drewno jest gladkie lub/i miekkie (lipa, olcha, klon..)
do zatkania porow i podniesienia wloskow (chociaz rownie dobre jest prasowanie na mokro)
do twardego lub porowatego drewna ( jesion, orzech, dab..) stosuje sam lakier - warstwa, schniecie, szlifowanie, warstwa, schniecie...itd , w zaleznosci od potrzeb
sam lakier sprawdza sie tez jesli sa robione jakies wstawki wzmocnienia, uzupelnienia - jest mniejsze prawdopodobienstwo ze lakier "kleknie"
susze to potem kilka dni w podczerwieni
do odtluszczania i oczyszczania powloki najlepiej sprawdza sie rozpuszczalnik silikonowy i sciereczki do odpylania ( sklep z lakierami samochodowymi)
co do lakieru
- podgrzewam lakier w kapieli wodnej , staram sie dodawac jak najmniej rozpuszczalnika
-element do lakierowania podgrzewam promiennikiem podczerwonym ( stosuje go pozniej do podsuszania i suszenia)
-lakieruje elementy w poziomie , potem podczerwien ok 15 min i ponowna warstwa itd
-ostatnia warstwa , lub dwie- trzy bardzo rzadkim lakierem - klade je zanim odparuja, zeby sie ladnie zlaly ( patent od mojego wujka)
-zawsze susze w podczerwieni ok 3 dni ( nie jednym ciagiem - podgrzewam 1/2 godz , odstawiam na 2-3 godz i znowu podczerwien) a do polerowania biore sie po ok tygodniu
-polerowanie po tym to juz formalnosc , ale jesli trzeba sie w tym ogolic to 2000 na mokro, 2500 na mokro i rozrzedzona G3
ale prawda jest taka , ze i tak czasem nie wyjdzie :(
pozdrawiam
Mirek
Uff, właśnie skołczyłem swoje pierwsze lakierowanie nitro.
Lekko nie było - dwa tygodnie to trwało i faktem jest, że narobię się trzeba. Starałem się robię bardzo cienkie warstwy, co skutkowało tym, że szlifowanie było jak stępanie po polu minowym
, pół biedy z gryfem, ale korpus mam z jesionu i te jego szparki ...
Jedno co mogę powiedzieę z mojego skromnego doświadczenia to, że praca z nitro w porównaniu z poliuretanem to bajka. Położyłem dwie warstwy podkładu i trzy lakieru za każdym razem szlifujęc prawie do zera i nigdy nic nie spieprzyłem, a z poliuretanem to był jeden wielki dramat - można powiedzieę, że żadna warstwa mi nie wyszła jak należy.
Fakt, że łmierdzi równie mocno, ale chyba 10 razy krócej, a np. czyszczenie pistoletu to zabawa.
Bas jest po szlifie 400-tkę na sucho i zgodnie z zalecaniami powiesiłem go na trzy tygodnie:

EDIT: Zupełnie zapomniałem o piwie dla Zenka i Palisandra: dzięki za pomocne rady!
Lekko nie było - dwa tygodnie to trwało i faktem jest, że narobię się trzeba. Starałem się robię bardzo cienkie warstwy, co skutkowało tym, że szlifowanie było jak stępanie po polu minowym

Jedno co mogę powiedzieę z mojego skromnego doświadczenia to, że praca z nitro w porównaniu z poliuretanem to bajka. Położyłem dwie warstwy podkładu i trzy lakieru za każdym razem szlifujęc prawie do zera i nigdy nic nie spieprzyłem, a z poliuretanem to był jeden wielki dramat - można powiedzieę, że żadna warstwa mi nie wyszła jak należy.
Fakt, że łmierdzi równie mocno, ale chyba 10 razy krócej, a np. czyszczenie pistoletu to zabawa.
Bas jest po szlifie 400-tkę na sucho i zgodnie z zalecaniami powiesiłem go na trzy tygodnie:

EDIT: Zupełnie zapomniałem o piwie dla Zenka i Palisandra: dzięki za pomocne rady!
Witam serdecznie!
Mam pytanie; pomalowalem z pędzla korpus gitary caponem. Nalożylem trzy warstwy. Odczekalem tyDzieł, przelecialem papierem 240 i polakierowalem ponownie caponem z pistoletu rozciełczonym nitro 1;1, jakieł 4 warstwy w odstępach 10 minutowych. Mam zamiar to przelecieę papierem 600 i pomalowaę emalię nitro. Ile daę warstw tej emalii, 3 warstwy w odstępach czasowych 10 min? Mocno ję rozciełczyę nitrem? Po jakim czasie mogę skladaę instrument (po ilu dniach ten lakier zyska dostatecznę twardołę) ?. Chcialbym aby gitara zyskala po jakimł czasie wyględ ''relic", więc może się przecieraę, zależy mi aby nie zepsuę brzmienia, a obawiam się już to zrobilem w polowie roboty, że nawalilem zbyt dużo caponu, który ma raczej zgubny wplyw na akustyke...
Bardzo proszę o Wasze sugestie.
Pozdrawiam,
Bishop
Mam pytanie; pomalowalem z pędzla korpus gitary caponem. Nalożylem trzy warstwy. Odczekalem tyDzieł, przelecialem papierem 240 i polakierowalem ponownie caponem z pistoletu rozciełczonym nitro 1;1, jakieł 4 warstwy w odstępach 10 minutowych. Mam zamiar to przelecieę papierem 600 i pomalowaę emalię nitro. Ile daę warstw tej emalii, 3 warstwy w odstępach czasowych 10 min? Mocno ję rozciełczyę nitrem? Po jakim czasie mogę skladaę instrument (po ilu dniach ten lakier zyska dostatecznę twardołę) ?. Chcialbym aby gitara zyskala po jakimł czasie wyględ ''relic", więc może się przecieraę, zależy mi aby nie zepsuę brzmienia, a obawiam się już to zrobilem w polowie roboty, że nawalilem zbyt dużo caponu, który ma raczej zgubny wplyw na akustyke...
Bardzo proszę o Wasze sugestie.
Pozdrawiam,
Bishop
Jeszcze jedna rzecz ... przed polozeniem pierwszej warstwy nalezy powierzchnie "przedmuchac" sprezonym powietrzem , chodzi o usuniecie drobinek drewna , ktore siedza w porach. Lakier bedzie wtedy lepiej je wypelnial i nie bedzie "siadal". Gruntowanie mozna przeprowadzic pietnasto procentowym lakierem. Wtedy juz pierwsza warstwa bedzie twarda.